Niegdysiejszy Blondyn Niegdysiejszy Blondyn
65
BLOG

Kulturalne państwo, czy państwowa kultura

Niegdysiejszy Blondyn Niegdysiejszy Blondyn Kultura Obserwuj notkę 0

Każdy długotrwały mecenat, prędzej czy później,

kończy się osłabieniem instynktu samozachowawczego u wspieranego -

po co mam martwić się o przetrwanie,

przecież chroni mnie mecenas,

a on przecież jest silniejszy, większy ode mnie i więcej może.

 

Moja socjalistyczna ojczyzna, w której urodziłem się i wychowałem,

na lewo i prawo trąbiła o swoim mecenacie kultury.

Efektem mecenatu były radzieckie filmy o Wojnie Ojczyźnianej w państwowej i partyjnej telewizji,

kilkudniowe kolejki na wydarzenia kulturalne,

masowa produkcja książek, których nikt nie chciał czytać

i śladowa tych, które warto było przeczytać

i Regina Pisarek nieustannie śpiewająca w każdym odbiorniku radiowym.

Władze instytucji nazywającej siebie państwem,

oczywiście przypominało codziennie o tym,

jak wielkim wysiłkiem jest wspieranie kultury,

i o tym, że bez tego wsparcia chodziłbym po drzewach,

robił pod siebie dla przyjemności,

i ubliżał matce w wolnych chwilach.

 

Jednak naturalny rozwój bardzo chorej kultury trwa bardzo długo,

a w interesie wszystkich jest,

by otaczająca nas kultura była na jak najwyższym poziomie.

Kulturę mamy bardzo okaleczoną prze wieki niszczenia polskości,

a lata oderwania od normalności

zaowocowały masowym łaknieniem błyskotek

zasłaniających diamenty.

Do tego trzeba dołożyć „zalety” demokracji, czyli równanie w dół.

Jako mały chłopiec, elity wyobrażałem sobie,

jako ludzi mogących być wzorem,

a przerażająco wielu przedstawicieli dzisiejszych,

nie tylko politycznych, elit

jest na poziomie płyty chodnikowej.

 

Zachowań, sposobu myślenia, sposobu czerpania radości

i wielu innych uczymy się od świata zewnętrznego

i jeśli pożądane wzorce są poza świecznikiem,

poziom całości musi się obniżać,

bo z cienia trudno wyłowić to, do czego warto dążyć.

W efekcie mamy niekulturalnych ludzi kultury,

profesorów, którym marnie idzie wyciąganie samodzielnych wniosków,

prezydentów słabo znających język polski,

rządzących nie dbających o interes narodowy,

uczniów nie potrafiących czytać ze zrozumieniem,

księży, którzy chcą, żeby im służyć,

piosenkarki nie umiejące zaśpiewać hymnu narodowego

Śmialiśmy się z Prezydenta robiącego błędy językowe i logiczne,

z obrzydzeniem patrzyliśmy na Prezydenta szargającego symbole narodowe,

z zażenowaniem patrzyliśmy, jak uniemożliwia się działanie głowy państwa zabieraniem samolotu...

Warto o tym pomyśleć, zanim zaczniemy się śmiać(?) z Prezydenta,

który Barackowi Obamie powie:

wiesz, wczoraj rozmawiałem z premierem

i wyjście z NATO jest już przesądzone;

Królowej Danii powie:

ja to współczuję Waszej Wysokości, że jej poddane, to takie kaszaloty;

spotkanie grupy G20 rozpocznie od prezentacji nie działającego komputera;

wygłaszając wykład w Harvardzie, na temat przyszłości Europy Wschodniej, zacznie:

jak przeczytałem w Wikipedii, Anglia to duży kraj, ale nie tak duży jak Francja.

 

A co to ma wspólnego z kulturą?

No właśnie.

 

Warto się postarać, żeby kultura Polaków i kultura wokół Polaków była jak największa. Wydaje się, że bez pomocy, przez długie lata, ludzie klasy Pana Kuby Wojewódzkiego będą mieć się dobrze, a ludzi klasy Jana Pietrzaka źle, że wzrost edukacji będziemy osiągać tylko dzięki obniżeniu jej poziomu, że matematyka będzie wycofywana z matury, że najważniejsi ludzi będą chcieli wydobywać gaz łupkowy metodą odkrywkową, że w modzie będzie wyśmiewanie się z patriotyzmu.

 

A co to ma wspólnego z kulturą?

No właśnie.

 

Czy państwo powinno dbać o kulturę, czy lepiej zostawić ją samej sobie?

Jeśli ma dbać, to w jaki sposób,

przecież w chwili obecnej nasze państwo jest niezwykle upartyjnione

i dbałość państwa o cokolwiek, to głównie dbałość o interesy partyjne czegokolwiek.

Kiedy powinien zacząć się mecenat państwa, a kiedy powinien się skończyć?

 

Bez odpowiedzi na te i na milion innych pytań,

otaczająca nas kultura będzie coraz bardziej marna

i niedługo wszyscy będziemy rechotać z dowcipów posła Palikota,

z metafor Profesora Bartoszewskiego

i porównań posła Niesiołowskiego,

w Katyniu będziemy urządzali narodowe dyskoteki w rytmie disco – Olo,

a szkolną lekturę Pana Tadeusza zastąpi lektura Kabareciku Olgi Lipińskiej.

 

Warto pomyśleć o kulturze, zanim będzie za późno.

Błędne założenia sprawiają, że wnioski są nic nie warte. Kłamstwo, bardzo sprawnie potrafi udawać prawdę. No i mamy lodową górę nieporozumień. Góra lodowa ozdobiona jest emocjami, które utrudniają logice i kulturze wydostać się na powierzchnię. A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż uczciwi Polacy Jarosława mają!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura