Wygląda to dla niego źle; bardzo źle
- co i jak robił akredytowany przy MAK przedstawiciel Polski ; działał faktycznie w interesie MAK i Rosji
- czy z niekompetencji czy z innych pobudek- nie jest istotne ; ważne są skutki- przyjęcie przez Komisję Laska kłamliwej narracji rosyjskiej.
- aż się wierzyć nie chce, że w obliczu tak jaskrawych manipulacji rosyjskich specjalistów od..manipulacji
dr Edmund Klich niczego nie zauważył, wszystko co w tej farsie przygotowali Rosjanie - łyknął i - co już zupełnie go pogrąża- brał w tym dalej dezinformując opinie publiczna w Polsce , jakoby tzw. eksperyment na symulatorze w Moskwie dowiódł winy polskich pilotów..
.. a dowiódł czego innego:
- że narracja MAK jest kłamstwem; wystarczy uważnie zapoznać się z raportem- szczegółową analizę przestawię w odrębnej notce.
- Czy Klich brał udział w tym eksperymencie sam czy samotrzeć ?
nie wiadomo - ilu ich było... czy był tam sam czy z ..pomocnikami..a jeżeli tak.. to kto to był ?
Rosjanie w raporcie z eksperymentu podają , że:
2.5. Эксперимент на месте КВС (левого пилота) проводил заместитель Генерального
директора — начальник ЛИЦ ГосНИИ ГА, заслуженный лётчик-испытатель РФ,
Р.Т. Есаян. В проведении эксперимента участвовали заместитель Председателя КРАП
МАК, Заслуженный пилот СССР Г.А. Ячменёв, специалисты КНТО РАП МАК,
Уполномоченный представители Республики Польша и его советники.
brali udział:
Upoważniony Przedstawiciel Republiki Polska oraz jego doradcy...
kto konkretnie ? nigdzie nie znalazłem informacji, kto to był;
Edmund Klich o nich nie wspomina w wywiadzie dla Gazety...
( Takie marne mamy dziennikarstwo- i z lewej i z prawej i w środku; nie znają się , nie są dociekliwi nie wiedzą o co pytać)
Jak powiedział "Gazecie" płk Klich, który brał udział w czterech z siedmiu symulacji na lotnisku Szeremietiewo i "latał" w nich jako drugi pilot, jedno z tych czterech "podejść do lądowania" skończyło się katastrofą. (...)
- Samolot "rozbił się" w czasie ostatniej symulacji - opowiada Klich i wyjaśnia: - Kiedy na wysokości 20 m tak samo jak piloci prezydenckiej maszyny wyłączyliśmy pilota automatycznego, żeby sterując ręcznie, "podnieść" maszynę, "zderzyliśmy się" z ziemią
(..)
Klich mechanizm tej "katastrofy" tłumaczy tym, że każdy zniżający się samolot - a w szczególności ciężki i lecący z niewielką szybkością - gdy pilot próbuje poderwać go ku górze, "przysiada", czyli niezależnie od woli załogi obniża lot. - Tu-154M w takim momencie i przy takich parametrach lotu jak przy lądowaniu w Smoleńsku "spada" właśnie o ok. 20 m - ocenia ekspert.
i tu Klich pokazuje że nie jest żadnym ekspertem - że tylko bezmyślnie powiela narracje rosyjską..
??

dr(!!) Klich nie uwzględnia wznoszącego się terenu;
gdyby było tak jak mówi to w Smoleńsku samolot nie przeszedł by na wznoszenie
ale takich mamy w Polsce "ekspertów"
płk Filipowicz z Prokuratury popełnia ten sam błąd !!
http://niezniknelo.pl/NPW/www.npw.gov.pl/dokumenty/TU-154/Wyst%C4%85pienie%20p%C5%82k.%20Ryszarda%20Filipowicza%20na%20konferencji%20w%20dn.%2027.03.2015%20r.pdf
Od maja 2010 wskazuję na sprzeczność narracji MAK z elementarnymi faktami,śladami oraz prawami fizyki. "Jeszcze nigdy tak niewielu nie stanęło przeciw tak Wielu by bronić prawdy dotyczącej tragicznego zdarzenia lotniczego." "Jeszcze nigdy tak nie skompromitowało się środowisko techników, ekspertów, naukowców milcząc gdy do narzucania kłamliwej narracji łamie się elementarne prawa fizyki i ignoruje wiedzę."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka