Dotarły dziś do mnie dwie informację. Jedna zła a druga głupia. Jedna i druga ukazała mi zależność między polityką a życiem oraz przepisem a pieniądzem.
Pierwszą informację podała Rzeczpospolita. Wyszukała ekspertów , którzy wykazali że istotny wzrost wypadków śmiertelnych na drogach jest efektem powstania znacznej jak na polskie warunki ilości autostrad. 231 kilometrów oddanych autostrad dało spory wzrost samochodowych dzwonów w całym kraju. Druga informacja tym razem podana w Gazecie Wyborczej ukazała nam sprytnie liczących radnych powiatu gdańskiego , którzy w ramach ratowania budżetu wymyślili podatek drogowo-krzyżowy. Za każdy krzyż w pasie drogi postawiony po wypadku śmiertelnym należy odprowadzić podatek by nie został usunięty. Radni wyliczyli sobie zapewne, że wzrost śmiertelnych wypadków na ich drogach i potencjalnych skończonych autostradach wypełni także miejski skarbiec po brzegi.
Co jak co ale radni powiatu gdańskiego mają wyczucie biznesowe na poziomie :) Przewiduję w najbliższym czasie mocny rozwój tego regionu. Wiedzą jak się robi hajs.
Idąc tropem pozostawionym nam przez nadmorskich radnych wprowadziłbym podatek na terenie całego kraju i z niecierpliwością czekałbym sobie na powstające autostrady. Wzrastającą ilość trupów na drogach w związku z owymi modernizacjami sieci dróg w Polsce poratowałaby budżet całego kraju. W ramach stricte biznesowej taktyki dogadałbym się ministerstwem transportu i ustalił , brak ograniczenia prędkości na autostradach oraz podniósł ograniczenie w zabudowanym do 100km/h. W ciągu kilku lat miejskie budżety żyły by sobie z trupich podatków jak paniska za Sasa !
Tak się zastanawiam kto jest bardziej pogięty. Ten co krzyż w pasie drogi stawia czy ten co go w nocy zdejmuje czy też w końcu ten który każe sobie za ów symbol śmierci płacić. I wychodzi mi to tak:
Ten co krzyż w emocji po śmierci bliskiej osoby stawia pogięty nie jest. Każdy ma prawo do wyrażenia swojego żalu i próby ostrzeżenia innych - bo taki sens ów krzyż na pewno przy drodze ma. Ten co krzyż zdejmuje również pogięty nie jest bo było nie było pas drogi jest przeznaczony na znaki, a nie na krzyże. Zawsze można się dogadać z drogowcami i krzyż postawić tak by widoczny był, przepisów nie łamał, miejsce tragedii upamiętnił , ostrzegł innych kierowców i dał do myślenia idiotom walącym 200km/h po polskich dziurach. Jednak ten co próbuje przepisy łamać lub naginać tylko po to by kasę wyciągnąć - to już debil pogięty do potęgi. I tak to zostawmy.
kliknij i promuj
pozdrawiam
------------------------------------------------------------------
więcej wpisów :
Przemyślenia z drogi...
Inne tematy w dziale Rozmaitości