Z mego łona dwa życia.
Mam bowiem tysiąc wiosen i tysiąc lat.
Mimo to nadal jestem dzieckiem, które idzie do przodu
po omacku
i niczego jeszcze nie zna, niczego nie wie.
W moim łonie jeden pokój wynajmuję mężczyźnie
który jest ojcem, ale nie jest panem mego domu,
choć zasługuje by być panem domu,
ale w moim kobiecym łonie nie ma na to miejsca.
Lecz…
gdyby tylko „dał mi spokój”…
nie po to bym mogła, jak inne, leżeć i pachnieć
tylko bym mogła stać, stać na baczność i
nasłuchiwać tego dziwnego alfabetu we mnie…
alfabetu bez liter
który mnie budzi i w którym zasypiam.
Z którego buduję swoje wymyślone życie.
Tylko co wtedy z jego życiem
i z ich życiem?
... moich słów Nasiona spadły na suchą Glebę i nie wyrosły. To moja wina. E.M.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości