Kiedy płakał
ja też musiałam wyjść...
ale godzina była jak wieczność...
ja też miałam dość
najbardziej siebie
bezradnej wobec potrzeb,
którym nikt "normalny" nie sprosta...
Więc i ja płakałam
jak dziecko
Ale potem - miał chyba z pół roku -
odkryłam nową siebie
Matka, kiedy w sercu staje się matką,
nie ma już powrotu.
Kocha, nad wszystko,
nad niebo i ziemię
kocha, niech mi dobry Bóg wybaczy, nad Boga
i jeśli wciąż płacze...
to dlatego, że nie może pojąć, jak można tak bardzo
KOCHAĆ
Teraz jest małym mężczyzną,
który wciąż łapie mnie za serce,
tak jak i jego sześciomiesięczna siostra.
I....
gdyby coś się wydarzyło....
gdyby coś się stało...
Nie! nie! nie!
Ciemno,
mroźno
gdzieś tam - nie tu...
miejsce duszy i ciała dziecka jest przy mamie...
nie rozumiem
nienawidzę
... moich słów Nasiona spadły na suchą Glebę i nie wyrosły. To moja wina. E.M.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości