Gremium zebrane przez prezydenta wszystkich gajowych (albo odwrotnie) nie jest wcale siarczystym policzkiem wymierzonym tym wyborcom PO, którzy w stanie wojennym nadstawiali dupy zomowskim pałkarzom, nad którymi znęcali się oficerowie SB, których za nieprawomyślność wyrzucano z pracy i pozbawiano możliwości awansu. Nie jest to też pokazanie ogłupiałemu narodowi gestu "do budy!". A już na pewno nie jest to początek budowania nowego ładu społeczno-politycznego na okres po rozprawieniu się z kaczystami. Nie jest to również jubileuszowe spotkanie człowieków honoru umówione przez "Naszą Klasę", dla wspominania dawnych dni, kiedy to byliśmy młodzi i odważni w służbie i drużbie.
Jest to nic innego, jak pierwszy zbiorowy happening w ramach nowego przedsięwzięcia z zakresu polityki historycznej uprawianej przez pana prezydenta - "Muzeum Komunizmu". Dzięki obecności licznych funkcjon... przedstawicieli mediów inicjatywa ta przybiera charakter instalacji multimedialnej, dostępnej dla każdego niemal obywatela naszego kraju, co służy - jak nic dotąd - upowszechnieniu wiedzy historycznej i popularyzacji nowoczesnych prądów muzealnictwa w Polsce. Za sprawą TVN, Polsatowi, świeżo odbitej TVPiS każdy będzie mógł poznać doniosłe myśli Ludzi Którzy Skończyli Komunizm i Zbudowali III RP.
Pamiętając o nieprzemijającym wkładzie twórcy Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego do rozwoju satyry polskiej w owym czasie, proponuję zmienić obecną nazwę nowego gremium na bardziej przystającą do postaci jej twórcy, prezydenta Komorowskiego - Społeczny Komitet Utrwalania Rzeczywistych Wartości Inspirujących Elektorat Ludowy.
Komentarze