wiesława wiesława
8420
BLOG

W Izbie Gmin będzie debata o "polskich antysemitach i faszystach"

wiesława wiesława Polityka historyczna Obserwuj temat Obserwuj notkę 186

26 stycznia 2018 roku Sejm na 57 plenarnym posiedzeniu uchwalił ustawę o zmianie ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu.  Za przyjęciem ustawy glosowało 279 posłów, 6 było przeciw; 130 posłów wstrzymało się od głosu. 

29 stycznia ustawa została przekazana Marszałkowi Senatu. Na posiedzeniu w dniu 1 lutego Senat nie wniósł poprawek do ustawy. Następnego dnia ustawa została przekazana do podpisu prezydentowi RP. Prezydent podpisał ustawę 6 lutego. 14 lutego 2018 r. tekst uchwalonej ustawy został opublikowany w Dzienniku Ustaw RP, Warszawa, Poz. 369. Ustawa weszła w życie 1 marca 2018 roku. 

Na czym polega omawiana nowelizacja?

W ustawie z dnia 18 grudnia 1998 r. o Instytucie Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu (Dz. U. z 2016 r. poz. 1575 oraz z 2018 r. poz. 5) wprowadzone zostały następujące zmiany: po rozdziale 6b dodaje się rozdział 6c w brzmieniu:  

„Rozdział 6c

Ochrona dobrego imienia Rzeczypospolitej Polskiej i Narodu Polskiego

Art. 53o. Do ochrony dobrego imienia Rzeczypospolitej Polskiej i Narodu Polskiego odpowiednie zastosowanie mają przepisy ustawy z dnia 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (Dz. U. z 2017 r. poz. 459, 933 i 1132) o ochronie dóbr osobistych. Powództwo o ochronę dobrego imienia Rzeczypospolitej Polskiej lub Narodu Polskiego może wytoczyć organizacja pozarządowa w zakresie swoich zadań statutowych. Odszkodowanie lub zadośćuczynienie przysługują Skarbowi Państwa. Dziennik Ustaw – 2 – Poz. 369

Art. 53p. Powództwo o ochronę dobrego imienia Rzeczypospolitej Polskiej lub Narodu Polskiego może wytoczyć również Instytut Pamięci Narodowej. W sprawach tych Instytut Pamięci Narodowej ma zdolność sądową.

Art. 53q. Przepisy art. 53o i art. 53p mają zastosowanie niezależnie od tego, jakie prawo jest właściwe.”;

6) po art. 55 dodaje się art. 55a i art. 55b w brzmieniu:

„Art. 55a. 1. Kto publicznie i wbrew faktom przypisuje Narodowi Polskiemu lub Państwu Polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za popełnione przez III Rzeszę Niemiecką zbrodnie nazistowskie określone w art. 6 Karty Międzynarodowego Trybunału Wojskowego załączonej do Porozumienia międzynarodowego w przedmiocie ścigania i karania głównych przestępców wojennych Osi Europejskiej, podpisanego w Londynie dnia 8 sierpnia 1945 r. (Dz. U. z 1947 r. poz. 367), lub za inne przestępstwa stanowiące zbrodnie przeciwko pokojowi, ludzkości lub zbrodnie wojenne lub w inny sposób rażąco pomniejsza odpowiedzialność rzeczywistych sprawców tych zbrodni, podlega grzywnie lub karze pozbawienia wolności do lat 3. Wyrok jest podawany do publicznej wiadomości.

2. Jeżeli sprawca czynu określonego w ust. 1 działa nieumyślnie, podlega grzywnie lub karze ograniczenia wolności.

3. Nie popełnia przestępstwa sprawca czynu zabronionego określonego w ust. 1 i 2, jeżeli dopuścił się tego czynu w ramach działalności artystycznej lub naukowej.

Art. 55b. Niezależnie od przepisów obowiązujących w miejscu popełnienia czynu zabronionego niniejszą ustawę stosuje się do obywatela polskiego oraz cudzoziemca w razie popełnienia przestępstw, o których mowa w art. 55 i art. 55a.”.

Jeszcze przed zakończeniem procesu legislacyjnego ustawa spotkała się z gwałtownym protestem w Izraelu. 30 stycznia dziennik Jeruzalem Post poinformował, że ponad połowa deputowanych Knesetu (61 deputowanych z ogólnej liczby 120 deputowanych) chce aby przyjęcie ustawy o IPN przez Polskę zostało uznane za negowanie Holokaustu. 61 członków Knesetu poparło projekt ustawy zmieniającej ustawy z 1986 roku, która stwierdza, że za negowanie Holokaustu grozi kara pięciu lat więzienia. Zgodnie z zaproponowaną zmianą, zaprzeczanie lub minimalizowanie zaangażowania pomocników i współpracowników nazistów będzie również przestępstwem. Proponowana nowelizacja miałaby zapewnić pomoc prawną wszystkim ocalałym z Holokaustu i nauczycielom, którzy zabierają uczniów na wyjazdy do obozów śmierci, a którym wytoczono by za granicą procesy sądowe za opowiadanie o tym, co wydarzyło się podczas Holokaustu.

Deputowany Itzik Shmuly (Unia Syjonistyczna) stwierdził: Polacy i inni, którzy mogą chcieć ich kopiować, muszą wiedzieć, że historyczna prawda narodu żydowskiego nie jest na sprzedaż. […] Wielu Polaków i wielu innych wiedziało o nazistowskiej maszynie do eksterminacji i pomagało jej w działaniu. Polska próba przepisania historii i zamknięcia ust ocalałym z Holokaustu jest szokująca i nikczemna. Nie pozwolimy współpracownikom nazistów ukryć się za ich plecami i zaprzeczyć ich historycznej odpowiedzialności.

Inny deputowany, Jair Lapid (Jest Przyszłość) stwierdził, że „polska próba uniknięcia odpowiedzialności wymaga podjęcia działań. Musimy wykorzystać wszystkie dostępne nam środki, w tym Kneset, przeciwko negowaniu Holokaustu. […]Nie pozwolimy nikomu zapomnieć nazistów ani tych, którzy z nimi współpracowali. Spoczywa na nas odpowiedzialność za pamięć milionów zabitych. Świat musi wiedzieć – Żydzi już nie boją się i nie będą milczeć.

Jerusalem Post cytuje również dyrektora Centrum Szymona Wiesenthala, dr Efraima Zuroffa, zwanego „łowcą nazistów”. Stwierdził on, że zniekształcanie Holokaustu w krajach Wschodniej Europy jest problemem od ponad 25 lat.

Kraje Europy Wschodniej, próbują przekonać świat, że Holokaust był dziełem Niemców i może kilku degeneratów. […]Od czasu rozpadu Związku Radzieckiego ludzie ci próbują postawić znak równości pomiędzy komunizmem a nazizmem. Chcą, aby komunizm był uważany za ludobójczą ideologię, a [niektóre kraje – red.] penalizowały zaprzeczanie temu. A skoro komunizm był ludobójczą ideologią i istnieli żydowscy komuniści, to Żydzi również dopuścili się ludobójstwa. To jest ich sposób na podważenie Shoah i ich udziału w nim. Sprawa wypaczenia Holokaustu pojawia się w praktycznie każdym kraju w postkomunistycznej Europie Wschodniej. Ich nowymi bohaterami są ludzie, którzy walczyli z komunistami, a niektórzy z nich zabijali Żydów w Shoah. ich imieniem nazywają ulice i szkoły.

Taką argumentacją Efraim Zuroff posługuje się od kilkunastu lat. W identyczny sposób oceniał Deklarację Praską przyjętą 3 czerwca 2008 roku przez uczestników konferencji "Sumienie Europy a komunizm". Otwierając tę konferencję Vaclav Havel powiedział , że „Europa ponosi szczególną odpowiedzialność za powstanie i rozwój systemów totalitarnych: nazizmu i komunizmu". 3 czerwca uczestnicy konferencji opublikowali deklarację, w której uznali komunizm za "zbrodniczy reżim totalitarny". W tym dokumencie znalazły się dwa postulaty.

• pierwszy – aby 23 sierpnia, dzień podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow, ustanowić dniem pamięci ofiar totalitaryzmów.

• drugi - utworzenie Instytutu Pamięci i Sumienia Europy, jako europejskiego instytutu badań nad totalitaryzmem i jako paneuropejskiego muzeum wszystkich ofiar reżimów totalitarnych, ukazującego porównanie zbrodni przeciw ludzkości popełnionych przez totalitarne reżimy – stalinowski i nazistowski.

