Przenikanie światów II
Słów tyle, że ręce opadają,
a oni wciąż mówią i mówią:
że trzeba, że należy, że powinniśmy.
Znają każdy rodzaj pychy, cynizmu i bezczelności.
Dla nich liczą się tylko ich własne słowa.
I dlatego łotrami są z własnego wyboru.
A my, inni, lepsi i rozsądniejsi,
by nie stracić reszty spokojnego snu,
kłaniamy się im przy byle okazji,
później z trudem patrzymy w lustro.
Tamci zasiadają do suto zastawionych stołów,
nie rozmawiają o dziadach i ojcach,
nie pozwala im na to resztka wstydu.
Wypierają się podrobionych życiorysów i zasług.
I tak kręci się czas w mojej zapyziałej ojczyźnie.
Kanalie mają się coraz lepiej,
a my, donkiszoci,
jakoś nic nie potrafimy zrobić.
Z naszą wrażliwością, rozsądkiem i wyobraźnią,
niczym psy zastraszone,
spoglądając na suto zastawione stoły,
bezmyślnie wierzymy,
że na tym świecie istnieje sprawiedliwość.
Otumanieni,
z dnia na dzień tracimy tożsamość i pamięć.
Depczemy honor naszych dziadów i ojców,
ich wiarę i poświęcenie przykrywamy bojaźnią.
Ważniejszy od Boga staje się dla nas diabeł.
A może to i dobrze, że jest tak, a nie inaczej.
Że kanalie - do czasu! - drwić będą
z naszej bezsilności
i dłoni niezaciśniętej.
Bóg, prędzej lub później, nad nami się zlituje.
Nadejdzie dzień, miejscami zamienią się światy -
ten dobry wybuchnie jak lawa na Etnie,
a ten drugi na zawsze przepadnie!
Wiersz z tomiku Przenikanie światów - Stanisław Raginiak

Marek Sujkowski
Inne tematy w dziale Kultura