Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
1126
BLOG

Opisywanie polskiej polityki nie ma sensu.

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Polityka Obserwuj notkę 38

 

Wydaje mi się Moi Drodzy, że wszyscy tu jak siedzimy razem, doszliśmy do jakiejś ściany. Być może wielu z nas zdaje sobie już z tego sprawę, ale niewielu nie boi się tego przyznać. Nasze próby opisywania tego co dzieje się w polskiej polityce zaczynają powoli przypominać budowanie drewnianej kopii samolotu, podobnej do tej którą zbudowali dzicy na pewnej wyspie, na której w czasie II wojny światowej wylądował awaryjnie amerykański samolot wojskowy. Bo co my opisujemy? Polską politykę? Nie. My opisujemy jej wierzchnią warstwę. Bardzo płytką warstewkę tego co wypływa z telewizora i z internetu.

Polska polityka doszła do takiego stopnia degeneracji, że wszelkie próby jej logicznego analizowania muszą skończyć się ciężkim fiaskiem. No bo ile jeszcze można napisać tekstów o tym, że Kaczyński znów coś tam powiedział albo że Niesiołowski znów zachował się jak świnia? Pewnie, możliwości kreatywne ludzkiej istoty są duże a media przecież dostarczają dzień w dzień ogromną ilość paliwa do tej naszej pisaniny.

Dla polityków to nasze zniechęcenie z jednej strony, albo uparte dalsze opisywanie tego falsyfikatu widocznego w mediach z drugiej, jest na rękę. Bowiem czy tak czy siak to i tak nasze strzały do nich nie dolatują. Oni czują się bezpiecznie bo my nie mamy sił ani środków aby zajrzeć temu potworowi pod maskę. A tam tak naprawdę dzieją się rzeczy ważne i dla nas kluczowe. Bo owszem, mogę sto razy zapytać na swoim blogu czemu Pawlak podpisał tak niekorzystną umowę gazową. Tak, ale Pawlak może sto razy zbyć mnie wyniosłym milczeniem i ja będę musiał się z tym faktem pogodzić. Ze spuszczoną głową będę musiał się wówczas zająć tym co mi wolno – czyli np. pisaniem kolejnego tekstu o tym jak to Tusk źle rządzi i mi się to nie podoba.

Rozwiązania tej zagwozdki są różne. Można przestać pisać w ogóle, co w moim przypadku jest trudne bo jestem ciężkim nałogowcem. Można ruszyć na pałac zimowy, ale na to, to my chyba wszyscy jesteśmy za mało odważni i za dużo mamy do stracenia. Można zrobić coś jeszcze innego. Można wyłączyć telewizory z których leje się ta currara i rozejrzeć się wokół siebie, a potem to spróbować opisać. Bo tam tak naprawdę widzimy efekty działań polityków. Możemy jedynie dać temu Herbertowskie świadectwo w postaci naszych blogów. O ile ktoś ma na to jeszcze w ogóle siłę.

Wydaje mi się, że powinno nastąpić jakieś przewartościowanie polskiego politycznego blogowania. Mówię za siebie oczywiście, ale wydaje mi się że w tej chwili przypominamy stado owiec zaganianych z kilku stron przez psy w kierunku dowolnie przez nich wybranym. Jak to przewartościowanie miałoby wyglądać? Nie wiem. Skąd mam wiedzieć. Myślę jednak że powinniśmy na początek sobie to wszystko wyraźnie uświadomić, a to jak wiadomo jest zawsze pierwszy, dobry krok do uzdrowienia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka