Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak
2436
BLOG

Tygodnik Solidarność kontra lemingi

Marcin Kacprzak Marcin Kacprzak Polityka Obserwuj notkę 102

 

Komu jeszcze nie robi się słabo na samo słowo leming niech da szansę temu tekstowi. Temat pt. leming,  stał się niemalże spełnieniem snu Tuska o "temacie zastępczym idealnym". Bowiem coraz częściej, czytając to co wypływa ze środowisk władzy nieprzychylnych, można dojść do przekonania, iż jedynymi i najgorszymi przy okazji winnymi tego, że jak śpiewał Kazik: "źle się tu dzieje", są tak zwane lemingi. Nie rząd, nie politycy, nie system, nie niewłaściwa polityka, błędy gospodarcze czy ekonomiczne - winnymi zlego stanu rzeczy są te mityczne lemingi, które nam ten cały pasztet zafundowały przy urnach. Przypomina mi się w tym momencie stary patent z trącących już myszką komedii, gdzie uciekający samochód skręcał w boczną uliczkę, a masowy pościg nie zauważał tego naiwnie tylko biegł dalej przed siebie.

Publicyści dostali oto do rąk wspaniały oręż. Oni uwielbiają takie proste i klarowne dychotomiczne podziały, którymi można dowolnie żonglować i na ich podstawie budować całe światy równoległe. Tak więc leming wyszedł spod internetowo-blogerskich strzech i wspiął się na publicystyczny parnas. Nie boją się go już używać ludzie z tzw. topu i zgrabnie wplatają tego naszego leminga do całkiem poważnych wydawałoby się  analiz. Szczytem wszystkiego było jednakże to co ukazało się we wczorajszym poście redagowanym przez zielony blog "Tygodnika Solidarności", i zatytułowanym "Nie dezerterujmy przed lemingami".

Powyżywałem się tam nieco w komentarzach już, aczkolwiek przyznam się, że dalej ta sprawa nie daje mi spokoju. Dla nie wtajemniczonych. Otóż ceniony organ związkowy postanowił, że nie będzie gorszy i także wesprze się lemingiem w słusznej sprawie. Dostaliśmy więc chwacki opis leminga dokonany przez naukowców, w naukowym, a jakże, sznycie. Z opisu tego wynika niezbicie, że leming ów to po prostu odpowiednik socrealistycznego bikiniarza w kolorowych skarpetkach, który miał się w oczach ówczesnych władz okazać potencjalnym wielce dynamitardem mogącym wysadzić cały, kruchy jeszcze, ludowy reżim w drebiezgi. Dziś sprawa ma się zgoła jeszcze gorzej bo ten nasz dzisiejszy leming jest bardziej masowy, lepiej zorganizowany i wyposażony w zdobycze cywilizacji. Dlatego czujność musi być wzmożona w dwójnasób.

Można by się z tego śmiać wszystkiego, gdyby nie jedno zastrzeżenie. Tekst bowiem sygnowany jest logiem Solidarności. Organizacji, która jak rozumiem jest wyjątkowo uwrażliwiona na wszelkie ludzkie nieszczęście, ze szczególnym naciskiem na rozmaite wykluczenia. No po prostu taka dobrze pojęta lewicowość, w starym, niemalże PPS-owskim stylu, który dla mnie osobiście jest bardzo ok. No i tu zaczyna się dysonans, z którym jest mi niezbyt sympatycznie, i z którym nijak nie mogę sobie poradzić. Bo dochodzimy do bardzo niebezpiecznego punktu, w którym bieżące polityczno-publicystyczne szarpanki, udrapowane na wyjątkowo tanią socjologię, zaczynają poważnym wydawałoby się ludziom odbijać tzw. palmą.

Skoro środowiska związkowe, mające uwrażliwiać społeczeństwo na wszelkie przejawy niesprawiedliwości bawią się w segregację tego typu to zaczyna mnie to niepokoić. Nie dość, że w ten sposób dokonują te środowiska banalnych , żeby nie powiedzieć prostackich uogólnień, na które może sobie pozwolić bloger ale nie ktoś, kto działa pod egidą organizacji o zobowiązującej nazwie "Solidarność", to jeszcze w ten sam sposób odwraca ten ktoś ludzką uwagę od realnych powodów złego stanu naszej gospodarki i związanych z tym stanem licznych patologii. Nie mówiąc już o tym, że daje rozpanoszonej i niezbyt skorej do realnej pracy władzy wygodne alibii.

Pisząc już całkowicie wprost, jest to po prostu branie udziału w dzieleniu i tak już podzielonego oraz zdezorientowanego społeczeństwa. Ta część społeczeństwa, przed którą ostrzega się nas z łam "TS", jest dokładnie taką samą ofiarą zbójeckiego systemu jak wszystkie inne, które o tym głośno mówią. Bo to przecież nie ci ludzie są winni temu, że żyją w takiej a nie innej rzeczywistości, że są poddawani od lat pewnej medialnej obróbce, z którą ci ponoć o wiele mądrzejsi nie mogą sobie od lat dać rady. To oni - te mityczne lemingi - dostali od tego systemu ułudę luksusu i kiedy za ten luksus przyjdzie im zapłacić staną w dokładnie jednym rzędzie z tymi, którzy nawet i tej ułudy nie zaznali. Wtedy być może przyjdą do "S" żeby im pomóc jakoś. Co wtedy "S" zrobi? Wyrzuci ich na bruk?

Wszystko to razem wpisuje mi się w szerszy znacznie kontekst. Bowiem od niemal samego początku IIIRp trwa coś co nazwałbym "nieprawdyzmem". W Polsce z upodobaniem kultywuje się rozmawianie nie o rzeczywistości a o fantomach. W powietrzu krążą przekłamane definicje, diagnozy oraz pokrzywione nawet te najbardziej podstawowe wartości i nie widać nikogo kto chciałby to jakoś naprawić. Pisanina o lemingach czy moherach doskonale to obrazuje.

Dziwię się, że tego nikt w "Tygodniku Solidarność" nie rozumie, a daje się skusić na tani i ślepy na dodatek rewanżyzm. Wstyd.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (102)

Inne tematy w dziale Polityka