Deklarację Praską, podpisało 27 osób, głównie z Europy Środkowej i Wschodniej; najbardziej znani sygnatariusze to Vaclav Havel, Joachim Gauck, Vytautas Landsbergis, Zenon Paźniak, Aleksander Podrabinek, Jaroslav Hutka, Gōran Lindebland). Niestety żaden z polskich „opozycjonistów” w czerwcu 2008 roku do Pragi się nie pofatygował. Równolegle z Konferencją Praską w 2008 roku w Parlamencie Europejskim pięciu posłów: Marianne Miko (Estonia), Christopher Beazley (Wielka Brytania), Inese Vaidere (Łotwa), Zita Gurmai (Węgry), Alexander Alvaro (Niemcy) wystąpiło z inicjatywą ogłoszenia 23 sierpnia Europejskim Dniem Pamięci Ofiar Stalinizmu i Nazizmu (dokument 0044/2008). Ich inicjatywa nie spotkała się z jednomyślnym poparciem członków Parlamentu Europejskiego - część eurodeputowanych była przeciwna stawianiu znaku równości między stalinizmem a nazizmem. Ich zdaniem zbrodni nazistowskich z niczym nie da się porównać. Niektórzy z parlamentarzystów byli zdania, że skoro Władimir Putin prawie podpisuje się pod sowieckim dziedzictwem, to mówienie o komunistycznych zbrodniach i ofiarach zbrodni komunistycznych zaszkodzi stosunkom między Unią Europejską a Rosją

Inni parlamentarzyści zwracali uwagę na brak podstawy prawnej. Według przepisów z 2007 r. w UE przestępstwem jest negowanie, pochwalanie czy trywializowanie ludobójstwa czy zbrodni przeciw ludzkości. Dotyczy to jednak tylko zbrodni uznanych przez Trybunał Norymberski z 1945 r. lub zdefiniowanych w statucie Międzynarodowego Trybunału Karnego z 2002 r. Na tych listach nie ma zbrodni komunistycznych.

Jednak Marianne Miko i jej kolegom udało się przekonać 409 posłów z różnych ugrupowań politycznych do złożenia podpisu pod przygotowanym przez nich oświadczeniem pisemnym i 23 września 2008 roku Parlament Europejski proklamował Europejski Dzień Pamięci Ofiar Stalinizmu i Nazizmu (The European Day of Remembrance for Victims of Stalinism i Nazism) i wezwał do jego wprowadzenia wszystkie państwa członkowskie UE.

Deklaracja Praska stała się przedmiotem ataku ze strony różnych środowisk zaraz po jej proklamowaniu. Jak napisał „The Economist” - „Deklaracja Praska doprowadziła do szału część działaczy żydowskich, lewicowych polityków i oczywiście Rosję”. ( “Prague Declaration has attracted support in bodies such as the European Parliament. But it has infuriated some, if not all, Jewish activists; left-wing politicians (mostly from western Europe); and inevitably, Russia”).

Brytyjska Partia Komunistyczna uznała, że „Europejski Dzień Pamięci Ofiar Stalinizmu i Nazizmu to przeróbka podejmowanych przez reakcyjnych historyków ustawicznych prób zrównania komunizmu z nazizmem i faszyzmem, rozbrzmiewająca echem starych oszczerstw George’a Orwella i Roberta Conquesta”. Socjalistyczny deputowany z Holandii Jan Marinus Wiersma przestrzegał przed "łatwym lub mało przemyślanym porównaniom" między reżimami totalitarnymi, a Francis Wurtz z Francuskiej Partii Komunistycznej wręcz stwierdził, że stawianie znaku równości między zbrodniami sowieckimi i nazistowskimi doprowadzi do "relatywizacji" tych ostatnich. Te wypowiedzi komunistów zachodnioeuropejskich były zbieżne z ocenami Zuroffa:

 Deklaracja [Praska] zawiera też ostrzeżenie: Europa nie zjednoczy się w pełni, dopóki nie uzna „wspólnego dziedzictwa” nazizmu i komunizmu oraz nie zacznie forsować wprowadzenia wspólnego dnia pamięci wszystkich ofiar reżimów totalitarnych. Proponuje się 23 sierpnia – dzień, kiedy w 1939 r. podpisano pakt Ribbentrop-Mołotow. Datę wybrano celowo, by podkreślić rzekomo „jednakową odpowiedzialność” Hitlera i Stalina za potworności drugiej wojny światowej. […]Powszechne stawianie znaku równości między zbrodniami popełnionymi przez oba reżimy pozwoli nadać zbrodniom komunistycznym status ludobójstwa. To zdejmie ze społeczeństw Europy Wschodniej ciężar konieczności konfrontacji z własną przeszłością. Będą przecież zawsze mogły powołać się na udział żydowskich komunistów w dokonanym przez Stalina ludobójstwie. W efekcie osłabione zostaną jakiekolwiek próby odnalezienia sprawiedliwości i prawdy historycznej.

W innym artykule, opublikowanym w brytyjskim tygodniku „The Guardian”, Efraim Zuroff pisał na temat traktatu Ribbentrop – Mołotow:

 „Sowieci byli zmuszeni podpisać pakt, ponieważ nie miał innego wyjścia: rokowania na temat antyhitlerowskiego sojuszu z Wielką Brytanią i Francją nie wypaliły, a Polska nie zgodziła się na przepuszczanie wojsk radzieckich przez swoje terytorium. Pakt pozwolił Stalinowi przynajmniej zyskać na czasie na przygotowanie Armii Czerwonej do nieuchronnego starcia z Wehrmachtem”. Dla podkreślenia tego stanowiska Efraim Zuroff cytował słowa prof. Yehudy Bauera z Yad Vashem: "the second world war was started by Nazi Germany, not the Soviet Union, and the responsibility for the 35 million dead in Europe, 29 million of them non-Jews, is that of Nazi Germany, not Stalin." („drugą wojnę światową rozpoczęły nazistowskie Niemcy, nie Związek Sowiecki, a odpowiedzialność za śmierć 35 milionów ludzi w Europie, wśród których było 29 milionów nie-Żydów, ponoszą nazistowskie Niemcy, nie Stalin”).

Krytycznie o Deklaracji Praskiej wypowiadał się również Dovid Katz, ówczesny dyrektor naukowy Żydowskiego Instytutu w Wilnie (Vilnius Yiddish Institute), zdaniem którego zrównywanie nazizmu i komunizmu jest groźne, gdyż narody Europy Środkowej mogą poczuć się ofiarami totalitaryzmu w równym stopniu, co Żydzi. W ten sposób te narody mogą chcieć relatywizować swoje winy, gdyż, jak twierdzi Katz , często były one współsprawcami Holocaustu.

W ubiegłym tygodniu „Rzeczpospolita” poinformowała, 5 czerwca br. w niższej izbie brytyjskiego parlamentu odbędzie się dyskusja nad nowelizacją polskiej ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Inicjatorami debaty są Alex Sobel, poseł z ramienia Partii Pracy oraz konserwatysta Andrew Percy. Zdaniem Alexa Sobela nowelizacja ustawy o IPN jest „jawnie antysemicka” i „otwiera drzwi do rewizjonizmu i negacji Holokaustu”.

Inicjatywa Alexa Sobela zdobyła poparcie głównie laburzystów, ale opowiedzieli się za nią także torysi, liberalni demokraci oraz jeden poseł Szkockiej Partii Narodowej. W trakcie debaty na interpelacje posłów będzie odpowiadał przedstawiciel brytyjskiego rządu. Dyskusja odbędzie się w Westminster Hall, a nie głównej sali parlamentu, lecz zdaniem Sobela i tak będzie wydarzeniem wyjątkowym.

Pytany przez internautów co jest antysemickiego w ustawie penalizującej kłamstwa na temat Polski i Polaków, Alex Sobel ogłosił, że ustawa o IPN zagraża rzetelnym badaniom historycznym nad Holokaustem, i może doprowadzić do prześladowania takich osób jak Jan Tomasz Gross, który (jego zdaniem) "ma wielkie zasługi dla ujawniania prawdy związanej z tymi zbrodniami”. A w ogóle, to atakują go antysemici, ponieważ jest Żydem.

Brytyjski deputowany twierdzi, że nowelizacja ustawy o IPN „stwarza atmosferę, która zachęca do propagowania poglądów przez osoby, które są antysemitami, rasistami, a może nawet faszystami”. Napisał w tej sprawie list do ministra spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Borisa Johnsona. Alex Sobel uważa także, ze określenie „polskie obozy koncentracyjne”  jest jak najbardziej właściwe. Jego zdaniem, służy ono jedynie do umiejscowienia geograficznego obozów, a nie zrzucenia winy z Niemców. „W grudniu zamierzam przyjechać do Polski i nie chcę wówczas być ścigany” – cytuje jego słowa „Rzeczpospolita”.

Kim jest inicjator tej antypolskiej hucpy?

Alex Sobel jest synem Leopolda Sobela, który w 1964 roku, mając 18 lat, wyemigrował z Polski (a konkretnie z Wrocławia) do Izraela, gdzie podjął studia uniwersytecie w Tel-Awiwie. W latach 70. przeniósł się do Wielkiej Brytanii, gdzie kontynuował studia historyczne (Leeds University, Sheffield University). Od 1982 roku pracował w Ministerstwie Obrony UK. Od 2002 roku Leopold Sobel jest redaktorem naczelnym internetowego magazynu Plotkies, adresowanego do pokolenia emigrantów marcowych.

Matka Alexa Sobela to Żydówka z Wilna, która również wyemigrowała do Izraela, poznała tam Leopolda i razem z nim trafiła do Anglii. Jest anglistką i rusycystką.

Dziadek Alexa, a ojciec Leopolda, pochodził ze Lwowa, gdzie był działaczem związku zawodowego transportowców związanego z partią Bund. Po ataku III Rzeszy na Związek Sowiecki służył w Armii Czerwonej, następnie został oddelegowany do armii Berlinga. Po wojnie budował Polskę Ludową we Wrocławiu, jako dowódca jednostki wojskowej remontującej samochody. „Mieszkałem z rodzicami w oficerskim bloku na rogu ulicy Nowowiejskiej i Krzywickiego. Pamiętam, że dzieci na podwórku mówiły głównie po rosyjsku” – wspomina Leopold Sobel w rozmowie zarejestrowanej dla IPN (w cyklu Świadkowie historii). Natomiast babka Alexa (matka Leopolda) pochodziła z porządnej lwowskiej rodziny (jej ojciec miał we Lwowie trzy knajpy i był pobożnym Żydem). Nie znała języka polskiego, posługiwała się wyłącznie yidish, należała do młodzieżowej organizacji syjonistycznej (Ha-Szomer ha-cair)) i marzyła o wyjeździe do Izraela.

Większość lwowskiej rodziny dziadków Alexa Sobela zginęła w niemieckim obozie w Bełżcu. Potomek ofiar Endlōsung den Judenfrage przedstawia się jako ofiara „polskiego antysemityzmu” i inicjuje antypolską hucpę w brytyjskim parlamencie. Prawdopodobnie zamierza powtórzyć sukces Stevena Fulopa, burmistrza z Jersey City, który robiąc pośmiewisko z Polski i Polaków, wyszedł z medialnego cienia, przestał być „Mr Nobody” – od kilkunastu dni piszą o nim gazety, a telewizja pokazuje jak prezydent RP ściska jego prawicę i wręcza mu pamiątkowy upominek.

Alex Sobel nie zamierza poprzestać na poniżaniu Polski w brytyjskim parlamencie. W rozmowie z „Rzeczpospolitą” poinformował, że próbuje nakłonić znajomych parlamentarzystów z innych krajów do organizacji podobnych debat i jakoby dwa lub trzy parlamenty były tym zainteresowane. Nie chciał jednak ujawnić, o jakie kraje chodzi.

***

Przy pisaniu notki autorka korzystała z następujących publikacji:

1. http://prawo.sejm.gov.pl/isap.nsf/download.xsp/WDU20180000369/O/D20180369.pdf

2. https://kresy.pl/wydarzenia/izrael-kneset-uznaniem-nowelizacji-ustawy-o-ipn-negowanie-holokaustu/

3. https://en.wikipedia.org/wiki/Prague_Declaration_on_European_Conscience_and_Communism

4. http://www.lex.pl/akt/-/akt/dz-u-ue-c-2010-8e-57

5. http://www.lex.pl/akt/-/akt/dz-u-ue-c-2010-8e-57

6. https://kresy.pl/wydarzenia/regiony/europa-zachodnia/izba-gmin-zajmie-sie-polska-ustawa-o-ipn/

7. https://pl.wikipedia.org/wiki/Leopold_Sobel

8. IPNtv - Świadkowie Historii: Leopold Sobel, https://www.youtube.com/watch?v=pcsdrpVPBAs

 


wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka