Za nami trzecia rocznica katastrofy smoleńskiej i w zasadzie trudno w tym temacie powiedzieć coś nowego. Ci, którzy musieli zrobić w tych dniach jakiś śmieszno-straszny event to go zrobili, a ci którzy postanowili przekroczyć kolejną granicę ekstremalnych wypowiedzi także nie zawiedli. Wszystko co miałbym do tego dodać byłoby już tylko kwileniem kurczątka. Jednak pewna refleksja nie może mnie opuścić.
Byłem wczoraj na krakowskim. Wszystko było w zasadzie tam dobrze, oprócz kilku drobiazgów, o których muszę wspomnieć. Zresztą może żeby nie przedłużać to opowiem o jednym zdarzeniu. Idę od strony pomnika Mickiewicza w stronę sceny na której ma przemawiać Jarosław Kaczyński. Chcę zrobić kilka zdjęć, więc prę przez gęstniejący tłum z włączonym aparatem. Moją podróż kończy starsza pani siedząca na składanym krzesełku - z boku zwarta grupa, z drugiego transparent. Kiedy strzelam uniżonym "przepraszam, uprzejmie, jeśli można" twarze osób stojących przede mną wskazują wyraźnie na to, że nie powinienem już nic więcej mówić. Stoję więc, słucham przemówienia. Jarosław Kaczyński kończy, na scenę na chwilę wchodzi red. Lichocka i red. Sakiewicz i zapowiadają oni emisję filmu o Lechu Kaczyńskim. Na telebimie wyświetla się rzeczony film. Co się wtedy dzieje? Zaczyna się robić tzw. luz. Niczym nie zakłóconym spacerkiem docieram niemal pod samą scenę. Obok mnie miejsca tyle, że mógłbym tam uprawiać kapułejrę. Z tyłu słyszę rozmowy, a kiedy się obracam to widzę czyjeś odwrócone plecy. Śmiechy, gadki przez telefon etc.
Czepiam się? Oczywiście się czepiam. Nadal tam stało, mimo deszczu, sporo ludzi oglądających film w skupieniu. Nie da się jednak ukryć, że napięcie po przemówieniu Jarosława opadło maksymalnie. Czy pomyślałem przez chwilę o tym, że nieco zapomnieliśmy po co tam przyszliśmy? Tak, pomyślałem. Bo po co przyszliśmy? Popsioczyć na PO i pokrzyczeć Jarosław!Jarosław!? Być może. Natomiast ja stojąc w tym mocno rozluźnionym tłumie i patrząc na wyświetlaną na telebimie historię Lecha mocno się zafrapowałem. Ja sam przyłapałem się na tym, że używam pewnych prawicowych memów bez głębszej refleksji. Widziałem Lecha Kaczyńskiego na telebimie, przypomniałem sobie jak ważnym politykiem był dla mnie i w tym samym momencie zachciało mi się wrócić do domu.
Inne tematy w dziale Polityka