wiesława wiesława
1339
BLOG

Symboliczny wyrok po trzech latach procesu

wiesława wiesława Sądownictwo Obserwuj temat Obserwuj notkę 34

W marcu 2012 roku Najwyższa Izba Kontroli przesłała do Sejmu raport z kontroli dotyczącej organizacji i bezpieczeństwa wizyt najważniejszych osób w państwie w latach 2005-2010. Z tego raportu wynika, że wyjazdy najważniejszych osób w państwie, korzystających z lotnictwa transportowego Sił Zbrojnych RP, były w latach 2005-2010 organizowane w sposób, który nie gwarantował należytego poziomu bezpieczeństwa. Brakowało spójnego systemu procedur, a istniejące przepisy były w wielu wypadkach lekceważone, czego tragicznym przykładem jest lot z 10 kwietnia 2010 r., który w myśl obowiązującego w Polsce prawa w ogóle nie powinien się odbyć.

Z zebranych przez NIK materiałów wynika, że instytucje (m.in.: Kancelaria Prezydenta, KPRM, Kancelaria Sejmu, Kancelaria Senatu, MON, Dowództwo Sił Powietrznych, 36 Specjalny Pułk Lotnictwa Transportowego, BOR oraz MSWiA i MSZ) uczestniczące w różnym stopniu i zakresie w procesie organizacji wizyt osób zajmujących kierownicze stanowiska w państwie, popełniały błędy, bo w Polsce nie istniał spójny system procedur obowiązujących w tym zakresie. Brak spójnego systemu procedur utrudniał w szczególności współpracę przy organizacji wizyt osób, które korzystały z transportu lotniczego Sił Zbrojnych RP. Instytucje uczestniczące w przygotowaniu i realizacji tego rodzaju wizyt nie miały precyzyjnie wyznaczonych zadań, zasad współpracy ani zakresów odpowiedzialności. W praktyce prowadziło to do stosowania różnych rozwiązań w oparciu o uznaniowość, improwizację i odmienne interpretowanie niespójnych i nieprecyzyjnych przepisów.

W istniejących procedurach brakowało wskazania podmiotu, który miałby uprawnienia do uzgadniania i weryfikowania szczegółów technicznych wizyt w zakresie ich organizacji i bezpieczeństwa.

W przedstawionym Sejmowi raporcie wyraźnie stwierdzono, że

Loty realizowane 7 i 10 kwietnia 2010 r. z Warszawy na lotnisko Smoleńsk-Siewiernyj odbyły się nie-zgodnie z procedurami, bo obowiązująca w kontrolowanym okresie instrukcja organizacji lotów statków powietrznych o statusie HEAD (wcześniej, do czerwca 2009 r. oznaczonych symbolem „WAŻNY”) zezwalała startować i lądować samolotom tylko na lotniskach czynnych. Tego rodzaju lotniska powinny figurować w rejestrach lotnisk dostępnych w SPLT. Lotnisko Smoleńsk-Siewiernyj nie figurowało w kwietniu 2010 r. we wspomnianych rejestrach. W innych miejscach niż czynne lotniska mogły lądować jedynie śmigłowce, po uprzednim rekonesansie ze strony wykonawcy lotu. Dlatego w obiegu międzynarodowym brakowało informacji meteorologicznych z lotniska Smoleńsk-Siewiernyj. 10 kwietnia 2010 r. załoga TU-154 M nie otrzymała więc przed wylotem prognozy meteorologicznej dla lotniska docelowego (Smoleńsk-Siewiernyj).

[….]

KPRM w zastrzeżeniach odsuwała od siebie odpowiedzialność za udział w procesie organizowania wizyt innych podmiotów niż Premiera. Jednak odmowa udostępnienia Prezydentowi pozostającego w dyspozycji SPLT samolotu na przelot do Brukseli (15.10. 2008 r.) świadczy zdaniem NIK o tym, że KPRM uczestniczyła jako koordynator w procesie organizowania wizyt (wspomnianą odmowę NIK uznała za bezzasadną, bo 15.10. 2008 r. SPLT miał techniczną możliwość wykonania przelotu do Brukseli). Również udostępnianie samolotów z SPLT osobom nieuprawnionym świadczy o pełnieniu przez KPRM roli koordynatora w procesie organizacji wizyt.

NIK uważa, że to strona rządowa (nadzorująca m.in. 36. SPLT, służby dyplomatyczne oraz BOR) była gospodarzem procesu organizacji wizyt w stosunku do Kancelarii Prezydenta, Kancelarii Sejmu oraz Kancelarii Senatu.

Kontrolerzy NIK ustalili, że BOR nie sporządzało rzetelnie analiz zagrożenia ochranianych osób, zajmujących kierownicze stanowiska w państwie. To z kolei utrudniało właściwe zaplanowanie ich ochrony. W BOR nie stworzono spójnego systemu procedur. Występowały istotne braki w systemie nadzoru nad realizacją działań. W ramach rekonesansów przed wizytami 7 i 10 kwietnia 2010 roku funkcjonariusze BOR nie dokonali sprawdzenia stanu lotniska w Smoleńsku, bo nie przewidywały tego procedury Biura (w stosunku do lotnisk nieczynnych, przepisy nie opisywały w ogóle postępowania w przypadku lotnisk tymczasowo czynnych). Z wyjaśnień pracowników ambasady RP w Moskwie wynika, że żaden z podmiotów uczestniczących w rekonesansie przed wizytami 7 i 10 kwietnia (w tym BOR) nie zwrócił się do polskich służb dyplomatycznych z wnioskiem o umożliwienie lustracji stanu lotniska Smoleńsk-Siewiernyj. Rekonesansem na lotnisku Smoleńsk-Siewiernyj nie było zainteresowane również DSP i SPLT.

7 i 10 kwietnia BOR zajmowało się ochroną Premiera i Prezydenta, powierzając w całości stronie rosyjskiej ochronę lotniska w Smoleńsku i ochronę samolotu. Zabezpieczenie obu wizyt ze strony BOR było porównywalne.

BOR nie wniosło zastrzeżeń do protokołów i wystąpień NIK. […] W części dotyczącej ochrony przez BOR najważniejszych osób w państwie raport NIK ze względów bezpieczeństwa pozostanie niejawny.

Kolejni ministrowie SWiA nie nadzorowali prawidłowo BOR w zakresie zapewnienia bezpieczeń-stwa ochranianym osobom. Ministrowie SWiA nie wiedzieli o występujących w BOR nieprawidłowościach, m.in. związanych ze sporządzaniem analiz zagrożenia ochranianych osób oraz planowaniem ich ochrony, a także z niedostosowaniem procedur wewnętrznych BOR do przepisów wydawanych przez kolejnych ministrów SWiA.

MSWiA nie wniosło zastrzeżeń do ustaleń i ocen zawartych w wystąpieniu NIK.

[…] Przed wizytą 10 kwietnia 2010 r. informacja na temat zgody dyplomatycznej dotyczącej przelotu i lądowania została przekazana jedynie telefonicznie z MSZ Federacji Rosyjskiej do ambasady RP w Moskwie, a następnie również telefonicznie do MSZ w Warszawie. 10 kwietnia 2010 r., w czasie, gdy samolot z Prezydentem RP na pokładzie wylatywał z Warszawy, nikt z polskich urzędników nie był w posiadaniu zgody dyplomatycznej (w formie pisemnej noty) na przelot i lądowanie. [….]

NIK zgłosiła też uwagi do MSZ w sprawie luk w procedurach związanych z przeprowadzaniem rekonesansów. Zdaniem Izby, MSZ ze względu na posiadaną wiedzę i możliwości organizacyjne poza granicami kraju, powinno inicjować tego rodzaju wyjazdy w sytuacjach, gdy wizyta najważniejszych osób w państwie ma mieć miejsce w regionie o podwyższonym poziomie zagrożenia. W rzeczywistości rekonesanse przeprowadzano rzadko, choć NIK odnotowuje, że tego rodzaju rekonesans miał miejsce przed wizytami 7 i 10 kwietnia 2010 roku.

Najwyższa Izba Kontroli sporządziła 49 tomów akt kontrolnych, ponad 1200 stron protokołów, które zostały przekazane do Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. Izba sformułowała 35 wniosków pokontrolnych zmierzających do wyeliminowania najpoważniejszych nieprawidłowości. NIK przypomina, że celem kontroli nie było wyjaśnienie bezpośrednich przyczyn katastrofy z 10 kwietnia 2010 r., lecz zidentyfikowanie ewentualnych nieprawidłowości występujących przy organizacji i zabezpieczeniu wizyt najważniejszych osób w państwie.

W listopadzie 2104 roku Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga umorzyła śledztwo ws. organizacji lotów do Smoleńska w kwietniu 2010 roku. Prokuratura oceniła, że choć były nieprawidłowości przy organizacji lotów, to nie wystarczają one do postawienia zarzutów.

W opublikowanym przez prokuraturę w internecie ok. 400-stronicowym uzasadnieniu tego umorzenia pojawiły się pełne dane osobowe osób ze sprawy, przesłuchanych jako świadkowie.

W śledztwie stwierdzono „poważne naruszenie” przepisów m.in. Instrukcji HEAD z 2009 r. przez urzędników KPRM ws. dysponowania wojskowym specjalnym transportem lotniczym.

W uzasadnieniu umorzenia można było przeczytać, poważne naruszenia przepisów nie miały bezpośredniego związku z przygotowaniem wizyt z 7 i 10 kwietnia 2010 r., natomiast dotyczyły szeregu czynności podejmowanych w okresie poprzedzającym katastrofę. Polegały one m.in. na: niewywiązywaniu się z obowiązku ustalania limitów dysponowania wojskowym transportem lotniczym na potrzeby osób uprawnionych, nierzetelnego prowadzenia ewidencji czy bezpodstawnej odmowy skorzystania z wojskowego specjalnego transportu lotniczego przez podmiot do tego uprawniony.

Brak wiedzy urzędników w zakresie przepisów, będących przedmiotem ich codziennej pracy, musi zostać oceniony negatywnie. Dotyczy to przede wszystkim osób odpowiedzialnych za zapewnienie wojskowego specjalnego transportu lotniczego, tj. zastępcy dyrektora biura dyrektora generalnego Moniki Bonieckiej i radcy szefa KPRM w biurze dyrektora generalnego Miłosława Kuśmirka —napisała prokuratura. Zdaniem prokuratury odpowiedzialność spoczywa na tych funkcjonariuszach, nad którymi obowiązek nadzoru ciążył - na szefie KPRM Tomaszu Arabskim, który jak wykazano, scedował na te osoby nałożone na niego obowiązki.

Wg Prokuratury Warszawa-Praga, w działaniu ambasady RP w Moskwie „występowały liczne nieprawidłowości, sprowadzające się z jednej strony do zbyt późnego i niestarannego przekazywania informacji, albo wręcz nie przekazywania informacji, pomiędzy zaangażowanymi w przygotowania instytucjami i podmiotami, w tym rosyjskimi, a z drugiej do braku właściwej i natychmiastowej reakcji na nieudzielanie informacji przez stronę rosyjską. Jaskrawym tego przykładem jest zwłoka pracowników MSZ w notyfikowaniu stronie rosyjskiej wizyty prezydenta Lecha Kaczyńskiego, czy też olbrzymia opieszałość w uzyskaniu przez pracowników ambasady RP w Moskwie zgód dyplomatycznych na przelot samolotów specjalnych w dniach 7 i 10 kwietnia 2010 r.

Prokuratura zaznaczyła, że dla przypisania komuś przestępstwa z art. 231 konieczne jest by sprawca swym zamiarem obejmował wszystkie znamiona czynu, w tym także działanie na szkodę interesu publicznego, bądź prywatnego. Prokuratura  uznała, że

brak tego elementu nie pozwala na przypisanie Tomaszowi Arabskiemu, Monice Bonieckiej i Miłosławowi Kuśmirkowi wypełnienia całości znamion czynu z art. 231. W ocenie  prokuratury, żaden z dowodów, uzyskany w toku śledztwa, nie potwierdza, aby wymienieni swoim zamiarem obejmowali działanie na szkodę interesu publicznego bądź prywatnego albo przewidywali i godzili się na wystąpienie niebezpieczeństwa zagrożenia dla tego dobra, a w konsekwencji aby takie znamię wypełnili.

 Jeśli prokuratura prawomocnie umarza śledztwo ws. przestępstwa ściganego z oskarżenia publicznego, osoba lub osoby nim pokrzywdzone mogą wnieść do sądu tzw. subsydiarny akt oskarżenia. Taka sprawa toczy się jak każdy normalny proces karny, z tą różnicą, że oskarżycielem jest pokrzywdzony, a nie prokurator - gdyż sprawa toczy się z oskarżenia prywatnego, a nie publicznego. W przypadku śledztwa ws organizacji lotów do Smoleńska prokuratura kilka razy mówiła, że ustaliła szereg nieprawidłowości, ale nie stwierdziła z związku z tym przestępstw. Skoro aparatowi państwa zabrakło konsekwencji, to rodziny smoleńskie wzięły to na siebie. Pod koniec 2014 r. czyli kilka tygodni po umorzeniu śledztwa przez Prokuraturę Okręgową Warszawa-Praga, prywatny akt oskarżenia złożył ówczesny pełnomocnik części rodzin ofiar katastrofy, mec. Piotr Pszczółkowski (w grudniu 2015 r. Sejm wybrał go na sędziego TK; zastąpili go inni adwokaci). Podstawą aktu oskarżenia był art. 231 par. 1 Kodeksu karnego, który przewiduje do 3 lat więzienia za niedopełnienie obowiązków funkcjonariusza publicznego.

Oskarżeni to: Tomasz Arabski (b. szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów z lat 2007-2013, b. ambasador w Hiszpanii), dwoje urzędników kancelarii premiera - Monika B. i Mirosław K. oraz dwoje pracowników ambasady RP w Moskwie - Justyna G. i Grzegorz C. Podsądni nie przyznali się do winy.

Oskarżycielami prywatnymi  (w sumie 11) byli bliscy ofiar katastrofy, m.in. Anny Walentynowicz, Bożeny Mamontowicz-Łojek, Janusza Kochanowskiego, Sławomira Skrzypka, Zbigniewa Wassermanna, Władysława Stasiaka.

Proces ruszył dopiero po dwóch latach po odrzuceniu wniosku Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga oraz obrońców oskarżonych o umorzenie sprawy. Sąd odrzucił wniosek na posiedzeniu w styczniu 2016 roku. Na styczniowym posiedzeniu sądu pełnomocnicy oskarżycieli prywatnych mówili, że skutkiem nie była katastrofa, lecz „obniżenie rangi lotu”. Przypominali, że NIK wskazał na poważne nieprawidłowości przy organizacji tej m.in. wizyty. Podkreślali, że Arabski nie złożył odpowiedniego zamówienia na lot prezydenta, zgodnie z tzw. instrukcją HEAD.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie zdecydowała się przystąpić do sprawy jako „rzecznik praworządności”. Status prokuratury w procesie z czasem uległ modyfikacji. We wrześniu 2017 roku w związku ze zmianą stanu prawnego dotyczącego instytucji "rzecznika praworządności" przedstawiciel prokuratury złożył bowiem oświadczenie, że udział prokuratorów w tej sprawie opiera się na przepisie Kodeksu Postępowania Karnego stanowiącego, iż "do sprawy wszczętej na podstawie aktu oskarżenia wniesionego przez oskarżyciela posiłkowego może w każdym czasie wstąpić prokurator, stając się oskarżycielem publicznym".

Główny oskarżony Tomasz Arabski kilka razy nie stawił się na rozprawie w Sadzie Okręgowym. Po raz pierwszy pojawił się w sądzie w sierpniu 2016 roku, kiedy Sąd zobowiązał go do stawiennictwa, informując, że w przy przypadku kolejnego niestawienia się zostanie doprowadzony przez policję. 

Tomasz Arabski, który zdecydowanie wolał występować w mediach niż w sądzie, w końcu pojawił się na rozprawie w sierpniu 2016 roku. "Nie przyznaję się do zarzucanych mi czynów, bo jestem niewinny. Nie będę odpowiadał na dzisiejszej rozprawie na żadne pytania" - powiedział Arabski

Ewa Kochanowska, wdowa po zmarłym w katastrofie smoleńskiej Rzeczniku Praw Obywatelskich Januszu Kochanowskim, tak komentowała jego wystąpienie przed sądem:

„To prawdopodobnie pełnomocnik doradził Tomaszowi Arabskiemu, by ten jednak do sądu przyszedł. Zapewne też poradził mu, by ten zachował się tak, jak się zachował, czyli odmówił składania zeznań i odczytał swoje oświadczenie. Tomasz Arabski stwierdził, że jest niewinny i wykazywał się daleko idącą butą i arogancją. Potwierdził tym samym swoją niekompetencję. Oskarżenia, które postawiły rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej, nie są przecież wyssane z palca, ale opierają się głównie na raporcie Najwyższej Izby Kontroli. To NIK ujawnił daleko idące zaniedbania, których dopuściła się kancelaria premiera. Arogancka postawa pana Arabskiego świadczy o tym, że on nawet z tym raportem się nie zapoznał lub uznał, że jego to nie dotyczy. W oświadczeniu Tomasza Arabskiego pada jednak wiele interesujących kwestii, np. mówi, że „on tylko dysponował samolotem”. Ja przypominam sobie taką sytuację, gdy odmówiono Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu maszyny, twierdząc, ze istnieje kolizja kolejności. Oznacza to, że pierwszy obywatel RP może, decyzją urzędnika państwowego, a takim był wówczas oskarżony, zostać pozbawionym maszyny. Kto jest więc ważniejszy w hierarchii naszego państwa? Jeśli zaś chodzi o sam lot do Smoleńska, to zupełnie inaczej wyposażona była wizyta bilateralna z 7 kwietnia 2010 r. Wtedy do dyspozycji Premiera Donalda Tuska były trzy samoloty. Tymczasem tragicznego 10 kwietnia jedynie dwa samoloty przydzielono Prezydentowi RP. Nie przydzielono też samolotu Casa, którym powinni lecieć wojskowi przedstawiciele delegacji. Jeśli wspominam o niekompetencji Tomasza Arabskiego, to wskazuję fakty z raportu NIK, z którym Arabski się nie zapoznał i nie wyciągnął z niego żadnych wniosków. Reasumując: buta, arogancja i niekompetencja.”

Odnosząc się do wypowiedzi Tomasza Arabskiego, że „proces ma charakter polityczny” , Ewa Kochanowska powiedziała:

„Czy raport NIK był polityczny? W pewien sposób był, bo sporządzono go za czasów rządów Platformy Obywatelskiej. Trudno więc było się wtedy spodziewać jakiejś większej dociekliwości w tym dokumencie. Tymczasem tą dociekliwością NIK się wykazał. Z raportem zapoznały się też rodziny ofiar. Trudno nas posądzać o „polityczność”. Twierdzenie jednak, że proces jest „polityczny” jest najprostszą drogą ucieczki od odpowiedzialności. […]”.

Podczas rozprawy przed SO w Warszawie w dniu 7 maja 2019 roku pełnomocnik rodziny Anny Walentynowicz mec. Hambura zgłosił wniosek dowodowy o odtworzenie nagrania z posiedzenia komisji ds. badania wypadków lotniczych. Obrońcy wnioskowali o oddalenie wniosku dowodowego. Przewodniczący składu sędziowskiego sędzia Hubert Gąsior uznał jednak, że fakt ujawnienia nagrań nie narusza prawa do obrony żadnego z oskarżonych.

Zaprezentowane nagrania pochodzą z 24 listopada 2010 r. Są to dwie rozmowy z przedstawicielami komisji ds. badania wypadków lotniczych Jerzego Millera. W jednej z nich uczestniczy ówczesny szef KPRM Tomasz Arabski, w drugiej - urzędniczka kancelarii premiera - Monika B.

"Ja to wszystko zacząłem odtwarzać, podobnie jak panowie, po 10 kwietnia (…) Mało tego, przeczytałem nawet instrukcję HEAD, której nie czytałem, jak ją podpisywałem. To się nagrywa, nie?" – takie słowa wypowiadane przez Tomasza Arabskiego usłyszeli sędziowie oraz inni uczestnicy rozprawy.

Za niedopełnienie obowiązków przez funkcjonariusza publicznego art. 231 par. 1 Kodeksu Karnego przewiduje do 3 lat więzienia.

W przemówieniu końcowym przed sądem prokurator domagał się kary 1,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata dla Arabskiego, a także o kary w zawieszeniu dla pozostałych oskarżonych. Większość pełnomocników wniosła natomiast o uznanie winy pięciorga oskarżonych bez wnioskowania o określoną karę. Jedynie mec. Stefan Hambura, reprezentujący rodzinę Anny Walentynowicz, złożył wniosek o karę trzech lat bezwzględnego więzienia dla Arabskiego, a także o kary bezwzględnego więzienia również dla pozostałych urzędników.

Pełnomocnicy oskarżonych apelowali o „wyrok sprawiedliwy”, a za taki uznawali… uniewinnienie wszystkich oskarżonych.

Po dwóch latach, 13 czerwca 2019, Sąd Okręgowy w Warszawie ogłosił wyrok: były szef KPRM Tomasz Arabski został skazany na 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata za niedopełnienie obowiązków ws. organizacji lotu do Smoleńska z 10 kwietnia 2010 r. Za winną Sąd uznał także Monikę B., byłą urzędniczkę KPRM, która usłyszała wyrok sześciu miesięcy w zawieszeniu na rok.

Pozostałych troje oskarżonych byłych urzędników - Mirosława K. z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów oraz dwoje pracowników polskiej ambasady w Moskwie - Justyna G. i Grzegorza C. - zostało uniewinnionych.

Oskarżeni nie byli obecni w sądzie podczas odczytywania wyroku.

Uzasadniając wyrok sędzia Hubert Gąsior powiedział:

„Sąd uznaje Tomasza Arabskiego za winnego tego, że w okresie od 16 marca 2010 r. do 10 kwietnia 2010 r. w Warszawie, będąc szefem KPRM, nie dopełnił ciążących na nim obowiązków z tytułu koordynatora odpowiedzialnego za organizowanie lotów polskich wojskowych statków powietrznych. […] W związku z planowaną na 10 kwietnia 2010 r. wizytą zagraniczną prezydenta RP oraz towarzyszących mu osób na terytorium Rosji dopuścił na wykorzystanie specjalnego transportu lotniczego, wiedząc, że w Smoleńsku nie ma lotniska, na którym dopuszczone byłoby wykonanie operacji lądowania, czym spowodował rzeczywiste niebezpieczeństwo”.

Wyrok jest nieprawomocny.

Komentarz rzecznika PiS, Anity Czerwińskiej:

To wyrok symboliczny wobec szkód, jakie zostały wyrządzone. Oczekujemy na dalszy bieg wydarzeń i dalsze reakcje stron.

Tomasz Arabski skomentował wyrok w rozmowie z reporterem RMF FM :

Nie znam szczegółów, ale biorąc pod uwagę materiał dowodowy uważam, że wyrok jest po prostu niesprawiedliwy i właściwie absurdalny.

Zapowiedział, że będzie składał apelację od wyroku.

Pełnomocnicy rodzin ofiar również zapowiadają wystąpienie o apelację.

***

https://www.nik.gov.pl/aktualnosci/nik-o-wizytach-vip-w-latach-2005-2010.html

http://wpolityce.pl/smolensk/290876-tomasz-arabski-bedzie-musial-stawic-sie-w-sadzie-pierwsi-swiadkowie-w-procesie-ws-1004-zlozyli-zeznania

http://wpolityce.pl/smolensk/304144-ewa-kochanowska-tomasz-arabski-wykazuje-sie-buta-arogancja-i-niekompetencja-nasz-wywiad

http://wpolityce.pl/smolensk/286716-wazny-dzien-w-czwartek-rusza-proces-tomasza-arabskiego-odpowie-wreszcie-za-bledy-przed-1004

http://wpolityce.pl/smolensk/339920-kolejna-rozprawa-w-procesie-arabskiego-ruszyly-niejawne-przesluchania-oficerow-bor-byly-szef-kprm-nie-stawil-sie-w-sadzie

http://gosc.pl/doc/3371928.Arabski-sie-nie-przyznal

https://naszdziennik.pl/polska-kraj/209715,tomasz-arabski-skazany.html

https://wiadomosci.onet.pl/kraj/sad-oglosil-wyrok-w-procesie-tomasza-arabskiego-ws-organizacji-lotu-do-smolenska/mr3g8ep


wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo