wiesława wiesława
3820
BLOG

Przyczynek do tematu: „Jak amerykańscy Żydzi ratowali przed „Endlōsung” Żydów europejskich

wiesława wiesława Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 31

Jerzy Giedroyć, powszechnie znany jako redaktor wydawanego po wojnie w Paryżu miesięcznika „Kultura”, przed wojną był urzędnikiem Ministerstwa Przemysłu i Handlu. Towarzyszył szefowi tego resortu, ministrowi Antoniemu Romanowi, w wielu podróżach zagranicznych, z których najważniejsza była podróż do Nowego Yorku na Wystawę Światową w maju 1939 roku. Opowiadając o tej podróży w „Autobiografii …”,  Giedroyć wspomina prowadzone w USA rozmowy ministra Romana na temat kredytów dla polskiego przemysłu galanterii skórzanej. Jako że ta branża przeważnie „była w rękach Żydów”, minister Roman starał się pozyskać kredyty od Joint Distribution Committee.

W wyniku tych rozmów, zresztą bardzo trudnych, Joint obiecał dać na ten cel 10 czy 15 milionów dolarów. Ale pod jednym warunkiem: rząd polski miał nie dopuścić do emigracji Żydów z Polski do Stanów Zjednoczonych. Na zaskoczenie Romana i Łychowskiego nasi rozmówcy odpowiedzieli, że „Żydzi kapotowi”  pobudzają tylko antysemityzm w Stanach Zjednoczonych, czemu oni chcą przeciwdziałać. Toteż mogą udzielić pomocy jedynie pod wspomnianym warunkiem.”

Profesor Stanisław Nahlik, kierownik katedry prawa międzynarodowego na Uniwersytecie Jagielońskim w latach 70. XX wieku, kilka miesięcy przed wybuchem WW II został zatrudniony w polskim poselstwie w Bernie. W czasie wojny większe znaczenie dla funkcjonowania berneńskiego poselstwa okazała się mieć jego wiedza kryptograficzna, tj. umiejętność szyfrowania i rozszyfrowywania tekstów telegramów, niż jego kompetencje jako prawnika, specjalisty prawa międzynarodowego. W swoich wspomnieniach Stanisław Nahlik napisał, że Szwajcaria podczas wojny stała się centrum różnych starań podejmowanych w celu niesienia pomocy zagrożonym Żydom zarówno w Niemczech, jak i w krajach okupowanych. Na terenie Szwajcarii wiele żydowskich  organizacji prowadziło działalność informacyjną i humanitarną. Polskie poselstwo w Bernie też było zaangażowane w pomoc humanitarną dla Żydów pochodzących z Polski, ale pełniło również funkcję ważnego punktu łączności oraz przekazu informacji dla kilku żydowskich komitetów pomocy mających charakter ortodoksyjny. Były to przede wszystkim organizacje działające w Montreux: Rettungskomitee (po hebrajsku Vaad Hahatzala) i Hilfsverin fūr Jūdische Fluchlinge im Ausland (stowarzyszenie pomocy żydowskim uciekinierom za granicą). Polskie Poselstwo w Bernie i Konsulat Generalny w Nowym Yorku stale oddawały do dyspozycji żydowskich komitetów pomocy swoje służby techniczne zajmujące się szyfrowaniem i przekazywaniem wiadomości. Dzięki wsparciu szefów placówek dyplomatycznych, Aleksandra Ładosia w Bernie i Sylwiana Strakacza w Nowym Yorku, żydowskie kola w USA dowiadywały się o wydarzeniach dotyczących „ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej” szybciej i pełniej niż amerykańska administracja i w ten sposób mogły podejmować działania na rzecz polityki ratowania zgodnie z własnym planem.  

Sekretarz skarbu USA Henry Morgenthau uchodził za wielkiego orędownika sprawy żydowskiej. I własnie Henry Morgentau, nagabywany o pomoc przez przedstawiciela Vaad Hahatzala  tak się rozsierdził pewnego razu, że zażądał, aby ta organizacja natychmiast przestała korzystać z polskiej łączności dyplomatycznej w celu przekazywania wiadomości.

Szwajcarski historyk Paul Stauffer w eseju „Dyplomaci – tajni agenci – ratujący Żydów” podaje kilka przykładów wiadomości przekazywanych z Berna drogą dyplomatyczną, za pośrednictwem polskiej ambasady.

Już w listopadzie 1941 rok, pięć miesięcy po ataku III Rzeszy na Związek Sowiecki, ale jeszcze zanim zaczęły się morderstwa na skale przemysłową w obozach zagłady, Aleksander Ładoś, szef polskiej misji dyplomatycznej w Bernie przekazał swemu brytyjskiemu koledze Davidowi Kelly’emu alarmujące informacje: półtora miliona Żydów zamieszkujących dotychczas wschodnią Polskę „po prostu zniknęło”, i nikt nie wie jak i dokąd. Kelly przekazał wiadomość zaraz do Londynu. Była to jedna z pierwszych prób zwrócenia uwagi na zbrodnie dokonywane na ludności żydowskiej przez Einsatzgruppen, działające na tyłach niemieckiego frontu wschodniego.

Na początku września 1942 roku polskie poselstwo w Bernie przesłało do polskiego Konsulatu Generalnego w Nowym Yorku depeszę przeznaczoną dla Jacoba Rosenheima, przewodniczącego ortodoksyjnej organizacji Agudat-Israel.  Dotyczyła ona rozpoczętej przed kilkoma tygodniami „ewakuacji” warszawskiego getta. Zaszyfrowana przez Stanisława Nahlika depesza informowała o 100 tysiącach zamordowanych mieszkańcach warszawskiego getta, i ostrzegała, że ten sam los czeka Żydów deportowanych do Polski z krajów okupowanych przez III Rzeszę.

„Róbcie co tylko możecie, aby uruchomić energiczne działania amerykańskie przeciw tym prześladowaniom” – autorem tego wołania o pomoc, przekazanego za pośrednictwem polskiego poselstwa, był Isaac Sternbuch, mieszkający w Montreux szwajcarski przedstawiciel Union of Orthodox Rabbis in United States and Kanada. Sternbuch otrzymywał informacje od żydowskich informatorów znajdujących się w zajętej przez Niemców Europie. Umożliwienie Sternbuchowi korzystania z polskich komunikacyjnych kanałów dyplomatycznych przez szefa polskiego poselstwa Ładosia pozwalało ominąć amerykańską cenzurę prywatnych listów i telegramów pochodzących z krajów neutralnych. Cenzorzy amerykańscy prowadzili swoje działania w sposób drobiazgowy i rygorystyczny i zakwestionowane przez nich przesyłki nie były doręczane. Polski telegram dyplomatyczny, z informacją Isaaca Sternbucha o tragicznych losach warszawskiego getta, został wysłany do Nowego Yorku bez cenzury i w ciągu 24 godzin dotarł do adresata.

Jednakże, jeśli nawet niezwłocznie – dzięki pomocy polskiej – udało się żydowskim organizacjom przekazać apele o pomoc Żydom do przedstawicieli rządów zachodnich aliantów, pozytywnej reakcji ze strony rządów USA i Wielkiej Brytanii nie było. Wysłana w maju 1944 roku, nie tylko przez polskie poselstwo w Bernie ale także innymi drogami, prośba o zbombardowanie linii kolejowych, którymi jechały pociągi wiozące Żydów węgierskich przez Słowację do KL Auschwitz, nie spotkała się z żadną reakcją ani w Londynie ani w Waszyngtonie.

Niewielkie zainteresowanie w Waszyngtonie wywołała propozycja wykupywania Żydów od Niemców za pieniądze albo za dostawy materiałów. Gotowość do przeprowadzenia takiego „interesu” wyraził Reichsfūhrer SS Himmler latem 1944 r. Po stronie żydowskiej targu z Himmlerem usiłowały dobić dwie organizacje: Joint Distribution Committee i Vaad Hahatzala. Także w tym przypadku Vaad Hahatzala, reprezentowana przez Isaaca Sternbucha, korzystała ze środków łączności polskiej dyplomacji. Stanislaw Nahlik w swoich wspomnieniach pisze: „Szyfrowałem depesze na ten temat, niektóre bowiem kola żydowskie w Szwajcarii napierały na to, aby z propozycji Himmlera skorzystać”.

Wobec tych projektów, zarówno rząd amerykański jak i brytyjski, zajmowały stanowisko sceptyczne. Akcja „Sternbuch – Himmler” zakończyła się wetem Hitlera. Udało się jedynie wykupić 1200 Żydów z „getta prominentów” w Teresinie. Bez stworzonej Sternbuchowi możliwości kontaktowania się za pośrednictwem polskich środków łączności z amerykańskimi organizacjami wspierającymi finansowo to przedsięwzięcie, nawet ten ograniczony sukces nie byłby możliwy.


***

Przy pisaniu notki autorka korzystała z informacji znajdujących się w następujących publikacjach:

1.       Jerzy Giedroyć, Autobiografia na cztery ręce,  opracował Krzysztof Pomian, Czytelnik, Warszawa 2001

2.       Stanisław Edward Nahlik, Przesiane przez pamięć, t.I., Wydawnictwo Literackie, Kraków 1987, t.2. wyd. Zakamycze, Kraków 2002,

3.       Paul Stauffer, Dyplomaci – tajni agenci – ratujący Żydów, Emisariusze „Polski emigracyjnej” w Szwajcarii (1939-1945) [w] Polacy, Żydzi, Szwajcarzy, PIW, Warszawa 2008

wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka