Dziś trochę obok polityki. Do wpisu skłonił mnie wczorajszy wieczór z filmem jaki sobie z żoną zafundowaliśmy. Na dobry polski film czekałem od jakiegoś czasu i się doczekałem. "Sala samobójców" rozłożył mnie na łopatki. Dawno film i to polski mnie nie zaskoczył tak jak zrobił to obraz Jana Komasy. Jeśli ktoś filmu nie widział to polecam gorąco a przeczytanie poniższego wpisu proszę odłożyć na później. Lepiej nie psuć sobie wrażeń z filmu, który potrafi zaskoczyć, wychodzi poza ramy standardowych produkcji i to nie tylko polskich, znając coś więcej niż tylko trailer:
"Dominik to zwyczajny chłopak. Ma wielu znajomych, najładniejszą dziewczynę w szkole, bogatych rodziców, pieniądze na ciuchy, gadżety, imprezy i pewnego dnia jeden pocałunek zmienia wszystko. "Ona" zaczepia go w sieci. Jest intrygująca, niebezpieczna, przebiegła." - tak zaczyna się praktycznie każdy opis który można znaleźć w Sieci na temat "Sali samobójców". To błąd i widać że tekst ów powstał bez zagłębienia się w obraz który ma niby opisać. Dominik to nie „zwykły” chłopak. Główny bohater to dorosły wiekiem ale uszkodzony psychicznie dzieciak poddany wychowaniu tzw. bezstresowemu. Scenariusz wprowadza nas w życie Dominika w okresie przedmaturalnym więc widzimy postać teoretycznie ukształtowaną , samodzielną , potrafiącą oddzielić dobro od zła. Nic bardziej mylnego. Komasa pokazał nam kompletnie nie przygotowaną do życia jednostkę dla której świat zewnętrzny jest czymś absolutnie nie znanym. Dominik nie ma w sobie wykształconego żadnego systemu odpornościowego na otaczającą go rzeczywistość. Jest jak dziecko we mgle , które zostało pozostawione samo sobie.
Pewnie był niekochany - standardowe w takiej sytuacji myślenie to kolejny błąd. Nie widzimy życia Dominika wcześniej. Wiemy tylko że ojciec to znany w Polsce człowiek pracujący w okolicach rządu jako ekspert ekonomiczny a matka znana i szanowana biznes-women w świecie mody. Teatr , opera , dobra szkoła za ciężkie pieniądze , gadżety , bajery , osobisty kierowca - szczeniak ma jak w jajeczku... ale nie wiemy czy jego dzieciństwo odbyło się bez rodziców. Myślę że nie. Oni byli ale nie tak jak być powinni.
...i to jest jego główny problem. Dominik żyje pod szczelnym parasolem ochronnym w wysterylizowanym środowisku. Chłopak z powodu błędu nad-troskliwości i toksycznej miłości matki bez męskiego wsparcia ze strony ojca jest kompletnie bezradny poza domową barierą ochronną. Świetnie to widać w symbolicznej scenie w środku transportu miejskiego gdzie Dominik znalazł się przypadkiem. Jego zachowanie wobec grupy "zwykłej" młodzieży można by nazwać bohaterstwem bo często sami mamy ochotę zwrócić uwagę głośnym gówniarzom w autobusie puszczającym "techniawę" z telefonów komórkowych. Jednak wykształcony instynkt samozachowawczy ratuje nas często przed linczem. Nie jest bohaterstwem wyrwać się z szablą na czołg - Dominik o tym nie wie. On od życia do tej pory dostawał wszystko tak jak on się dostawać spodziewał. Gdy przeszkadzała mu głośna muzyka - jego kierowca wyłączał ją po kilku słowach i bez sprzeciwu. W opisywanej sytuacji myślał zapewne że stanie się podobnie. No i zderzył się z czołgiem ,który chciał zatrzymać. Świat ulicy jest światem brutalnym - przetrwa ten kto potrafi się w nim poruszać. Dominika nie miał kto tej zasady nauczyć.
Zakładam że mimo ciężkiej pracy rodziców aby zapewnić synowi wszystko co według nich najlepsze Dominikowi nie brakowało z nimi kontaktu i ich miłości. Rodzice Dominika nie sprawiają wrażenia osób którzy w pogoni za karierą zapomnieli o dziecku. Można odnieść takie wrażenie w kilku scenach jednak według mnie błędem by było tak to odebrać. Pamiętajmy że on ma już co najmniej 18 lat ! Osiemnastolatek żyje już we własnym świecie. Osiemnastolatek powinien mieć już ukształtowane poglądy, znać swoją orientację seksualną, wiedzieć co jest żartem , co złośliwością. Osiemnastoletni człowiek to człowiek już od kilku lat samodzielny. Taki jest osiemnastolatek ... ale zdrowy osiemnastolatek.
Dominik nie jest zdrowy. Klosz ochronny jakim go objęła toksyczna miłość matki i brak męskiej ręki ojca zabił w nim zdrowe spojrzenie na otaczający go świat. Dominik świata nie poznał. On go dopiero poznaje i to co widzi łamie jego psychikę. Kilka błędów towarzyskich powoduje że już i tak dziwnie oceniany przez kolegów staje się pośmiewiskiem. To moment przełomowy w jego życiu. Wreszcie zrozumiał że nie radzi sobie z otaczającym go światem. Próbuje znaleźć pomoc - pierwszy krok to rodzice. Jedyne bezpieczne dla niego istoty na ziemi. Trafia głową w mur. Jego rodzice są pewni że wychowanie i wygoda jaką mu zapewnili spowodowała że jest gotowy na życie. Oni mając dorosłe według ich świadomości dziecko zajęli się wreszcie swoimi potrzebami. Swoim życiem. Życiem zawodowym, towarzyskim ... seks, zdrady, namiętności - wszystko to co dorosły człowiek ma przed sobą gdy zakończy trud wychowywania potomstwa. Dominik więc zostaje z problemem sam ponieważ oprócz rodziców nie ma wokół siebie nikogo. Jest sam ze sobą i ze swoim problemem emocjonalnym. Szuka...
...i znalazł. Wirtualny świat podobnych mu z różnych powodów ludzi dowodzonych przez emocjonalnego wampira. Ten wirtualny świat zwany przez jego mieszkańców salą samobójców koniec końców doprowadza do jego własnej samozagłady.
Nie będę się rozpisywał nad szczegółami filmu i jego pełną symboliki fabułą. Nie to jest teraz istotne. Dla nas najważniejsze jest zrozumienie że parasol ochronny który od lat tworzymy wokół naszych dzieci staje się dla nich głównym niebezpieczeństwem. Dom wysterylizowany z pomocą reklamowych domestosów z wszelakich bakterii staje się środowiskiem niebezpiecznym dla jego młodych mieszkańców. Gdy dziecko żyjące w świecie bez bakterii trafia do przedszkola drobnoustrojów pełnego po dach zaczyna chorować tydzień w tydzień . Tak samo dorosły osiemnastolatek wychowany w sterylnym od rzeczywistości zewnętrznej domu trafiając do pełnego niebezpieczeństw emocjonalnych świata jest narażony na psychiczny dołek , depresję czy załamanie , które może się skończyć jak film "Sala samobójców". Film polecam wszystkim rodzicom myślącym że świat który stworzyli dla swoich pociech jest światem idealnym i przygotowującym ich do życia. Daje mocno do myślenia. Świetnie zrealizowany technicznie i aktorsko film jest ostrzeżeniem dla rodziców którzy często swoją troskliwością i źle pojętą miłością do dziecka tworzą jednostki które nie potrafią żyć w społeczeństwie i w brutalnym współczesnym świecie.
kliknij i promuj :)
pozdrawiam
------------------------------------------------------------------
więcej wpisów :
Przemyślenia z drogi...
Inne tematy w dziale Kultura