Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
1441
BLOG

Ciasteczka kruche niczym rumuńska demokracja

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Polityka Obserwuj notkę 64

 

Czas jakiś temu oglądałem pewien film dokumentalny (wybaczcie, tytułu już nie pomnę) dotyczący problemów społeczno-politycznych,  z którymi boryka się Rumunia. To co tam zobaczyłem wstrząsnęło mną, ponieważ mimowolnie zobaczyłem w owym filmie Rumunię, trochę jako Polskę, w której to Polsce wszystkie nas trapiące aspekty ktoś jeszcze by podkręcił i jeszcze bardziej zpatologizował. Słabe, rachityczne i kompletnie ztabloidyzowane media oraz nowo-oligarchowie trzymający w rękach kapitał i bez żenady a wręcz z dumą i to publicznie, wspominający swoją kolorową przeszłość w Securitate. Coś przerażającego. Symbolem tego co się w Rumunii dzieje jest niejaki Gigi Becali. Właściciel piłkarskiego klubu Steaua Bukareszt, jeden z najbogatszych Rumunów. Satrapa prowadzący swoje liczne i ciemne biznesy w quasi-mafijnym stylu. No i oczywiście polityk. Aktualnie...deputowany w Parlamencie Europejskim.

Kiedy usłyszałem o politycznym zamieszaniu w Rumunii wróciły do mnie z podwójną mocą refleksje na temat demokracji. "Demokracja bez demokratów". Tak mówiono o siłą wprowadzonej demokracji w Republice Weimarskiej. Kojarzy mi się to bardzo z tym, co dzieje się w systemach politycznych poszczególnych krajów byłej "demokracji ludowej", gdzie w wyniku transformacji zaimplementowano w każdym z nich demokrację w stylu zachodnim i nakazano jej aby natychmiast zadziałała. Zainstalowano tam te demokracje tak jak "zasadzono" drzewka na cześć Stanisława Anioła w "Alternatywach 4". Po prostu wbito je w suchą ziemię, a one - przypomnijmy to ku przestrodze - przy pierwszym podmuchu wiatru przewaliły się na bok.

Demokracje te po prostu trzeszczą w szwach. Czechy, Słowacja, Polska, Rumunia, Węgry. Narodziły się tam pseudo-demokratyczne kasty polityków uwłaszczonych samozwańczo (bądź z małą pomocą CIA) na narodzie. Politycy ci, ku swej pomocy mają media, które działają jak dawniej w systemie nakazowo-rozdzielczym. Niska frekwencja wyborcza i brak zaufania do polityków - to kolejne składowe powodujące, że struktury polityczne w byłych krajach RWPG są wyjątkowo kruche i niestabilne. Stopniowo stabilizują się - dzięki mnożonemu kapitałowi przekazywanemu partiom w subwencjach, z których nikt nie jest w stanie tych partii rozliczyć gdyż..media nie istnieją i nie spełniają już żadnych funkcji kontrolnych, a stanowią jedynie medialne przybudówki partyjne. Społeczeństwo skupione jest na walce o dzień następny.

Demokracje w takim kraju jak Rumunia (reszta demoludów mniej lub bardziej podobna) przypominają jakiś odrażający zlepek pozszywany z tego co zostało po rządach post-sowieckich i tandetnego make-up'u, fasady w zasadzie, w postaci instytucji demokratycznych na wzór zachodni. W środku tych wydmuszek hula wiatr. Dlaczego? Ano dlatego, że nie ma demokracji bez solidnej klasy średniej i mocnej gospodarki, z której utrzymać się może większa część danego społeczeństwa. Polityczni uzurpatorzy mogą w takich warunkach jedynie pozorować swoje ruchy i walczyć o polityczne przetrwanie. Co oczywiście tworzy kwadraturę koła bo nijak taka polityka nie może przynieść realnego i zdrowego rozwoju. Może tylko przynieść to co przynosi - czyli tworzyć kraje będące rezerwuarem taniej siły roboczej oraz będące podatkowym eldorado, które to eldorado zagraniczne koncerny mogą drenować bez końca, tworząc w owych krajach systemy niemal feudalne, z garstką tych, którzy jakoś żyją i potężną masą tych, którzy żyć bezskutecznie próbują.

Jednakże od tego wszystkiego taka "dziwna demokracja" po prostu gnije od środka, a kolejne lata przynoszą jedynie to, że fasada robi się coraz bardziej efektowna a środek coraz bardziej zgniły.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (64)

Inne tematy w dziale Polityka