wiesława wiesława
438
BLOG

Wystawa twórczości Mariana Kołodzieja w Brukseli

wiesława wiesława Kultura Obserwuj notkę 7

Ocalałeś nie po to, żeby żyć.

Masz mało czasu, trzeba dać świadectwo.

(Zbigniew Herbert)

 

14 czerwca 1940 roku do nowo utworzonego w Oświęcimiu KL Auschwitz dotarł pierwszy transport liczący 728 więźniów. Byli to więźniowie z zakładu karnego w Tarnowie, głównie młodzi ludzie, harcerze, studenci, członkowie podziemnych organizacji niepodległościowych, żołnierze kampanii wrześniowej 1939 roku, którzy próbowali się przedrzeć na Węgry do powstającej tam Armii Polskiej. Więźniowie zostali zarejestrowani i nadano im numery. Od tego dnia Marian Kołodziej, młody chłopak (rocznik 1921), stał się numerem 432. W 1942 roku został przetransportowany z KL Auschwitz do KL Gross Rosen. Do 6 maja więziony był jeszcze w KL Breslau-Lissa, KL Buchenwald, KL Sachsenhausen i KL Matthhausen-Ebense. 

Po wojnie, w 1950 roku, Marian Kołodziej studiował scenografię pod kierunkiem Karola Frycza w krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Pracował w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku, w którym zrealizował blisko 200 scenografii. Realizował również scenografie dla innych teatrów w Polsce i za granicą oraz do filmów. Współpracował z wybitnymi reżyserami – Adamem Hanuszkiewiczem, Kazimierzem Kutzem, Stanisławem Różewiczem, Jerzym Jarockim, Januszem Warmińskim. Przygotował również projekty kostiumów do wielu znanych i popularnych filmów Kazimierza Kutza, Janusza Morgenterna, Stanisława Rózewicza. 

Jednak największa liczba widzów obejrzała jego projekty scenograficzne papieskich ołtarzy, które zostały wzniesione podczas pielgrzymek Jana Pawła II do Polski. Zaprojektował słynny "Okręt Kościoła", ołtarz-żaglowiec, który stanął w Gdańsku w 1987 roku oraz ołtarz na sopockim hipodromie z 1999 roku.
Marian Kolodziej w swojej twórczości nie poruszał tematyki obozowej i milczał o przeszłości z czasów wojny przez prawie 50 lat swojego życia. W 1992 roku doznał ciężkiego udaru mózgu. Rehabilitacją w chorobie stał  się cykl prac "Klisze pamięci. Labirynty", nawiązujący do osobistych przeżyć obozowych. Poprzez swoje słowa-obrazy, tworzące klisze pamięci, zostajemy wprowadzeni w labirynty wspomnień o tym, co przeżył i czego doświadczał ich twórca w piekle Auschwitz.

Byłem w Oświęcimiu. Budowałem Oświęcim, bo trafiłem tam z pierwszym transportem. Prawdą jest też, że przez prawie pięćdziesiąt lat nie mówiłem o Oświęcimiu. Ale przecież przez cały ten czas Oświęcim stale był obecny w tym, co robiłem. Nie dosłownie. Moją twórczość teatralną można by ująć jako protest wobec tego, co tam przeżyłem. Więc ten Oświęcim stale był obecny - ale jako swoje zaprzeczenie. Nie ufałem dosłowności. Obozu nie da się opowiedzieć dosłownie.

Wiele prac z tego cyklu przedstawia św. Maksymiliana Marię Kolbego. Jedną z nich jest "Głodowa cela śmierci" - wyobrażenie celi głodowej, w której oczekiwał na śmierć św. Maksymilian Kolbe wraz z dziewięcioma innymi więźniami. Zawisa nad nimi, wypełniając cały sufit celi, jakby zgięta w pół w ogromnym bólu, postać ukrzyżowanego w koronie cierniowej Chrystusa. Za ścianami celi napierający na nią tłum więźniów.

Wstrząsające wrażenie robi  "Ściana płaczu" - ogromna ściana twarzy żydowskich.

- jeszcze ze świata wolności - przybyłe przed chwilą - jeszcze w kapeluszach, charakterystycznych nakryciach głowy, w lisich czapkach, w okularach - mają ze sobą atrybuty liturgiczne - zwoje tory, tałesy, menory. Szeregi tych twarzy patrzą wprost na ciebie, zstępują po sobie szeregami - w dół, aż do zupełnego cienia, zatarcia w nicości(komentarz samego artysty).

Poliptyk "Klisze pamięci. Labirynty" można oglądać w Centrum św. Maksymiliana w Harmężach (miejscowość kolo Oświęcimia). W Harmężach znajduje się klasztor oo. Franciszkanów Konwentualnych. Powstał on w latach 90. XX wieku po to, aby szerzyć wiedzę o ostatnich miesiącach życia św. Maksymiliana.

Fragmenty wystawy z komentarzami autora można zobaczyć na stronie internetowej Centrum: http://www.harmeze.franciszkanie.pl/klisze/index.php?zm=5

Marian Kołodziej zmarł 13 października 2009 roku. Zgodnie z jego ostatnią wolą urna z jego prochami została umieszczona w podziemiach kościoła w Harmężach, obok wystawy jego prac.

 
Znajdujący się w podziemiach kościoła Matki Bożej Niepokalanej w Harmężach poliptyk Mariana Kołodzieja stał się dla krakowskiego fotografika Stanisława Markowskiego inspiracją do przygotowania wystawy „Między piekłem a niebem. Święty Maksymilian w twórczości Mariana Kołodzieja”, która dzisiaj, 26 stycznia o 18-tej została otwarta w Parlamencie Europejskim w Brukseli.

 W poprzednich latach Stanisław Markowski przygotowywał w PE wystawy poświęcone św. Janowi Pawłowi II (pt. „Ku wolności z Janem Pawłem II”) oraz katastrofie smoleńskiej („Smoleńsk. 10.04.2010. Pamiętamy”).

Wystawa „Auschwitz. Między piekłem a niebem. Święty Maksymilian w twórczości Mariana Kołodzieja” składa się z 25 wybranych reprodukcji prac Mariana Kołodzieja z wystawy w Harmężach,  z podpisami po polsku i angielsku. Ponadto podczas wystawy będzie wyświetlany film dokumentalny autorstwa Stanisława Markowskiego pt. „Między piekłem a niebem. Wizja Auschwitz w twórczości Mariana Kołodzieja”.

Przez cały rok 2014 wraz z moim synem Piotrem robiliśmy digitalizację. Wykonaliśmy kilkanaście tysięcy zdjęć, żeby po ich scaleniu uzyskać jakość umożliwiającą odtworzenie wystawy Kołodzieja pt. „Klisze pamięci - Labirynty” w skali 1:1. Pomysł na to zrodził się z zagrożenia wystawy. Jest ona zrobiona na stałe, nie można jej przenieść, gdyż Marian Kołodziej stworzył wspaniałą scenografię dla wystawy z wykorzystaniem zabytków KL Auschwitz - powiedział Stanisław Markowski.

Stanisław Markowski chciałby a brukselska wystawa oraz film umożliwią dotarcie do wielu osób z przekazem: obóz nie zniszczył cywilizacji miłości.

Chciałbym, żeby moja wystawa w Brukseli była pewnym wstrząsem. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności ukazuje się ona w tym momencie, kiedy Polska jest poniżana i szantażowana przez w dużej mierze Niemców. Gdy na nowo tryumfuje pogarda, kłamstwo, buta w stosunku do słabszego - bo taką mamy mimo wszystko pozycję w stosunku do kreatorów coraz bardziej chorej Europy. Wystawa przypomina do czego cywilizowane Niemcy doprowadziły świat i Polskę. Wystawa ma być wyrzutem sumienia dla Niemców i zgniłej zachodniej Europy, która, jak Francja, przez całą wojnę kolaborowała. Z drugiej strony to pokazanie, że z tego stanu nihilizmu i braku wiary można wyjść. Pozostawanie w takich pseudowartościach może być początkiem nowej, totalitarnej rewolucji w stylu nazizmu w Niemczech. My pokazujemy, że to z Polski, z naszej cywilizacji wyszedł święty Maksymilian

 

http://www.14czerwca1940.pl/pierwszy-transport/lista.html

http://culture.pl/pl/tworca/marian-kolodziej

http://www.dziennikbaltycki.pl/artykul/187440,pogrzeb-mariana-kolodzieja,id,t.html

http://www.harmeze.franciszkanie.pl/klisze/index.php?zm=5

http://www.pch24.pl/dzieki-ludziom-wiernym-bogu-pieklo-auschwitz-nie-zdeptalo-calosci-ludzkiej-godnosci--wystawa-stanislawa-markowskiego-w-brukseli,40786,i.html

 

 

 

 

 

wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (7)

Inne tematy w dziale Kultura