Spoglądasz ze zdjęcia. Szary. Jak kartka papier, na którym wydrukowała twoją uśmiechniętą twarz. Masz lat czterdzieści parę. Biała koszula, krawat. Szukam tylko prawej klapy marynarki, którą podarła. Ona.
Posklejałam cię doskonale. Jesteś teraz piękniejszy, bardziej wyrazisty niż dawniej. Na lewym policzku łza? Nie, to deszcz padał tego dnia, kiedy cię znalazłam, na kanapie w modnym lokalu, po drugiej stronie oceanu. Porzuciła cię właśnie tam. Podartego. Chciała zapomnieć. Może miała rację… a teraz ja ocalam od zapomnienia… ten świat, jak z bajki, tę opowieść o dziewczynie w granatowej sukience, której już nie ma.
Kobieta zmienną jest.
... moich słów Nasiona spadły na suchą Glebę i nie wyrosły. To moja wina. E.M.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości