16 lutego 2016 roku na portalu IPN ukazała się informacja, ze wdowa po generale Czesławie Kiszczaku zdecydowała się przekazać Instytutowi Pamięci Narodowej dokumenty zgromadzone przez męża w prywatnym archiwum. Pracownicy IPN w asyście policji udali się do willi generała i znaleźli sporą ilość różnego rodzaju materiałów o różnym charakterze: rękopisy, maszynopisy, fotografie. Cały ten wskazany przez wdowę materiał, o masie około 50 kg, został zapakowany do sześciu worków, przewieziony do siedziby Instytutu Pamięci Narodowej i tu poddany oględzinom. Na razie dokonano oględzin dokumentów z dwóch pierwszych worków.
18 lutego rzecznik IPN poinformował, że w zabezpieczonych dokumentach w domu gen. Czesława Kiszczaka znajduje się m.in. teczka personalna i teczka pracy TW "Bolek" oraz odręcznie napisane zobowiązanie do współpracy, podpisane: Lech Wałęsa "Bolek". Dokumenty znajdujące się w obu teczkach obejmują lata 1970-1976. Teczki zabrane z domu Kiszczaka znajdują się w oryginalnych obwolutach z tamtego okresu, a więc tak jak były gromadzone wszystkie inne materiały w latach 70. Według opinii eksperta archiwisty są one autentyczne.
Trzeba wyjaśnić, że teczka pracy i teczka personalna są to dwie podstawowe teczki, które były zakładane w momencie pozyskania do współpracy tajnego współpracownika.
Teczka personalna dotyczyła wszystkich spraw związanych z procesem przygotowania, jak również pozyskania TW. Następnie gromadzono w niej wszelkie inne dane dotyczące konkretnej osoby, np. jej kontakty, dane kontroli wiarygodności czy charakterystyki TW. Można zatem powiedzieć, że teczka personalna zawierała dane o TW i historię jego współpracy. W teczce personalnej gromadzono również wszystkie pokwitowania dotyczące prezentów rzeczowych bądź też środków finansowych, jakie z funduszu operacyjnego były przekazywane TW w zamian za współpracę.
Natomiast teczka pracy dotyczyła stricte zadań, jakie TW wykonywał. Zawierała też informacje, czyli donosy, które przekazywał. Były tam także donosy pisane własnoręcznie – jeżeli TW takie sporządzał, bądź raporty sporządzane przez funkcjonariusza Służby Bezpieczeństwa na podstawie relacji TW ze spotkań i rozmów, które przeprowadził. Jeśli współpraca była aktywna, to wówczas teczka pracy była dzielona na poszczególne tomy. W przypadku bardzo aktywnych TW teczka pracy składała się z kilku – trzech, czterech tomów obrazujących historię i przebieg współpracy.
Służba Bezpieczeństwa – jeden z filarów Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej – na przestrzeni dziesięcioleci swojego istnienia gromadziła informacje na temat milionów obywateli Polski. Czyniła to dzięki inwigilacji społeczeństwa zarówno przy pomocy swoich funkcjonariuszy, jak i różnego rodzaju tajnych współpracowników oraz metod technicznych. Pozyskane informacje wykorzystywano do bieżących potrzeb (choćby do walki z przeciwnikami politycznymi), następnie przekazywano do archiwum SB, czyli Biura „C” w centrali Ministerstwa Spraw Wewnętrznych (od 1960 r.) oraz wydziałów „C” w województwach. Z dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że dokumentacja, przekazana do IPN przez wdowę po Kiszczaku, znalazła się w jego domu w czasach, kiedy generał Kiszczak pełnił funkcję szefa MSW w rządzie premiera Tadeusza Mazowieckiego.
Okoliczności powstania prywatnego archiwum Czesława Kiszczaka były przedmiotem badań historyków i zostały przedstawione podczas konferencji naukowej „Dokumenty zniszczyć!. Proces niszczenia dokumentacji Służby Bezpieczeństwa PRL w latach 1989–1990”, zorganizowanej przez Oddziałowe Biuro Archiwizacji i Udostępniania Dokumentów IPN we Wrocławiu 1 grudnia 2008 roku. Głównym celem konferencji było rozpoznanie mechanizmów i procesów zacierania śladów działalności operacyjnej (w tym ukrywania zbrodni komunistycznych) funkcjonariuszy organów bezpieczeństwa PRL poprzez niszczenie dokumentacji (np. agenturalnej, sprawozdawczej, finansowej, środków ewidencyjnych), a także podsumowanie efektów tej operacji. Podczas tej konferencji naukowcy z różnych ośrodków wygłosili 14 referatów, w których przedstawili proces oraz zakres niszczenia dokumentów Służby Bezpieczeństwa PRL w latach 1989–1990.
Najważniejsze zagadnienia dotyczyły:
- decyzji politycznych oraz instrukcji wykonawczych (centralnych, regionalnych);
- funkcjonariuszy KC/KW PZPR oraz SB MSW/WUSW odpowiedzialnych za operację;
- technologii samego niszczenia (mielenie; palenie);
- miejsc zniszczeń (fabryki papieru, dziedzińce komend, obrzeża miast);
- metodyki i skali zniszczeń środków ewidencyjnych (kartoteki, dzienniki);
- funkcjonariuszy biorących udział w niszczeniu (pion „C” MSW/WUSW oraz piony operacyjne w centrali i jednostkach terenowych);
- skali zniszczeń (ile i co zniszczono; jaka część ocalała);
- „prywatyzacji” i kopiowania akt przez funkcjonariuszy SB.
Służba Bezpieczeństwa – jeden z filarów Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej – na przestrzeni dziesięcioleci swojego istnienia gromadziła informacje na temat milionów obywateli Polski. Czyniła to dzięki inwigilacji społeczeństwa zarówno przy pomocy swoich funkcjonariuszy, jak i różnego rodzaju tajnych współpracowników oraz metod technicznych. Pozyskane informacje wykorzystywano do bieżących potrzeb (choćby do walki z przeciwnikami politycznymi), następnie przekazywano do archiwum SB, czyli Biura „C” w centrali Ministerstwa Spraw Wewnętrznych (od 1960 r.) oraz wydziałów „C” w województwach.
Genezę niszczenia dokumentacji aktowej w Polsce i państwach bloku socjalistycznego omówił Wojciech Sawicki w referacie „Niszczenie akt pionu SB do walki z Solidarnością”. Jako źródło inspiracji do rozpoczęcia tego typu działań wskazał Moskwę, będącą również prawdopodobnym miejscem przechowywania dokumentacji wytworzonej przez polską SB. Koncepcja ta oparta została na przypadku nadzoru KGB nad niszczeniem akt Stasi. Głowna część referatu Wojciecha Sawickiego dotyczyła jednak procesu niszczenia dokumentacji, które rozpoczęło się już w sierpniu 1989 r. W podsumowaniu stwierdzono, że niszczenie dokumentacji SB przebiegało zgodnie z wcześniej przyjętym planem.
Dr Stanisław Koller (BUiAD IPN Warszawa) w referacie „Niszczenie akt pionu SB do walki z Kościołem”, wskazał, że jako pierwsze niszczone były materiały powstałe w wyniku działalności Departamentu IV MSW, zajmującego się właśnie inwigilacją Kościoła Katolickiego. Proces ten na masową skalę prowadzono już na początku 1989 r. Niszczenie akt w Departamencie IV przeprowadzono na podstawie zarządzenia wydanego przez gen. Tadeusza Szczygła. Nakaz zniszczenia dokumentacji wiązał się z likwidacją Departamentu IV i trafił również do wojewódzkich urzędów spraw wewnętrznych w kraju. Dokument ten zapoczątkował masowe niszczenie materiałów SB. Oficjalnie proceder ten uzasadniano „ustaniem przydatności teczek”, „brakiem znaczenia historycznego, prawnego, naukowego i archiwalnego materiałów”, „pozytywnością dialogu pomiędzy państwem a Kościołem oraz państwem a Watykanem” i stwierdzeniem, „by w przyszłości nie mogły one (teczki) być przedmiotem konfliktu pomiędzy państwem a Kościołem”. Na zakończenie swojego wystąpienia dr Stanisław Koller wysunął hipotezę, że istniały związki pomiędzy Departamentem IV a KGB i najcenniejsze materiały Departamentu IV znajdują się w moskiewskich archiwach.
Referat Wojciecha Sawickiego „Niszczenie akt wywiadu cywilnego PRL” przedstawia działania kierownictwa Departamentu I MSW (zajmującego się wywiadem PRL) podjęte w celu zniszczenia całej dokumentacji i zatarciu śladów prowadzenia wywiadu wobec osób, środowisk i instytucji polonijnych, działających zagranicą, m.in. opozycji politycznej, rządu londyńskiego, Radia Wolna Europa. Do największego nasilenia procesu niszczenia dokumentacji doszło w połowie stycznia 1990 r. Przeprowadzili je wówczas funkcjonariusze, sprowadzeni w trybie pilnym na ustne polecenie zastępcy dyrektora Departamentu I płk. Stanisława Lesiuka. Decyzje o zniszczeniu akt zatwierdzał dyrektor lub zastępca dyrektora wywiadu. Wprawdzie dokumenty zostały zniszczone, ale zachowały się protokoły ich niszczenia. Według świadków akta były niszczone aż do lata 1990 r., w MSW nikt nie krył się z tym procederem. Zdaniem autora referatu, liczbę zniszczonych dokumentów Departamentu I można jedynie porównać do „czystek” akt przeprowadzonych w Departamencie IV. Istnieją przesłanki do sformułowania tezy, że część dokumentacji, która została wpisana w protokoły brakowania akt, została przekazana przez Departament I MSW do I Głównego Zarządu KGB.
W referacie „Niszczenie kartotek Biura „C” MSW w latach 1989–1990”, przygotowanym przez Katarzynę Ostrowską i dr Mariusza Żuławnika (BUi-AD IPN Warszawa) przedstawiono zasady i przebieg brakowania oraz niszczenia dokumentacji operacyjnej w Wydziale II Biura „C”. Biuro „C” MSW w latach 1960–1990 pełniło rolę centralnego archiwum operacyjnego SB i KG MO.
Rozpoczęcie akcji niszczenia pomocy ewidencyjnych i materiałów aktowych w Biurze „C” nastąpiło po wyborach do Sejmu Kontraktowego mających miejsce 4 czerwca 1989 r., które stanowiły przełomowy moment w procesie destrukcji systemu politycznego PRL. Podstawą pozbywania się materiałów Biura „C” było prawdopodobnie pismo wiceministra spraw wewnętrznych gen. Henryka Dankowskiego z 26 czerwca 1989 r. Dankowski nakazał w nim szefom wojewódzkich urzędów spraw wewnętrznych sporządzenie charakterystyk nowo wybranych po słów i senatorów, którzy byli tajnymi współpracownikami, kontaktami operacyjnymi lub osobami objętymi operacyjnym zabezpieczeniem, a następnie wycofanie ich z ewidencji operacyjnej. „Zdjęcie z ewidencji – pisał wiceminister – nie powinno oczywiście oznaczać przerwania kontaktu operacyjnego. Przeciwnie, należy podejmować różnorodne działania, by osoby te były coraz silniej związane z nami i coraz bardziej dyspozycyjne w realizacji zadań”. Polecenie – oznaczone najwyższym gryfem tajności – miały wykonać osoby uprzednio do tego wytypowane. Nie wiadomo, jakie były powody wystosowania tzw. listu Dankowskiego. Część historyków uważa, że mógł on powstać z chęci podjęcia próby powstrzymania demontażu władzy komunistycznej, m.in. po przez unie ważnienie czerwcowych wyborów lub wprowadzenie stanu wyjątkowego (zgromadzone w ten sposób informacje mogły być wykorzystane przeciwko opozycji).
27 lipca 1989 r. w Centralnym Archiwum KC PZPR do szło do spotkania kierownika archiwum partii, szefa Służby Zabezpieczenia Operacyjnego oraz dyrektora Biura „C” MSW. Rozmowa dotyczyła szczególnej ochrony materiałów w archiwach MSW i PZPR. Na zorganizowanym już w lipcu 1989 r. spotkaniu kierownictwa pionu archiwalnego SB z Mieczysławem Rakowskim ustalono metody postępowania z aktami SB i dokumentacją ewidencyjną. W sierpniu 1989 r. naczelnik Wydziału III (odpowiedzialnego za KOI czyli kartotekę ogólnoinformacyjną) Biura „C” i jego zastępca sporządzili notatkę dotyczącą specjalnego zabezpieczenia kart rejestracyjnych z KOI. Zbiór podzielono na trzy części: pierwsza – wycofanych kart – miała zostać włączona do nowego wydzielonego zbioru, drugą zakwalifikowano do natychmiastowego zniszczenia, a trzecią – pozostawiono w kartotece. Tworzenie kartoteki wydzielonej przypada na połowę sierpnia 1989 r. Wiązało się ono z aktualną sytuacją polityczną w kraju (wybór Prezesa Rady Ministrów). Na podstawie notatki z sierpnia 1989 r. kierownictwo Biura „C” wydało nowe wytyczne, według których do kartoteki wydzielonej miały zostać włączone również dane osób, biorących udział w nielegalnych zgromadzeniach.
Bardzo interesującą częścią tego referatu była informacja o istnieniu tzw. „kartoteki 560” (560 to łączna liczba posłów i senatorów w parlamencie). Ta kartoteka zawierała dane na temat współpracy z organami bezpieczeństwa posłów X kadencji i senatorów I kadencji, wyłonionych w wyborach w czerwcu 1989 r. Z analizy materiałów wynika, że pierwotnie była ona częścią „kartoteki wydzielonej”. Na początku lat dziewięćdziesiątych XX w. „kartoteka 560” znajdowała się w dyspozycji ówczesnego dyrektora Biura „C” MSW, później ślad po niej zaginął. Zniszczeniu uległ również znaczny procent pozostałego zbioru ewidencyjnego Biura „C”.
Trzecia część konferencji zatytułowana „Jednostki wojewodzkie Służby Bezpieczeństwa PRL" dotyczyła niszczenia dokumentacji w jednostkach terenowych resortu bezpieczeństwa na przykładzie kilku województw. Pierwszy referat w tej części dotyczył niszczenia dokumentacji WUSW w Poznaniu w latach 1989–1990. Przygotowali go Rafał Kościański (OBUiAD IPN Poznań) i Rafał Leśkiewicz (BUIAD IPN Warszawa). Omówili oni skalę zniszczeń materiałów wytworzonych przez wydziały „W”, IV i VI poznańskiej SB. Fala masowego niszczenia dokumentacji tych jednostek rozpoczęła się w czerwcu 1989 r. i zakończyła w styczniu 1990 r. Najwięcej strat odnotowano wśród dokumentów Wydziału IV (inwigilacji Kościoła i związków wyznaniowych).
Dr Stefan Białek (OBUiAD IPN Wrocław), omawiał zniszczenia dokumentacji WUSW we Wrocławiu w latach 1989–1990.
Przedstawiając problematykę niszczenia akt WUSW w Krakowie w latach 1989–1990, dr Rafał Dyrcz omówił nieporuszany wcześniej problem równoległego niszczenia dokumentacji PZPR, komplementarnej do akt SB. Ciekawym aspektem tego procesu było „odzyskiwanie” w okresie od grudnia 1989 do stycznia 1990 r. przez WUSW w Krakowie materiałów SB z archiwów PZPR oraz rad narodowych rożnych szczebli.
Dr Doktor Radosław Peterman z łódzkiego oddziału IPN w swoim referacie stwierdził, że polecenie niszczenia akt SB wydało kierownictwo MSW, w tym właśnie Kiszczak. Historyk cytował pismo zastępcy naczelnika Wydziału XIII Biura „B” MSW – była to specjalna jednostka biura obserwacji zajmująca się współpracą z tajnymi współpracownikami SB – płka Stanisława Machnickiego z końca września 1989 r.: „Zgodnie z poleceniem Ministra Spraw Wewnętrznych uprzejmie proszę o niezwłoczne przejrzenie za ostatnie co najmniej 10 lat dokumentów dotyczących tzw. opozycji, która została zalegalizowana, oraz ich zniszczenie”.
W listopadzie 1989 r. Kiszczak zarządził likwidację departamentów III, IV, V i VI, tworząc na ich miejsce nowe. Zaraz po tej decyzji rozpoczęto na wielką skalę akcję likwidacji dokumentów. Zachowane dokumenty świadczą, że działo się to za wiedzą najwyższego szefostwa MSW. gen. Krzysztof Majchrowski – ówczesny dyrektor Departamentu Ochrony Konstytucyjnego Porządku Państwa, który powstał w miejsce osławionego Departamentu III, zwalczającego opozycję – nakazał: „Wszystkie osoby wykorzystywane przed 4 czerwca 1989 r. wyrejestrować, a materiały zniszczyć. Sprawy operacyjne poddać analizie tak, aby nie było dokumentów tajnych współpracowników”. Tymczasem według obowiązującej instrukcji archiwalnej MSW akta operacyjne powinny być przechowywane w archiwum co najmniej 5 lat.
Z danych przedstawionych przez dr Petermana wynika, ze w Łodzi w archiwach MSW – z blisko 47 tys. teczek wyeliminowanych tajnych współpracowników zostało ok. 6 tys., czyli niespełna 13 %., z 26 tys. spraw operacyjnych ocalało ok. 18 %; a z 192 teczek obiektowych pozostały 4, czyli 2 %.
Marzena Kruk (OBUiAD IPN Gdańsk) omówiła organizacyjny i fizyczny przebieg niszczenia akt WUSW w Gdańsku. Nadzór nad jego sprawnym przebiegiem pełnili osobiście zastępcy szefa WUSW w Gdańsku: Zenon Ring i Jan Sosnowski. Gdańskie materiały były niszczone w Zakładach Celulozy i Papieru w Świeciu, dokąd przyjeżdżały w asyście konwoju Milicji Obywatelskiej. Zapakowane w papierowe lub płócienne worki były następnie wrzucane do maszyny mielącej. Cykl taki trwał ok. 25 minut i pozwalał na jednorazowe zmielenie 15 worków akt. Największe transporty do zakładu w Świeciu przyjechały między sierpniem a grudniem 1989 r. Niestety, w OBUiAD IPN w Gdańsku, podobnie jak w innych oddziałach Instytutu, nie zachowały się żadne protokoły brakowania dokumentacji aktowej.
Podsumowując konferencję, prof. dr hab. Włodzimierz Suleja zwrócił uwagę na fakt, że w poszczególnych wystąpieniach przywoływano termin „niszczenie” zamiast stosowanego w archiwistyce określenia „brakowanie”. Brakowanie bowiem prowadzi się zgodnie z obowiązującymi przepisami. Natomiast w latach 1989–1990 resort bezpieczeństwa dopuszczał się czynu nielegalnego, niepopartego żadnymi oficjalnymi wytycznymi i rozkazami, które by działania takie legalizowały. Trzeba zauważyć, ze wykonawcy tej operacji niszczenia materiałów archiwalnych MSW pozostali bezkarni.
