G jak
Gibraltar
Gibraltar - jak zamach na generała Sikorskiego.
- Co tu ma do powiedzenia "mądrego" udający eksperta lotniczego profesor astrofizyki z University of Toronto ???
Paweł Artymowicz ????

ten bełkot rozbieram na czynniki pierwsze:

-Artymowicz konfabuluje- Liberatory nie były znane z tego , że rzekomo piloci mieli duża szanse przeżycia podczas wodowania..
.. wręcz przeciwnie..
Liberatory były znane z tego , że była marna szansa przeżycia przy lądowaniu w wodzie- gdyż Liberator był górnopłatem; o wiele lepsze charakterystyki przy lądowaniu na wodzie miał B-29 - średniopłat
a i tak
warunkiem przeżycia było precyzyjne wodowanie zgodne z prawidłami lotniczymi;
tu widać jak samolot powoli zbliża się do wody z podniesionym nieco do góry nosem;
woduje na brzuch
a i tak uderzeniem jest poteżne
i dochodzi do przełamania samolotu
jest jednak czas dla załogi ,dla tych którzy przetrwali moment zderzenia z niewielkimi obrażeniami
na ewakuację
gdyby Liberator spadał bezwładnie po utracie sterowności, przeciągnięciu
np. po omyłkowym wciągnieciu klap
czy po zablokowaniu sterów
i jeszcze z wysunietym podwoziem !
to
..mogiła
wszyscy giną
uderzenie jest potężne
najpierw dziobem, kabina sią zanurza
a piloci z poważnymi obrażeniami nie mają szans na ewakuację
skoro pilot Prchal wyszedł z "katastrofy" prawie bez szwanku to jednoznacznie świadczy ,
że samolot wodował- czyli był precyzyjnie osadzony na wodzie;
jeśli Liberator wodował znaczy był sterowny
żadnego zablokowania sterów , czy omyłkowego wciagniecia klap zamiast podwozia
jak sugeruje z sufitu prof. Artymowicz - nie było
( dla przykrycia operacji - dopisano mu w dokumentach szpitalnych cięższe obrażenia niż faktycznie miał..
.. bardzo szybko Prchal wrócił do służby jako pilot !!!)
a teraz popatrzmy jak woduje Liberator!@
nawet
przy idealnym lądowaniu na wodzie - kabina na końcu hamowania idzie pod wodę !
gdyby Liberator spadał bezwładnie
jak w opisie Artymowicza to wali dziobem o wodę , w pochyleniu, przechyleniu
i załoga ginie- jeśli nie w momencie zderzenia -
to wskutek tego , że mając cieżkie obrażenia nie wydostanie się z kabiny

tyle są warte bajdurzenia prof. astrofizyki Pawła Artymowicza
udającego eksperta lotniczego
****
Na Gibraltarze to była operacja specjalna stalinowskiego ZSRR
przy wykorzystaniu podwójnych agentów w strukturach angielskich
i agentów sowieckich przybyłych tam pod pretekstem wizyty ambasadora ZSRR
Iwana Majskiego
Od maja 2010 wskazuję na sprzeczność narracji MAK z elementarnymi faktami,śladami oraz prawami fizyki. "Jeszcze nigdy tak niewielu nie stanęło przeciw tak Wielu by bronić prawdy dotyczącej tragicznego zdarzenia lotniczego." "Jeszcze nigdy tak nie skompromitowało się środowisko techników, ekspertów, naukowców milcząc gdy do narzucania kłamliwej narracji łamie się elementarne prawa fizyki i ignoruje wiedzę."
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka