Wyobrażam ich sobie jak siedzą na grani
spokojni
patrzą przed siebie i widzą Niebo
Może nawet rozmawiają z aniołami
o chlebie naszym powszednim
i przeliczają - na oddechy - powrót
na niziny Ziemi
Pogoda wymarzona
Jest bezwietrznie
(ale i beztlenowo)
oddychamy – mówi jeden – jeszcze oddychamy
Tylko słońce powoli gaśnie…
Po chwili nastaje prorocze how can I help you?
I zapada cisza
– przerywana –
poszukiwaniami
Czego (Oni) szukają (?!) – nie wiem
Ja Jestem
(i tylko moje słowa-ptaki
myśli-ptaki
krążą nad tamtymi wzgórzami… )
... moich słów Nasiona spadły na suchą Glebę i nie wyrosły. To moja wina. E.M.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości