Wczoraj, podczas zakupów w drogerii Rossman, personel wręczył mi egzemplarz czasopisma wydawanego przez tę firmę. W czasopiśmie, wydrukowanym na porządnym kredowym papierze, miedzy różnymi pożytecznymi informacjami typu: jakim kremem smarować pięty, czym traktować łupież, co łykać w przypadku infekcji gardła, znalazłam obszerny wywiad z panami Stuhrami, Jerzym i Maciejem, i dowiedziałam się, że najnowszy film panów Stuhrów pt. „Obywatel” spotkał się z życzliwym przyjęciem na festiwalu w Gdyni. „Po projekcji filmu oklaski trwały 3 minuty i 18 sekund”.
Pan Jerzy Stuhr cieszy się z tego, bo jak powiada:
Odkąd 7 lat temu narodził się projekt „obywatela” zastanawiałem się z jaka reakcją się spotkam. Czasem reakcja wyrażała się właśnie w brawach. Słysząc je, myślę sobie, ze ja mój syn i cała ekipa dobrze trafiliśmy. Z drugiej strony rodzi się we mnie pytanie, czy publiczność dobrze wie co chciałem powiedzieć.
[…]
Okres wsłuchiwania się w publiczność po seansie „Obywatela” trwa nadal. […] Sprawdzę publiczność premierową, normalną i międzynarodową, bo film zakwalifikował się na festiwal w Tallinie.
Festiwale biły się o Pana dzieło?
Kilka zagranicznych festiwali nie było zainteresowanych moim filmem. Odpisali mi grzecznie, że nie bardzo rozumieją konotacje historyczno-polityczne. I ja to rozumiem, bo „Obywatel” jest ściśle związany z historią współczesną Polski. Z drugiej strony pan Ryszard Bugajski, który zawsze zasiadał w jury FF w Gdyni, powiedział mi, że wszyscy jurorzy zagraniczni glosowali na mój film, a pani krytyk z „Variety” doskonale go zanalizowała. Czegoś tu nie rozumiem, że glosy są aż tak sprzeczne. Sprawdzę dlaczego tak się dzieje.
Sporą część wywiadu zajmują rozważania p. Jerzego o dążeniu do perfekcji i o stresie jaki mu zawsze towarzyszy przy tworzeniu filmów. W przypadku filmu „Obywatel” stres wydaje się być znaczny. Jaskółczy niepokój w duszy Jerzego Stuhra obudziły glosy krytyków w audycji radiowej.
[…] Krytycy dyskredytowali bowiem uzasadnienie nagrody, która dostałem w Gdyni. Brzmiała ona „Za odwagę w podjęciu trudnych tematów w filmie”. Stwierdzono, ze co to za odwaga, skoro tematyka pokazana u mnie była już poruszana w wielu filmach. […]
Temat antysemicki był poruszany, ale nikt tego nie robił na sobie. W Gdyni dostrzeżono odwagę moją i producenta filmu Piotra Dzięcioła. Na czym ona polegała? Łatwo jest podjąć decyzję o produkcji komedii romantycznej, na która pójdzie milion widzów, a ataki film jak „Obywatel” może skończyć się …dopłatą. Muszę przygotować się na dużo szumu wokół tego filmu. […]
Rozumiem obawy Jerzego Stuhra – sukces artystyczny na FF w Gdyni oraz w Tallinie nie zrekompensuje straty finansowej. A prognozy nie wydają się najlepsze, bo biczowania antysemityzmem polska publiczność ma już po dziurki w nosie.Dla MWzWM - We are fed up to the back teeth with antiSemitism.
***
“Tylko czasem jest mi smutno”. Z Jerzym Stuhrem rozmawia Wiktor Krajewski, Skarb, nr 11/2014, s. 32- 35
Inne tematy w dziale Społeczeństwo