Tomasz Menzel Tomasz Menzel
29
BLOG

Ślązakiem po łapach (II)

Tomasz Menzel Tomasz Menzel Kultura Obserwuj notkę 1
Kiedyś przespałem Wrocław. Najważniejsze jest to, że miałem torbę z rzeczami i mogłem pojechać dalej. Ale gdzie? Do Zabrza? Zobaczyć się z przyjaciółką, która uciekła z domu i tam zaczęła układać sobie życie - widząc jej rodziców, mam sobie za złe, że nigdy im nie powiedziałem, gdzie ona jest.

Może do Katowic? Ale po co? Co mam tam robić? Spotkać się z niedoszłą Aktorką? Która łydki miała nie te i biust niesymetryczny? Wystawiła kiedyś monodram na podstawie "Rzymianki" Alberto Moravii. Siedziała na scenie i powolutku do jej matki dochodziła wiadomość, że ona jest prostytutką. Wyszła w połowie przedstawienia, bo nie mogła znieść myśli, że jej córka jest prostytutką.

W takim razie - Kraków? Kraków - Ę, Ą? Kraków musi doświadczyć tragedii, by zacząć cenić siebie jako miasto. Wrocław nie alienuje, znajdziesz tutaj bardzo szybko sprzyjające Tobie dusze. A Kraków? Coś w nim jest i jakaś przyszła tragedia wisi nad tym miastem. Kraków chcąc być pełen jedynek, jest pełen zer.

Wysiadam więc w Zabrzu. Wcześniej oczywiście dopłata konduktorska, do biletu. "Widzi Pan, zaspałem. I postanowiłem ,że pojadę dalej". Konduktor zdziwiony i zaprasza do siebie na papierosa. Podczas wypisywania biletu, zastanawia się - dlaczego nie wysiadam wcześniej i nie wracam do Wrocławia. "Widzi Pan, próbuję zagospodarować swoje życie ludźmi i doświadczeniami. A tak na poważnie - po prostu nie lubię się cofać tak szybko, swoich kroków."

Konduktor poczęstował mnie swoją herbatą. "Nie mam jak się Panu odwdzięczyć". "Niech Pan po prostu tutaj zostanie. Jest tutaj bezpiecznie, a ja potrzebuję towarzystwa".

Mimo poczucia bezpieczeństwa w Ślązaku, jakie mi oferują ludzie i personel. Czuję odrazę - głęboką odrazę, wynikającą, z zabierania mojego cennego czasu. Tej cennej godziny. Ktoś by się zapytał: "dlaczego nie jeździsz samochodem". Bo obiecałem sobie, że nigdy w życiu już nie wsiądę za kółko - w samochodach straciłem wielu przyjaciół i ludzi, którzy swoim odejściem rozbili kilka życiorysów. Nienawidzę samochodów. Wsiadając za kółko, nie miałem sił by ruszyć kierownicą. Bałem się i boję się dalej. Nie chcę odchodzić i ranić moich bliskich. Więc może warto stracić jedną godzinę w ciągu dnia, tygodnia, miesiąca - właśnie tylko po to by zostać wśród żywych?
 
(c.d.n.)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura