Wieńczysław Nieszczególny Wieńczysław Nieszczególny
69
BLOG

Lepszy martwy niż żywy

Wieńczysław Nieszczególny Wieńczysław Nieszczególny Polityka Obserwuj notkę 1

 Nieco przewrotny, ale prawdziwy tytuł notki. Jeszcze wczoraj Kaczyński miał ledwie kilkunastoprocentowe poparcie, a większość (szczególnie młodych) Polaków odczuwała do niego wrecz nienawiść "bo taka jest moda". Dziś jest on bohaterem, męczennikiem, a katastrofa Tupolewa to drugi Katyń. Wszyscy Polacy czuje to samo: smutek, przygnębienie, rozpacz. Nie ma lepszego czynnika spajającego naród niż jakaś wielka tragedia.

W kościołach odprawiano msze w intencji zmarłych. O 17:30 w Katedrze Wawelskiej odbyła się msza odprawiana przez kard. Stanisława Dziwisza. Przyszło mnóstwo ludzi, jak choćby Ryszard Terlecki, Henryk Kasperczak, przedstawiciele Bractwa Kurkowego, Kawalerów Maltańskich, Związku Harcerstwa Polskiego, różnych grup kombatanckich.

Odnoszę wrażenie, że ofiary smoleńskiego wypadku będą niedługo bohaterami narodowymi. To dobrze, że zajmą należne sobie miejsce, ale nie przesadzajmy. Nie są lepsi od innych tylko dlatego, że ich już z nami nie ma. Dotąd mieliśmy jednego znanego prezydenta - Lecha Wałęsę. Teraz będziemy mieli drugiego, znanego głównie z tego, że tragicznie zmarł. Ale nie był pierwszy. Wspominając Kaczyńskiego, wspomnijmy też Gabriela Narutowicza, pierwszego prezydenta II RP. Zginął po kilku dniach kadencji zastrzelony w zamachu.

Dzięki temu, co najmniej przez żałobny tydzień będziemy świadkami prawdziwej narodowej jedności. Miejmy nadzieję, że ten stan potrwa jak najdłużej, ale cudów nie ma. Będzie tak, jak z pojednaniem kibiców krakowskich klubów po śmierci Jana Pawła II. Po kilku miesiącach zawieszenia święta wojna zaczęła się na nowo.

Kampania prezydencka odbędzie się w cieniu Kaczyńskiego. Będzie bardziej merytoryczna. Poglądy Polaków przesuną się  na prawo, w stronę nacjonalistycznych ugrupowań. I bardzo dobrze. 

Zastanawiająca jest hipokryzja sporej liczby osób i mediów: ci sami, którzy tak szczekali i pluli na Kaczyńskiego, teraz mówią, że był to wielki prezydent. Gdyby udało mu się zmartwychwstać, od razu miałby kilka razy większe poparcie.

Zobaczymy, co będzie dalej. Miejmy nadzieję, że śmierć najwyższych polskich urzędników nie pójdzie na marne. Niech każdy wyciągnie dla siebie wnioski z tej lekcji.

Czy po 10 kwietnia ktoś pozwoli sobie na takie kawały?

 

Jestem mieszkańcem Krakowa, konkretnie Nowej Huty. Interesuję się ekonomią, polityką, sportem, kinematografią. Mam prawicowe, liberalne poglądy polityczne. Jestem kibicem Wisły Kraków.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka