nikander nikander
118
BLOG

Lobbing czy think tanks

nikander nikander Gospodarka Obserwuj notkę 4

O think tanks wolałbym myśleć, jako czołgach przełamujących front reformatorskiej bezsilności niż o zbiornikach myśli na czyichś usługach. Think Tanks są elementem amerykańskiego systemu demokratycznego jako uzupełnienie – dość prymitywnego - systemu wyłaniania rządzącej ekipy, który bazuje jedynie na emocjach. Tak więc w Europie mamy partie, które rozwijają projekty społeczne i pod tymi projektami starają się zdobywać władzę, natomiast a Ameryce mamy watahy wyborcze, które jednak powołują się na znane „zbiorniki myśli”. Wyborca ma zatem szersze możliwości wyrobienia sobie opinii i demokracja przestaje być „sprzedawaniem kota w worku” i wielkim rozczarowaniem.

No właśnie: dlaczego w Polsce mamy tak niski autorytet władzy? Dlaczego kilku zadymiarzy, potrafi ośmieszać i paraliżować państwo? , Dlaczego demokratyczne procedura wyborcza nie buduje autorytetu władzy?

Pytania te stawiam w kontekście – chyba ostatniej suwerennej – propozycji gospodarczej „przywileju Nikandra”.

Przypominam, jest to propozycja skierowania naliczonych funduszy emerytalnych bezpośrednio do gospodarki z pominięciem instytucji finansowych. Krótko: jeśli przedsiębiorca ze sfery produkcji lub usług materialny zdecydowałby się na wprowadzenie w swym przedsiębiorstwie planu własności pracowniczej oraz spełniałby dodatkowe obostrzenia ostrożnościowe, mógłby skorzystać z przywileju włączania do obrotu gospodarczego zarachowane kwoty składki emerytalnej. Łączne kwoty składek odprowadzałby do FUS dopiero z chwilą przejścia pracownika na emeryturę. W ten sposób można by stworzyć – wcale pokaźny – segment miedzypokoleniowego systemu emerytalnego opartego o przedsiębiorstwo. Tani, i efektywny. http://nikander.salon24.pl/215937,idzmy-jak-po-swoje-3-rachunek-zyskow-i-strat

W zasadzie nie spotkałem się z krytyką tego pomysłu z wyjątkiem kwestii: a kto to ma zrobić? Podałem propozycję „kupienia” stosownych ustaw w Sejmie za pośrednictwem firm loggingowych. Trzeba tylko użebrać pod kościołami jakieś 5 mln zł. Brzmi głupio - a czy obecnie jest inne wyjście?. Przecież trzeba by napisać i zmienić kilka ustaw. A kto to ma zrobić i niby w czyim interesie? No właśnie...

Żyjemy w kraju, w którym (wg Norwida) każdy czyn przychodzi za wcześnie, każda myśl za późno. Aby czyn podążał za myślą i był skuteczny, społeczeństwo powinno dowiadywać się o planach reformatorskich ugrupowań idących po władzę ( świadomie nie nazywam ich partiami politycznymi) grubo przed, a nie grubo po wyborach. Nie może być tak, aby poseł rozpierał się wygodnie w fotelu i czekał, aż lobbysta przyniesie mu projekt ustawy i kasę na jej „przepychanie”. Kilka propozycji podałem na blogu: http://nikander.salon24.pl/217064,demokracja-na-odwyku.

 

nikander
O mnie nikander

Józef Kamycki - obecnie na emigracji wewnętrznej

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Gospodarka