Już gdzieś użyłem takiej myśli, że łuk Karpat wyznacza krytyczne warunki zarówno dla uprawy winorośli jak i rozwoju demokracji. Jednak wybierając osłonięte południowe zbocze, można oczekiwać, trud nasz nie będzie daremny. Podobnie zmieniając zasady finansowania partii politycznych można przypuszczać, że demokracja także nie zerwie się z łańcucha. Skoro in vini veritas, spróbujmy zastosować winne prawdy do naprawy tego, co w najlepszej kondycji u nas nie jest, czyli gospodarki. Czasem, gdy wino z jednego gatunku winorośli jest jakieś niepoukładane, miesza się je z innymi gatunkami z rewelacyjnymi wynikami. Zobaczmy co takie kupażowanie może nam dać.
Wypróbujmy taki przepis.
Weźmy 30 % liberalizmu, 30 % neopersonalizmu, 30% socjalizmu, uzupełnijmy dobrą organizacją, dobrze wymieszajmy, odstawmy na jakiś czas aż się poukłada i.... cieszmy się w gronie przyjaciół!
W notce SGR albo gospodarcze pospolite ruszenie starałem się pokazać jak taki „zgniły kompromis” po przefermentowaniu mógłby działać.
Przyjrzyjmy się składnikom i odpowiedzmy na pytanie, dlaczego zdecydowano się na ograniczanie poszczególnych składników. I tak
-
liberalizm często kojarzymy ze swobodą działalności gospodarczej i gospodarka rynkową. Jednak nie chcielibyśmy go mieć w takim wydaniu jak to określił Wincenty Kadłubek w Kronice polskiej (księga druga) „...Wielkąż ci i niepojętą tchnie wonią kwiat bogactw. Rób majątek uczciwie, nie możesz, to wszelkim sposobem...”. To „wszelkim sposobem” wykreślamy. Rób majątek uczciwie i nie odbieraj chęci do życia pracownikom, których zatrudniasz. Ci co w świecie bywali i angielski kumają znają takie powiedzenie: „...live and let live...”
-
Neopersonalizm. Ten składnik jest nam niezbędnie potrzebny, gdyż ma stworzyć wrażenie pracy „po swojemu i na swoim”. Socjolog powiedziałby, że ma przeciwdziałać skutkom takich chorób pracy jak: alienacja, agresja, regresja, sublimacja. Neopersonalizm zabierze więc liberałowi trochę suwerenności wewnętrznej i kilka aspektów dominium nad własnością (demokracja przemysłowa).
-
Socjalizm. Ale ten socjalizm od Mortimera Adlera. Zebrałem w sobie cała odwagę, aby nazwać go socjalistą, ale za tego socjalistę ktoś musi tu robić. Przywoływać ducha Róży Luksemburg byłoby straszno a i taki składnik do kupażowania zupełnie by się nie nadawał. Otóż, bez względu na to, czy tego chcemy czy nie, we współczesnym świecie w kreacji dochodu coraz większa rolę nabiera praca kapitału eliminując pracę ludzka. W skrajnym przypadku można sobie wyobrazić całkowicie zautomatyzowaną fabrykę zupełnie pozbawioną ludzi. Pracuje tylko kapitał! Jednak – jak zauważył to Adler – taki system nie mógłby istnieć, gdyż pozbawieni dochodów ludzie nie byliby w stanie kupić niczego, co te fabryki chciałyby produkować 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu, przez okrągły rok.
Na co choruje Polska? Na brak odwagi pomieszania tych „butelek” tylko dlatego, że mają etykietki robiące za sztandary pułkowe (szturmowe). Trzeba wreszcie uszyć sztandar, który pasowałby do art.20 naszej konstytucji.
ps.
Tym razem mam prośbę: proszę o komentarze, czy przepis na to „kupażowanie” zaproponowany w notce SGR albo gospodarcze pospolite ruszenie utrzymuje sugerowane proporcje składników. Kto prosi? - Partia Blogerów Internetowych. Jeszcze jest czas aby coś poprawić.
Inne tematy w dziale Gospodarka