Była to manifestacja upamietniająca "Najazd na Myślenice" zorganizowany przez Adama Doboszyńskiego i kiludziesiąciu członków Stronictwa Narodowego w 1936 roku. Wtargneli oni do miasteczka rozbrajając posterunek policji wybijali szyby w zydowskich sklepach a towary zanieśli na rynek i podpalili. Był to protest przeciwko miejscowemu staroście który faworyzował żydowskich przedsiębiorców oraz tolerował korupcję.
Cóż można powiedzieć o samej manifestacji, przebiegła spokojnie bez żadnych problemów. Przed nią członkowie ONR zostali wylegitymowani przez policje.
Teraz natomiast opisze kilka kłamstw jakie zauważyłem na portalu Gazety Wyborczej gazeta.pl.
1. Manifestacja była legalna
2. Brało w niej udział nie 30 a przynajmniej 50 członków ONR dla potwierdzenia daję zdjęcie:
3. Wbrew groźnie brzmiącym "neofaszystkowskim emblematom" na żadnym z transparentów ani na żadnej z flag nie widniała swastyka. Nie mamy potrzeby posługiwania się tym znakiem ponieważ jesteśmy spadkobiercami polskiego Ruchu Narodowego.
4.A w "największych antyżydowskich zamieszkach przed wojną" nie ucierpiał fizycznie żaden mieszkaniec pochodzenia żydowskiego. W synagodze wypalono jedynie dziurę, która miała być śladem przypominającym, o niepodzielnym panowaniu polskiego interesu narodowego w Polsce.
Zródło: http://www.gazetawyborcza.pl/1,75478,4280754.html
Pozdrawiam wszystkich zdrowo myślących
Inne tematy w dziale Polityka