Nieprzystosowana Nieprzystosowana
239
BLOG

Chwila zwątpienia

Nieprzystosowana Nieprzystosowana Rozmaitości Obserwuj notkę 2

Widzieliście kiedyś miasto które powierzchnią przekracza 300km kw, a wewnątrz niego zamiast serca stoi głaz?. Miasto gdzie nie ma uśmiechniętych ludzi, wszystko wydaje się szare, smutne... niczym brat Berlina z czasów kiedy ten był podzielony murem?

 

W takim mieście, musi dać sobie radę mały chłopiec dźwigający za ciężki tornister, młoda dziewczyna która ma za wysokie szpilki,człowiek na wózku, który chciał kiedyś przejśc przez ulice w niedozwolonym miejscu i ja "nieprzystosowana".

Uciekam od miejsc tego krańca świata jak najdalej, choć tylko myślami.Czasami zastanawiam się czemu popełniłam tak wielki bląd i rozpoczęłam tu studia. Brak wolności w małym miasteczku a nawet pod nim i chęć czegoś więcej, nie upoważnia mnie przecież do rozwalenia sobie życia w w tym "mieście". Wyrzuty sumienia nie pozwalają spać.

Miasto jest ciężkie samo w sobie,  a do tego ja przygnieciona swoim własnym  cięzarem. Kiedy straciłam serce?, w jakim momencie?, nie wiem...!

Dlaczego nawet tego nie wiem? Czy takich momentów nie powinno się pamiętać? Przecież to było moje serce!!!. I kto powiedział, że nie mogę czuć nostalgii w stosunku do niego. Nie dośc dobrzy literaci myslą, że nostalgia może kojarzyć się tylko z krajem. Bzdura, ja odczuwam nostalgię za swoim sercem. I nic na to nie poradzę...

Kiedys myślałam , że jestem jak narkotyk, uzależniam a teraz sama jestem uzależniona i nawet nie wiem od czego, tak naprawdę....

Podobno kiedys łykałam tabletki na odchudzanie i zapijałam je alkoholem, dzisiaj siedze przed komuterem i staram się napisac wam coś, co jest prawdą, a nie wiem od czego zacząć. Wiecie juz, że nie mam serca. Co więcej...?

 INie mam celu. Ksiązka tez nim nie jest. Idę przez życie tak by było mi wygodnie.Zdaje sobie sprawy z błędów dopiero gdy można je unaocznić,  albo gdy ktoś pokaże mi je palcem.Nie rozrózniam dobra od zła. Czasami myslę, że mnie nie ma. Kiedys chciałam móc napisać o sobie tak: jestem wziętą dziennikarka "rodem" z Nowego Yorku. Tak dobre pisma jak: New York Times, zabijają się o mnie, bym rozpoczęła z nimi współpracę. Nie wyszło, byli lepsi ode mnie. Więc tak juz o sobie nie napiszę. Potem chciałam móc powiedzieć o sobie, że jestem świetnym fotografem. Robię zdjęcia ujmując idealny światlocień. Otwieram swoja własną galerie i będe żyła ze sztuki. Niestety, tego o sobie tez nie mogę powiedzieć. Potem moment powagi, może policja. Nie bez przesady, próbuje wprowadzic element żartu w swoim życiu, ale wychodzi ciężko. Nie można zrobić komedi z dramatu który czasem jest bardziej śmieszny niz dowcipy..bo to juz jest, jeden wielki żart. Czasami nie mam siły podnieść sie z łozka. Wtedy wiem, że jest źle, ale nic z tym nie robię. Uciekam w kraine snu. gdzie mam równie wiele problemów.Powiecie, pesymistka! To ciekawe bo wszyscy mają mnie za optymistkę. chciałabym kiedyś przestac okłamywać samą siebie..to kolejna książka której nie dokończę...Amen  

Jestem jaka jestem:)

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Rozmaitości