Jaki tam był ten król Stasio, taki był, ale koniec końców chciał się przyczynić i troszki porządku w Polsce zaprowadzić. Nie udało mu się to, bo był facetem cykoryjnym i za dużego mojra przed sąsiadamy odczuwał. Na razie wziął się dosyć ostro do roboty, sejm czteroletni zwołał i tak zwane prawo „waty” w kibinimatry, czyli na zbitą twarz wyrzucił.
A te prawo było takie, że o wiele w sejmie znalazł się chociaż jeden poseł, któren podczas głosowania nad jakimś programem krzyknął tylko jedno słowo „Wata”, sejm był nieważny, posłowie brali forsę i rozjeżdżali się do domów. I to bez różnicy, czy ten poseł był zalany w dym, czy wszyscy wiedzieli, że za forsę to zrobił.
Bywszy na miejscu dawniejszego Marszalka sejmu, wziąłbym takiego drania za krawat, za filar wyprowadził i powiedział:
- Chuchnij no poseł! – i jeżeli tylko mało wiela alkoholizmem by podjeżdżał, ledykimacje poselskie, zniżkie tramwajowe, i bezpłatny bilet kolejowy bym odebrał, żeby go niedotykalności pozbawić, a potem odwrócić bym mu się kazał i kopniaka w pierwsze krzyżowe zasunął: „Wont siroto bez ojca i matki, jak nie umiesz się w sejmie, jak się należy, prowadzić”.
Ale wtenczas inaczej było, cały sejm się przez jednego drania rozjeżdżał i nie można było żadnej spawy po formie załatwić.
Nawet jak Konstytucję 3 Maja się uchwalało, trzeba było sejm w karafkie nabić. A detalicznie to było tak. Bojał się król i lepsze posłowie, żeby dranie „waciaki” nie zaczęli jem szurać przy głosowaniu nad tą Konstytucją, to nie mieli inszego wyjścia, tylko dla pucu naznaczyli posiedzenie na 5-go maja, a w tem trakcie po cichu się zjechali i całe te robotę bez tamtych łobuzów odwalili. Tamte przyjeżdżają 5-go, a woźne w sejmie w śmiech, że niemożebnie w karafkie zostali nabite i kota jem pognali. *
Te nauki pana Piecyka przypomniały mi się dzisiaj, podczas oglądania relacji telewizyjnej z 3. posiedzenia sejmu VIII kadencji.
Jestem z wielkim uznaniem i szacunkiem dla marszałka Kuchcińskiego, który zachowywał spokój i opanowanie podczas występów nawiedzonych posłów płci obojga, z partii Platforma Obywatelska i Nowoczesna. Proponuję jednak, aby rozważył przedstawiona tutaj radę pana Piecyka. Jedyny problem upatruje w tym, ze obecnie znaczna część posłów występuje w sejmie bez krawata.
* Stefan Wiechecki - Wiech, Sejm w karafce [w] Helena w stroju niedbałem, czyli krolewskie opowieści pana Piecyka, Gebethner i Wolff, Warszawa 1949, s. 279-280
Inne tematy w dziale Polityka