Zimowe, długie wieczory podsuwają wiele okazji do refleksji nad doświadczeniem jakie się w życiu zebrało.
Już wtedy, gdy moje pokolenie szło na studia, sytuacja na rynku pracy nie przedstawiała się już zbyt wesoło. Ale, kto młode dusze skłoni do racjonalnego myślenia w wieku, gdy przy okienku kasowym mówi się: "studencki proszę"? Czas ma to do siebie, że mija szybko i nie wybacza. Niewykorzystane szanse mszczą się okrutnie. Przyszłość pozwala tylko na zadawanie sobie retorycznych pytań do lustra. Z kwaśnym uśmiechem wspominam scenę z "Dnia Świra", kiedy postać grana przez Marka Kondrata mówi: "myśleliśmy, żeśmy Boga za nogi złapali!". Jest w tej scenie zawarta cała istota kryzysu wieku postudenckiego.
Szkoła wmawia, że jej absolwenci to polska inteligencja, elita. Internet pokazuje jednak na wielu przykładach dobitnie, jak wielka jest iluzja wykształcenia, gdy studenci popisują się wiedzą na najróżniejszych portalach. Większość - w komentarzach na Facebooku.
Co robimy w życiu, w czasie kryzysu wieku postudenckiego? Moi znajomi udają często pozornie szczęśliwych, żartując, że "w tym kraju nie ma pracy dla ludzi z ich wykształceniem", albo, że "szlachta nie pracuje". Póki humor dobry, można się jeszcze uśmiechać. Gorzej, gdy aura jest jego przeciwnikiem i zmusza do mierzenia się z poczuciem nieznośnie pędzącego czasu. Facebook tonie wtedy w linkach do ballad Metallici jak parapet w śniegu za oknem. Kultywowanie jesienno-zimowej chandry pełną gębą.
Czy można mówić, że wylano na nas po prostu kubeł zimnej wody? Może i można. Ale my nie chcemy przecież czepiać się państwa za nasze niepowodzenie. Nie chcemy chyba też winić nikogo za własne błędy. Po prostu odczuwamy już obawę przed brakiem stabilizacji. W końcu to nasze pokolenie, dzisiejszych 20-30latków, weźmie na barki to, co dziś fundują nam kolejne rządy III RP jako pierwsze. Pracujemy w call center i jako akwizytorzy, kleimy bułki i stoimy za barem. Żąda się od nas wysokiej dzietności, by ratować system, w który włożono nas razem z pampersem.
Ktoś kiedyś powiedział, że ta prawdziwa, zaradna elita, już wyjechała za chlebem. Jej nieporadna część okupuje kolejki w PUPach. Czy brak nam zatem odwagi na kupno biletu, czy jesteśmy przykładem o bezrobocia patriotycznego?
Jak w każdym tekście tak i tu gorąco zachęcam do polubienia mojego profilu facebookowego:
Inne tematy w dziale Społeczeństwo