Warto jest słuchać, co ma nam do powiedzenia Ludwik Dorn. To człowiek, który zna wszystkie sekrety braci Kaczyńskich, zarówno te związane z byciem w „głębokiej opozycji”, jak i te wiążące się „ze sprawowaniem władzy państwowej”. Po przegranych przez PiS ostatnich wyborach parlamentarnych, Dorn „wykorzystując” Kazimierza M. Ujazdowskiego i Pawła Zalewskiego chciał przejąć przywództwo w partii. Jednakże, zarówno Jarosław Kaczyński, jak i nasi dzielni „Konserwatyści XXI”, zorientowali się, że „żelazny Ludwik” traktuje to wszystko czysto instrumentalnie.
Z naszego punktu widzenia, Ludwik Dorn jest człowiekiem wielu zalet. Jako jedyny polityk w Polsce przeczytał „ze zrozumieniem” eseistykę Carla Schmitta i Maxa Webera. Jako minister spraw wewnętrznych „miał ciąg na bramkę”, a nie zadowalał się „przecinaniem wstęg i przypinaniem orderów”. Przeszedł także do annałów polskiej nauki o języku ze swoimi „wykształciuchami” i „braniem w kamasze”, choć w pierwszym przypadku był to tylko cytat z Romana Zimanda. Dorn jednak nie „odpuszcza”.
Podstawową taktyką polityczną jest „trzymanie pozycji w centrum”. Dorn wymyślił sobie, że warunkiem realizacji jego koncepcji politycznej („powrotu PiS do władzy”) jest „umieszczenie się” pomiędzy Jarosławem Kaczyński, który stał się zakładnikiem „nurtu katolicko – narodowego” a Donaldem Tuskiem, reprezentantem nurtu prezentowania „sił umiarkowania, harmonii i rozsądku z fanatykami z lewej i prawej strony”. Kilka cytatów:
„(…) każdy wiedział, że PiS opowiada się za integracją europejską, także za traktatem lizbońskim. W odróżnieniu od środowisk euro entuzjastycznych PiS wie, że proces integracji stwarza realne problemy związane z suwerennością, ale rozwiązania tych problemów poszukuje poprzez dyskusję o kształcie integracji, a nie poprzez jej odrzucenie. Tak jako jeden z założycieli PiS widziałem główny nurt mojej partii.”
„W PiS mądrością obiegową i zdroworozsądkową stało się przeświadczenie, że warunkiem utrzymania szans na realny powrót do władzy oraz roli jednej z dwóch najważniejszych partii jest niedopuszczenie by na prawo od partii wyrosła siła polityczna o charakterze nie marginalnym. Jarosław Kaczyński był o tym przekonany już od wczesnych lat dziewięćdziesiątych i była to jedna z jego wielu trafnych intuicji politycznych.”
„To PiS wyprowadził katolicko-narodowy odłam polskiej opinii publicznej ze swoistego getta i pomógł zdobyć mu pozycję jednego z istotnych nurtów w polskiej debacie publicznej i w polskiej polityce. Ale PiS mogło odegrać taką rolę tylko i wyłącznie dlatego, że było dużo szersze niż nurt katolicko-narodowy, co oznacza, że dla tego segmentu polskich wyborców PiS jest atrakcyjne właśnie dlatego, że się od nich różni i to nie tylko w sprawach drugorzędnych.”
„O ile bowiem w krajowych wyborach parlamentarnych wyborcy wybierają z ograniczonej palety możliwości, to wybory europejskie i prezydenckie pozwalają zaistnieć na scenie politycznej środowiskom pozbawionym własnej reprezentacji parlamentarnej i usytuować się w roli potencjalnych kandydatów w kolejnych wyborach do Sejmu. A wszystko wskazuje na to, że debata i kampania przed wyborami europejskimi w 2009 roku zostanie zdominowana przez skrajnie zideologizowane nurty.”
„Chodzi o to, by PiS jako całość przestał zachowywać się na tym obszarze w sposób czysto reaktywny, podejmując działania tylko wtedy, gdy zostanie przyciśnięty do ściany.”
Pytania:
1. Jaki jest „główny nurt ideowy PiS”?
2. Czy Jarosław Kaczyński jest „głupkiem” nie rozpoznając „głównego nurtu ideowego PiS”?
3. Czy PiS może być w ogóle „atrakcyjny dla wyborców katolicko – narodowych”?
No i pytanie podstawowe: „czy Ludwik Dorn może być nowym prezesem PiS”?
http://dorn.blog.onet.pl/2,ID309538850,index.html
Jesteśmy trollami, którzy lansują spiskową praktykę dziejów. Teorie spiskowe są ośmieszane przez: 1) użytecznych idiotów, 2) innych spiskowców. Pochodzimy z Dolnego Śląska i publikujemy także nasze spiskowe teorie na Dolny Śląsk 24
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka