Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
1964
BLOG

Odp...cie się od lemingów

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Polityka Obserwuj notkę 77

Na SG wysyp tekstów pochwalnych, które odnoszą się do ponoć genialnego alfabetu leminga, stworzonego przez Mazurka w Uważam Rze. I to mnie martwi. Bo tak jak Mazurka cenię i zawsze zaczynam Rzepę weekendową od jego wywiadu tak myślę, że ten alfabet to jego wypadek przy pracy. Bowiem ten alfabet jestdla mnie kolejnym przykładem, na postępującą degrengoladę polskiej publicystyki.

Nabyłem to najnowsze Uważam Rze i przynam szczerze, że nawet nie przeczytałem tego alfabetu a tylko omiotłem go wzrokiem. No i zrobiło mi sie przykro. Przykro, że ponoć poważne pismo jakim chce być "Uwarzam Rze", pismo które ma stanowić antidotum na głupotę wylewającą się z mediów sięga po tak tanie grepsy. Ani to zabawne ani błyskotliwe. Zdziwiło mnie zresztą, że wziął się za to Mazurek, którego cięty humor zdawał się być ponad takie "suchary". Już prędzej widziałbym w tej roli pożeracza lemingów, Krzysztofa Feusette, którego już tu kiedyś krytykowałem.

W czasach kiedy nasza polityka traci jakiekolwiek styki z rzeczywistością, polski publicysta konserwatywny bawi się w tanią pseudo-socjologię. Bo cóż jest najgorsze dla polskiego publicysty konserwatywnego? Nie to, że nad nami rozpina się sieć mafii urzędniczo-politycznej, nie, nie. Winnym wszystkiego co złe w Polsce jest wg. tego publicysty przeciętny Polak. Ów przeciętny Polak, który pewnie stanowi segment podobny temu, który istnieje w każdym kraju.

Stygmatyzacja obywatela to zabieg stary jak świat. Odbywało się to na różnych zasadach, w różnym czasie. Byli kułacy, byli obszarnicy, bikiniarze, mohery, masoni i cykliści. Powiem wprost. Bardzo to niesmaczne - miało być jak rozumiem zabawnym artykułem na sezon ogórkowy. Tyle, że ja np. tego humoru nie załapałem. Podwójnie żenujące jest to, że ten głupawy alfabet znajduje się niemal w bezpośrednim sąsiedztwie wywiadu z wdową po panu Skrzypku. Całość opiewa kolorowa okładka stylizowana na Simsów. Ocenę tego pakietu pozostawiam innym oraz sumieniom samych autorów.

Widzę w tym coś niedobrego. Tani zaśpiew pod konkretną publiczność. Nie da się nie zauważyć ścierania się walki o duszę tych, którzy wahają się pomiędzy "URze" a "GP". Cóż, takie prawa rynku. Moim zdaniem nie uchodzi aby to co sprawdza się na blogach mogło przesiąkać na łamy gazety, która ma wyznaczać inny poziom publicystyki.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (77)

Inne tematy w dziale Polityka