Od Tego
(co nazywasz natchnieniem, a ja głosem
który nie pozwala być pogodzonym z własnym-niewłasnym losem)
nie da się uciec
Choćby się zamieszkało w najbardziej nieludzkim z miast
i dawno nie kochało
i urodziło stadko słodkich (nikomu prócz ciebie samej) niepotrzebnych dzieci
Choćby się było funkcjonariuszem jakiegokolwiek systemu
pacjentem jakiegokolwiek lekarza
(ciała i duszy)
Melodia głosu drąży coraz to nowe kanały buntu
i nie mam już miejsca
(na nic innego)
Coraz trudniej otwierać oczy i nabierać powietrze…
Melodia słów drąży
i muszę ją – taktownie
rytmicznie – wybijać z głowy...
... moich słów Nasiona spadły na suchą Glebę i nie wyrosły. To moja wina. E.M.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości