wiesława wiesława
1113
BLOG

Ustalmy fakty. Część I

wiesława wiesława Rozmaitości Obserwuj notkę 21

We shall establish beyond the realm of doubts facts which, before the dark decade of the Third Reich, would have seemed incredible - tymi słowami rozpoczął swoje przemówienie główny oskarżyciel amerykański na norymberskim procesie grup operacyjnych (Einsatzgruppen).
Byłoby dobrze, aby zacytowane słowa amerykańskiego prokuratora wzięli pod uwagę wszyscy, którzy z taka ochotą i pewnością siebie wypowiadają się na temat współudziału Polaków w zbrodniach Holocaustu.  
Ustalmy fakty - to jest najważniejsze dla jakości polemiki. Ustalmy fakty, zamiast obrzucać się inwektywami.

Ustalaniem faktów zajmują się niezależni i dociekliwi historycy. Wiąże się to ze żmudnymi kwerendami w archiwach. Do takich historyków należą Jochen Böhler (Niemiecki Instytut Historyczny), Klaus Mallman (Forschungstelle Ludwigsburg) i Jurgen Matthaus (United States Holocaust Memorial Museum). W książce " Einsatzgruppen in Polen. Darstellung und Dokumetation“  (polskie wydanie: „Einsatzgruppen w Polsce", Bellona, Warszawa 2009) zajęli się pierwszym okresem okupacji niemieckiej w Polsce. Pokazali, ze od pierwszego dnia wojny w Polsce niemieckie wojska dokonywały systematycznego ludobójstwa, na Polakach i na Żydach. Idące tuż za wojskiem grupy operacyjne policji bezpieczeństwa i SD były zawczasu przygotowywane do ludobójstwa i likwidacji wszystkich "elementów niepożądanych". Autorzy przedstawili sylwetki dowódców grup, ich kariery, predyspozycje do wykonywania zadań. Nazwiska sprawców połączono z miejscami ich przestępstw, a każdy fakt jest poparty dokumentem. Są to dokumenty zarówno niemieckie, jak i polskie, i pokazują fakty zarówno perspektywy sprawców zbrodni, jaki i ofiar.

Autorzy sięgnęli do niemieckich archiwów, w których znaleźli odpowiednie dokumenty wytworzone przez sama armię

W tej notce pokazane zostanie kilka dokumentów dotyczących ludobójstwa i rabunku ludności żydowskiej pochodzących z ksiązki „Einsatzgruppen w Polsce".

 

Dokument 26

Przesłuchanie: Hubert S. - w roku 1939 członek EK 1/I; 5.02.1971 (fragment)

BAL B 162/Vorl AR-Z 302/67 t.II, k.411

 

W tym kontekście pamiętam jeszcze, że w tym czasie w trakcie takiej deportacji w Dynowie członkowie Einsatzkommando 1/I spalili tamtejszą synagogę i że przy tym również zabijali Żydów.

 

Dokument 28

Relacja: Sacher Grünbaum, 11.06.1945 (fragment)

ŻIH, 301/2182[oryginalny tekst w języku polskim]

 

11 września 1939 roku wkroczyli Niemcy do Dynowa. Za kilka dni w same święta Rosz-Haszana, zjechała grupa gestapowców, a wysiadłszy z aut, z miejsca przystąpiła do łapania Żydów po ulicach. Gdy się pogłoska o tym rozeszła po mieście, Żydzi ukryli się w domach, a wtedy gestapowcy wpa-dali do mieszkań i wyciągali Żydów i z rękoma podniesionymi do góry prowadzili pod budynek szko-ły powszechnej, gdzie ich trzymali cały dzień. Po kilku godzinach zapędzili Żydów do jednej Sali, wieczorem załadowali na auta i wywieźli za miasto. Tam ustawili szeregiem po 10 osób i oświetlając ich reflektorami z aut, strzelali do nich z karabinu maszynowego. W ten sposób tej nocy zamordo-wali 170 Żydów. Byli to częściowo Żydzi z Dynowa, częściowo uciekinierzy z Brzozowa, Krosna, Jasła, Nowego Sącza i Gorlic. W czasie tej masakry zginął mój ojciec Eisis Grünbaum. Wyratował się z niej ranny już kupiec Jakub Guttman, który na miejscu egzekucji udawał zabitego, a w nocy pełza-jąc na brzuchu wyczołgał się na sąsiednie pole, skąd następnie uciekł przez San do sąsiedniej wioski. Następnego dnia, a więc drugiego dnia świąt Rosz-Haszana, wkroczył oddział gestapowców do bóż-nicy w Dynowie, a zebrawszy rodały i ksiązki do modlitwy na jeden stos, oblali go benzyną i podpa-lili. W ten sposób spłonęła bóżnica, a następnie dwa dalsze domy modlitwy wraz z rodałami i księ-gozbiorem pism talmudycznych. Do płonącej bóżnicy wrzucili i spalili żywcem dwóch młodych Ży-dów, którzy mieszkali w domu obok bóżnicy. Byli to: pomocnik piekarski Izrael Kehr i cholewkarz Józef Rogel.

 

Dokument 58

Przesłuchanie: Kurt G. – w roku 1939 członek EK 1/IV; 13.11.1965 (fragment)

BAL, B162/vol. AR-Z13/63, t. IV, k.767

 

W Białymstoku nasze EK zostało zaangażowane do spędzenia na szkolnym dziedzińcu wszystkich Żydów mężczyzn w wieku mniej więcej 15-60 lat. Stali tam kilka godzin z podniesionymi rekami, jednak potem zostali zwolnieni. Rozstrzelań nie było. Myślę, ze ich dlatego zwolniono, bo tymcza-sem stało się wiadome, że miasto zostanie przekazane Rosjanom. Następnego dnia opuściliśmy Białystok.

W Pułtusku całe EK Bischoffa, którego tam widziałem osobiście, zostało zaangażowane do spędzenia wszystkich żydowskich mieszkańców na tamtejszym rynku, Żydom pozwolono zabrać wszystko, co mogli unieść. Potem zaprowadzono ich na dużą łąkę, gdzie ludzie SS odebrali im złoto, srebro, przedmioty wartościowe i pieniądze. Jak się później dowiedziałem od SS-mana O. (pochodził z Saksonii), podczas tej akcji dostał gumowe rękawiczki i wraz z kilkoma kolegami musiał sprawdzać narządy płciowe Żydówek, szukając ukrytych rzeczy. Następnie Żydzi zostali przepędzeni przez most (myślę, że przez Bug) w kierunku wschodnim. Znajdująca się tam rzeka stanowiła linię demarkacyjną między terenami okupowanymi przez Niemców i przez Rosjan.

 

Dokument 61

Zeznanie: Pola Ajzensztajn – w roku 1939 mieszkanka Krasnegostawu; 30.09.1946 (fragment)

[oryginalny tekst w języku polskim]

ŻIH, 301/1885

 

W chwili wybuchu wojny było w Krasnymstawie około 5000 Żydów. Niemcy wkroczyli do nas w 1939 roku we wrześniu. Mnie z miejsca tak samo z całą rodziną (mąż, dwoje dzieci i matka) usunęli z naszego domu. Meble zabrali nam wszystkie. Sprawę tę załatwił volksdeutsch Gajde, który za wierną działalność dla Niemców na terenie Polski otrzymał wiele obiektów. Miedzy innymi nasz młyn wraz z domem.

Prawie od razu zaczęło się znęcanie. SS wprawdzie u nas nie stacjonowała, ale stale odwiedza-ła nasze miasto. Rabunki i mordy były na porządku dziennym. Pewnego dnia zastrzelili 15 osób. Wpadali w nocy do mieszkań i wyciągali wśród bicia do pracy. Warunki były straszne, postanowiliś-my więc przenieść się do pobliskiego Rejowca. Tam początkowo było spokojnie, jednak po trzech tygodniach zaczęły się dziać jeszcze gorsze rzeczy Przyjeżdżali z Chełma SS-owcy i SD i 2-3 razy w tygodniu (poniedziałki, czwartki i soboty) i urządzali sobie zabawy.

 

Dokument 63

Relacja: Moniek Kaufman – w roku 1939 mieszkaniec Hrubieszowa; 20.01.1947 (fragment)

ŻIH, 301/2182[oryginalny tekst w języku polskim]

 

W tym samym dniu, kiedy Niemcy w roku 1939 wkroczyli do Hrubieszowa, zabili przy ul. Lubelskiej Żyda za to, że nie zdjął przed nimi czapki. Po dwóch dniach Niemcy się usunęli i wkroczyły do nas wojska sowieckie, lecz niestety pod dwóch tygodniach zjawili się z powrotem Niemcy. Początkowo łapali tylko Żydów do pracy. Potem zaczęli chodzić w towarzystwie volksdeutschów po mieszkaniach żydowskich i zabierali wszystko, co im w ręce wpadło, od najkosztowniejszych rzeczy do bezwartościowych drobiazgów włącznie. Nakładali, co pewien czas kontrybucje na Żydów. W mieście pojawiły się patrole, które łapały Żydów do pracy w koszarach, mieście, kopania itd. Po jakimś czasie, zdaje się w listopadzie 1939 roku, stworzono Judenrat.

 

Dokument 82

Przesłuchanie: Heinrich B. – w roku 1939 członek EK 3/I; 19.05.1960 (fragment)

BAL, B 162/1492, k.56 n.

 

Przypominam sobie, że wtedy przyszły różne depozyty, np. zęby, biżuteria, przedmioty złote i srebrne oraz gotówka. Te rzeczy pochodziły przeważnie od Żydów. Po wkroczeniu do jakiejś miejscowości zawsze żądano od burmistrza zebrania wszystkich Żydów, aby zdali wszystkie przedmioty wartościowe. Sam widziałem jak u o około 10 Żydów dokonywano rewizji osobie-tej. Odebrano im wszystkie przedmioty wartościowe, które musieliśmy spisać na listach. Na ogół jednak takich rzeczy się nie zapisywało. Z rozmów dowiedziałem się, że wielokrotnie dochodziło do zabójstw.

 

Dokument nr 122

Generał Walter Petzel, szef Okręgu Wojskowego XXI, do dowódcy Armii Zapasowej, 23.11.1939 (fragment)

BA-MA, N104/3

 

Kraj Warty należy uznać za spacyfikowany. Powtarzające się pogłoski o powstaniu w żadnym razie nie potwierdziły się. Powodem nie jest zmiana nastawienia polskiej ludności, lecz zrozumienie beznadziejności buntu. […]

Prawie we wszystkich miejscowościach miały miejsce publiczne egzekucje dokonane przez wspomniane organizacje. Dobór był przy tym przypadkowy i często niezrozumiały, a wykonanie haniebne. W niektórych powiatach aresztowano wszystkich polskich ziemian i wraz z rodzinami internowano. Zatrzymaniom prawie zawsze towarzyszył rabunek. W miastach przyprowadzano ewakuacje, podczas których na chybił trafił wyczyszczano bloki mieszkalne, zaś mieszkańców nocą ładowano na ciężarówki i wywożono do obozów koncentracyjnych. Również tutaj rabunek był stałym zjawiskiem towarzyszącym. Mieszkanie i wyżywienie w tych obozach było tego rodzaju, że lekarz korpusu obawiał się wybuchu epidemii, a tym samym zagrożenia dla wojska. Na mój sprzeciw znalazła się rada. W kilku miastach przeprowadzone zostały akcje przeciwko Żydom, które przerodziły się w najcięższe występki. W Turku 30.10.309 jechały przez miasto trzy ciężarówki SS pod dowództwem wyższego dowódcy SS, przy czym okładano ludzi na ulicy jak popadnie po głowach biczami długimi pejczami. Wśród poszkodowanych byli również volksdeutsche. Na koniec pewna ilość Żydów została zapędzona do synagogi; tam musieli śpiewając, pełzać pod ławkami, przy czym cały czas byli bici pejczami przez ludzi z SS. Potem zostali zmuszeni do ściągnięcia spodni i byli bici na gołe siedzenie. Pewien Żyd, który ze strachu narobił w spodnie, został zmuszony do smarowania kałem twarzy innych Żydów.  

 

 

Skróty:

 

BA-MA Bundesarchiv-Militärarchiv Freiburg/B

BAL       Bundesarchiv-Aussenstelle Ludwigsburg

ŻIH         Żydowski Instytut Historyczny, Warszawa

EG  Einsatzgruppe

EK  Einsatzkommando

 

wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (21)

Inne tematy w dziale Rozmaitości