Proces niszczenia dokumentacji Służby Bezpieczeństwa rozpoczął się na przełomie 1988/1989 roku, trwał z przerwami podczas rozmów Okrągłego Stołu, był kontynuowany po wyborach 4 czerwca 1989 r., a w skali masowej rozpoczął się po sierpniowej nominacji Tadeusza Mazowieckiego na premiera. 19 stycznia 1990 roku sejmowa Komisja Nadzwyczajna do Zbadania Działalności MSW, której przewodniczącym był poseł Jan Maria Rokita, zażądała od premiera Mazowieckiego i prokuratora generalnego Józefa Żyto wyjaśnień w sprawie niszczenia akt. Premier Mazowiecki nie zajął się tą sprawą, tylko… odesłał Rokitę do Kiszczaka, który był przewodniczącym Komitetu Koordynacyjnego Rady Ministrów do Spraw Przestrzegania Prawa (komitet zostal powolany pod koniec września 1989 r,)
General Czesław Kiszczak wprawdzie wydal 31 stycznia 1990 r. zarządzenie 1/90 zabraniające niszczenia dokumentacji w MSW, ale wtedy proces niszczenia najważniejszej dokumentacji w zasadzie został zakończony. W tym czasie zniknęły dokumenty przydatne w procesach lustracyjnych (teczki personalne i teczki pracy TW), co w wielu przypadkach uniemożliwiło przeprowadzenie skutecznej lustracji.
Jednak w wielu przypadkach dokumenty te nie zostały zniszczone. Bowiem równolegle z likwidacją dokumentów SB dokonywano ich „prywatyzacji”. Każdy naczelnik wydziału, każdy dyrektor departamentu, a nawet kierownik sekcji mógł sobie przywłaszczyć akta, aby później wykorzystać je do różnych celów.
Już w sierpniu 1989 r. przystąpiono do selekcji materiałów SB pod kątem wyodrębnienia tych o największym znaczeniu operacyjnym i politycznym. Następnie niektóre z tych materiałów mikrofilmowano w dwóch kopiach, oryginały zaś niszczono. Wiele ze zmikrofilmowanych archiwaliów zniknęło wiosną 1990 r. Proces „prywatyzacji” najciekawszych materiałów agenturalnych opisał pod koniec 1990 r. jeden z archiwistów gdańskiej SB kpt. Jan Żaczyński, który podjął później pracę w UOP: „materiały dotyczące wyeliminowanych źródeł informacji z terenu całego województwa gdańskiego były zmikrofilmowane. Kopie mikrofilmów były udostępniane pracownikom, natomiast oryginały mikrofilmów, tzw. filmy matki, miałem zabezpieczone u siebie w szafie. W okresie miesięcy marzec – kwiecień 1990 r. na skutek wielokrotnych nalegań i gróźb ze strony ówczesnego kierownika kpt. Aleksego Świetlika oraz naczelnika mjr Michała Stryczyńskiego, wydałem im bez pokwitowania wszystkie mikrofilmy »matki«. Twierdzili oni, że mikrofilmy te mają być odtąd przechowywane na stałe u kierownika kpt. Aleksego Świetlika. Nie wiem, co się z tą dokumentacją stało, ale w tej chwili w tutejszym wydziale archiwum nie ma żadnego protokołu zniszczenia dokumentów bądź przekazania ich innej jednostce. Mikrofilmów tych nie ma też w Wydziale”. Nieprzypadkowo część zaginionych wówczas mikrofilmów odnaleziono w 1993 r. w mieszkaniu byłego majora SB Jerzego Frączkowskiego w Gdańsku. Poza dokumentacją agenturalną i operacyjną dotyczącą Lecha Wałęsy posiadał on także wyjątki ze spraw operacyjnych SB prowadzonych m.in. przeciwko Lechowi Kaczyńskiemu, Bogdanowi Borusewiczowi i Bogdanowi Lisowi.
Nawet po uzyskaniu oficjalnych informacji o niszczeniu akt Mazowiecki nie przeprowadził zmian w kierownictwie MSW. Dopiero w marcu 1990 r. powołał Krzysztofa Kozłowskiego na stanowisko pod-sekretarza stanu w MSW, ale Kiszczak był szefem tego resortu aż do lipca 1990 roku.
Natomiast Kiszczak przekonywał Mazowieckiego, iż teczki „zaszkodzą wielu waszym ludziom”.
Po latach Henryk Woźniakowski, który w gabinecie Mazowieckiego pełnił funkcję zastępcy rzecznika prasowego rządu, zapytany o niszczenie akt MSW odparł, że w tamtym czasie należało przede wszystkim uwzględniać otoczenie wewnętrzne i zewnętrzne Polski (stacjonowanie wojsk sowieckich i sojusze międzynarodowe), a „pierwszoplanową sprawą były pakiet ustaw i plan Balcerowicza”, które zmieniały kraj. Jego zdaniem Mazowiecki robił, co mógł, by powstrzymać proces niszczenia dokumentów, ale realnie możliwość taka nastąpiła dopiero z chwilą odejścia z resortu spraw wewnętrznych gen. Czesława Kiszczaka.
Reasumując, można powiedzieć śmiało, że zasługi Tadeusza Mazowieckiego, nazywanego pour la hec "pierwszym niekomunistycznym polskim premierem", dla powstania prywatnej archiwistyki w Polsce pod koniec XX wieku są ogromne. Bez niego nie powstałoby w III RP wiele prywatnych archiwów.
Jeśli chodzi o dokumenty z archiwum Kiszczaka, to należy postawić pytanie, czy przekazane do IPN dokumenty dotyczą jedynie Lecha Wałęsy. Biorąc pod uwagę ważną rolę Kościoła Katolickiego w Polsce można podejrzewać, ze w latach 80. ubiegłego wieku niektórzy biskupi i księża byli obiektem różnych gier operacyjnych oraz działań agenturalnych. Wprawdzie dokumentacja IV Departamentu została w dużym stopniu zniszczona, ale być może gen. Kiszczak i jego podwładni „sprywatyzowali” coś z tego zasobu. Także dokumenty niektórych czołowych opozycjonistów mogły znaleźć się w archiwum generała Kiszczaka.
***
http://ipn.gov.pl/wydzial-prasowy/komunikaty/oswiadczenie-ipn-w-sprawie-ujawnienia-dokumentow-przechowywanych-przez-czeslawa-kiszczaka
http://ipn.gov.pl/buiad/dzialalnosc-naukowa-i-popularyzatorska/konferencje/konferencja-naukowa-dokumenty-zniszczyc!-wroclaw,-1-grudnia-2008-r.
Rafał Reczek, Konferencja „Dokumenty zniszczyć...! Proces niszczenia dokumentacji Służby Bezpieczeństwa PRL w latach 1989–1990”, Wrocław 1 grudnia 2008 r., Przegląd Archiwalny Instytutu Pamięci Narodowej, 2, 418-422, (2009)
Stanisław Koller, Brakowanie i niszczenie dokumentacji operacyjnej Służby Bezpieczeństwa w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych (1956–1990), Przegląd Archiwalny Instytutu Pamięci Narodowej,4, 178-234, (2009)
Katarzyna Ostrowska, Mariusz Żuławnik, Niszczenie kartotek Biura „C” MSW w latach 1989–1990, Przegląd Archiwalny Instytutu Pamięci Narodowej,r4, 234-250, (2009)
Marzena Kruk Niszczenie materiałów archiwalnych w Wojewódzkim Urzędzie Spraw Wewnętrznych w Gdańsku w latach 1989–1990, Przegląd Archiwalny Instytutu Pamięci Narodowej,4, 251-270, (2009)
Rafał Kościański, Rafał Leśkiewicz, Brakowanie i niszczenie dokumentów Wojewódzkiego Urzędu Spraw Wewnętrznych w Poznaniu w latach 1989–1990. Wybrane zagadnienia, Przegląd Archiwalny Instytutu Pamięci Narodowej, 4, 271-282, (2009)
Inne tematy w dziale Kultura