Widzę i słyszę: jacyś maluczcy starają się bić na trwogę uderzając w dzwon długu publicznego. Jeden pisze o nieuchronnej katastrofie inni o świadomym działaniu zmierzającemu do RESETU systemu finansowego. Patrzę i słucham. Coś mnie wreszcie tchnęło. Otóż jak pytają o dług ministrów rządu Tuska to facet lub facetka zachowuje się wyjątkowo spokojnie. A to dług ma każdy, a to nasz dług nie jest największy, a to z długiem daje się żyć, a to pieniądze są nam potrzebne itd .
Kombinuję: widocznie ministrowie wiedzą coś czego nie wiem, widocznie tzw „zdrowy rozsądek” jest tylko einsteinowskim „nawarstwieniem przesądów zalegających umysł”.
Olśnienie! Chyba znalazłem.
Otóż przecież można pożyczać bezkarnie widząc, że wierzyciel o dług się nie upomni. W tym, aby ten wierzyciel się nie upomniał trzeba mu tylko trochę pomóc. Genialne!
- Najpierw trzeba doprowadzić do sytuacji w której 90% społeczeństwa nie posiada żadnych oszczędności a całą resztę zawłaszcza te pozostałe 10%. Produkujmy więc nędzę wszelkimi możliwymi sposobami. Kto pieniędzy nie ma nie stwarza problemu, kto ich ma w nadmiarze, nie wybierze, bo nie przeje.
- Następnie trzeba doprowadzić do sytuacji w której rentowność obligacji skarbu państwa jest wyższa od rentowności pozostałej działalności gospodarczej. Podnosimy więc podatki, utrudniamy i tłamsimy wszystko co utrudnić i stłamsić się da.
- Trzeba umiejętnie sterować inflacją, aby ci co te pieniądze mają szukali jakichś sposobów konserwacji ich realnej wartości czyli mówiąc krótko, aby ich w pończochach nie trzymali.
Zatem co zrobią z pieniędzmi ci, co je mają, a nie chcą, aby te papierki inflacja zżarła? Ano zainwestują. Myliłby się ktoś, że zbudują fabryki, będą inwestowali w kadrę, technologie, mury i maszyny. Z tym są same problemy. Kupują obligacje! Czyściutko, pewnie i bez wylewania potu.
Zatem optymizm ministrów jest w pełni uzasadniony. Z długiem można żyć. W budżecie uchwali się okrągłą sumkę na obsługę tego długu: kolesie dostana swoje i będą z utęskinieniem oczekiwali kolejnej transzy obligacji. Tych pieniędzy nie wybiorą. Przecież dużych pieniędzy naprawdę przejść nie można. A wyborcy – ci są przecież od tego, aby podatki płacić z patriotycznym honorem.
Jest ktoś kto może się po te pieniądze zgłosić. To przyszli emeryci. Ale Ci może wcześniej wymrą. W końcu można nie wykupić jakiejś szczepionki i pandemia sprawę rozwiąże.
Inne tematy w dziale Gospodarka