Newsweek Polska Newsweek Polska
3702
BLOG

Pudelek kąsa Tuska

Newsweek Polska Newsweek Polska Polityka Obserwuj notkę 22

Najpierw stracili „Playboya”, a za chwilę przeciw Platformie będzie cały Pudelek.pl. Ludzie z pierwszych stron prasy kolorowej.

 

Wszyscy ulubieńcy paparazzich. Jednego dnia o zawiedzionej miłości do PO mówi aktor Tomasz Karolak (niegdyś członek komitetu poparcia Władysława Komorowskiego, jak nazwał prezydenta jego kolega z tego gremium, Andrzej Chyra), kolejnego muzyk Tomek Lipiński (parę lat temu śpiewał na wiecach partii Tuska „Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie”). Nigdy już nie zagłosują na Platformę: Marcin Meller, Kazik Staszewski oraz Paweł Kukiz. To się dopiero nazywa kryzys wizerunkowy. Jeśli do armii rozczarowanych dołączą jeszcze Cichopek i bracia Mroczkowie (jako bliźniacy mogliby odczuwać solidarność z Jarosławem Kaczyńskim), Mucha i Bobek oraz Doda i Nergal (wszak chyba wolą rozwiązania bardziej radykalne estetycznie w stylu Palikota), Platforma już się z tego nie podniesie.

Mówiąc zaś najzupełniej serio, obserwowanie tego zabawnego widowiska z udziałem celebrytów musi prowadzić do smutnych wniosków. Czy gdziekolwiek poza Polską tygodniami komentuje się wyborcze preferencje gwiazd i gwiazdeczek? Kogo to obchodzi? Czy celebryci gdzieś poza Polską biorą udział w krucjatach przeciw jednej czy drugiej partii? A nawet jeśli się to z rzadka zdarza (jak w USA pod koniec drugiej kadencji George’a W. Busha), to dla równowagi poważnym debatowaniem zajmują się tak zwani liderzy opinii: publicyści, naukowcy, autorytety z różnych dziedzin. Na szczęście u nas jest inaczej, co ułatwia życie satyrykom i felietonistom. Dla kraju byłoby jednak lepiej, gdyby jacyś liderzy opinii w Polsce byli. Ale na to się nie zanosi.

Wspólnym wysiłkiem mediów i elit intelektualnych udało się w ostatnich 20 latach zdemolować dyskurs publiczny. Jak może być zresztą inaczej, skoro wielcy artyści, tacy jak Andrzej Wajda►, czy wybitni humaniści, jak prof. Marcin Król, zamiast argumentów wolą inwektywy pod adresem ludzi, z których poglądami się nie zgadzają, a wpływowe gazety i stacje telewizyjne angażują się w propagandę, zamiast ważyć racje. Skończy się to w łatwy do przewidzenia sposób. Wkrótce najwyższą wyrocznią polityczną stanie się (a może nawet już jest?) „Drugie śniadanie mistrzów”, kuriozalny program wspomnianego wyżej Marcina Mellera, gdzie celebryci komentują sprawy,o których nie mają zielonego pojęcia.

 

Mariusz Cieślik

Czytaj inne opinie publicystów Newsweeka

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka