Leczenie Kaczyńskiego Michnikiem

Jednym z symptomów aksamitnej restauracji, zachodzącej w naszym kraju jest cudowne ozdrowienie redaktora naczelnego Gazety Wyborczej, Adama Michnika. Jeszcze w czasach afery Rywina, nasz bohater cierpiał na suchoty i lecząc się gdzieś nad Morzem Śródziemnym, dyktował współpracownikom wywiad - rzękę, która miała być jego opus magnum. Za czasów reżymu IV RP, redaktor Michnik więcej czasu spędzał na wykładach w Ameryce, niż w siedzibie Gazety, przy ul. Czerskiej. Doszło nawet do tego, że mianował on nawet swojego następcę na stolcu redaktora naczelnego - Jarosława Kurskiego. Ostatecznie Kurski naczelnym nie został, jest od kilku miesięcy Pierwszym Zastępcą. Michnik bowiem, jako wytrawny polityk, wie, że podstawą rządzenia jest dawanie nadziei. To utrzymuje redakcję w twórczym napięciu: kiedy wreszcie zostanę naczelnym - pyta samego siebie Kurski; może Adam ostatecznie wybierze kogoś innego - myślą pozostali. A Michnik, jak trwał, tak trwa. I ma się co raz lepiej.

Dziś Gazeta Wyborcza doniosła w ekstatycznym tonie, że Adam Michnik ma zostać rzecznikiem wolności mediów w Gruzji. Do Tbilisi pojedzie być może już jutro. [...] Adam Michnik ma w imieniu UE i polskiego MSZ pilnować gruzińskich mediów, by przestrzegały demokratycznych zasad gry przed przedterminowymi wyborami prezydenckimi planowanymi na 5 stycznia. [...] Koncepcja rzecznika wolności mediów zrodziła się w rozmowach Waszyngtonu z Brukselą i została dopasowana do doświadczeń i międzynarodowej renomy Michnika. (cytat za: http://www.gazetawyborcza.pl/1,75248,4712602.html)

I dalej: Michnik pojedzie do Gruzji z poparciem MSZ. "Zarówno ja, jak i resort, którym kieruję, będziemy Pana w tej misji wspierać z całą życzliwością" - czytamy w liście min. Radka Sikorskiego do Adama Michnika.W Tbilisi był w ostatni piątek prezydent Lech Kaczyński. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że prezydent i jego doradcy niechętnie odnosili się do pomysłu, by to akurat naczelny "Gazety" jechał do Gruzji. Jednak zdaniem ministra Michała Kamińskiego z Kancelarii Prezydenta "Pan Prezydent odnosi się pozytywnie do każdej konstruktywnej działalności polskich obywateli w Gruzji, która przyczynia się do stabilizacji w tym kraju i wspiera Gruzję w jej europejskich i atlantyckich aspiracjach".Czy Lech Kaczyński udzieli instrukcji bądź mandatu negocjacyjnego Michnikowi? Kamiński napisał: "Prezydent nie był proszony przez Prezydenta Gruzji o udzielenie komukolwiek mandatu negocjacyjnego".

Czego dowiadujemy się z tych dwóch fragmentów zamieszczonego dziś w Gazecie artykułu?

1. Międzynarodowa renoma Adama Michnika jest tak wielka, że Waszyngton i Bruksela dopasowują do niej swoje plany geopolityczne.

2. Adam Michnik wraca do czynnej polityki ze wsparciem Radka Sikorskiego i resortu kierowanego przez tego drugiego. To wiele mówi nam o Sikorskim i o tym, kto naprawdę rządzi w MSZ. Wygląda na to, że do władzy wraca korporacja Geremka i minister ma robić tylko to, co lubi - czy lansować się.

3. Adam Michnik nie chce wrócić do polityki od tak sobie. Chce dostać formalny mandat negocjacyjny od Prezydenta RP, czyli być tym, kim kiedyś był przy Aleksandrze Kwaśniewskim - nieoficjalnym wiceprezydentem. Jaka szkoda, że prezydent i jego doradcy niechętnie odnosili się do pomysłu, by to akurat naczelny "Gazety" jechał do Gruzji. Na szczęście, były to tylko informacje, których Gazeta dowiedziała się nieoficjalnie. Może jeszcze Kaczyński pójdzie po rozum do głowy.

Informacje Gazety zbiegły się dzisiaj z doniesieniami Faktu, że Donald Tusk zostanie na jeden dzień redaktorem naczelnym tego pisma (za: http://www.pardon.pl/artykul/3190/tusk_zostanie_jednodniowym_redaktorem_faktu)

Chyba już teraz tak to będzie - Michnik będzie robił realną politykę państwową, a Tusk wdzięczył się do niezależnych mediów. Najważniejsze jednak, że jest zaufanie w narodzie. Więc ufamy, że Michnik summa summarum będzie lepszym premierem, niż Tusk!