nocri nocri
755
BLOG

Tatar z Sokołowa...

nocri nocri Rozmaitości Obserwuj notkę 6

Odkąd pojawił się w Polsce serwis You Tube, a do tego inna część potentata Google pozwoliła na prezentowanych tam treściach zarabiać żywą gotówkę, mamy wysyp lepszych lub gorszych vlogów. Tytułowy vloger Kocham gotować, w realu Paweł Ogiński, od kilku dni wisi na tapecie i stał się tematem dyskusji o wolność słowa w internecie. Jego test tatara z Sokołowa wywołał burzę jakiś czas temu ale dopiero teraz burza przemieniła się w nawałnicę. Firma bowiem rzuciła na blogera oddział wysportowanych prawników.

Rozprawa przewidziana jest na wrzesień ale ja nie o tym dzisiaj chciałem. Nie bardzo chce mi się bronić vlogera bo już  kilka miesięcy temu gdy zapoznałem się z materiałem zauważyłem, że chyba ciut przegiął pałkę. Inne jego testy także uderzyły bezpośrednio w firmę Sokołów tym samym w internecie pojawiło się podejrzenie, że za antyreklamą firmy może stać inny mięsny potentat. Piotr Ogiński naraził się tym samym na prawie pewną interwencję poszkodowanej firmy chociaż pewnie nie takie było jego zamierzenie. Nad firmą Sokołów też się nie będę pastwił bo ów proces to strzał w kolano i tego chyba tłumaczyć nie trzeba. Znam co najmniej jednego blogera, który na takiej awanturze wypłynął na szerokie wody internetu i zarabia w nim ciężkie pieniądze. Przyczepię się jednak to sprawy, która jakoś w całym tym zamieszaniu uciekła na plan drugi jeśli nie trzeci.

Co dalej z różowym tatarem z Sokołowa? Czy ów test vlogera  nie jest przypadkiem sygnałem dla odpowiednich służb w tym kraju by sprawdzić jakim cudem po obróbce cieplnej ponoć doskonałe mięso wygląda tak jak na załączonym obrazku z lewej strony? Czy polskie firmy produkujące żywność są w odpowiedni sposób kontrolowane? Przypuszczam, że niestety prawo zezwala producentom wyrobów mięsnych i wędlin wypuszczać na rynek takie oto cuda kulinarne powodujące na sam widok odruch wymiotny. Pewnie ilość chemicznych lub innego rodzaju składników konserwujących produkt jest zgodna z normami UE ale wierzcie mi ten test pokazał, że król jest nagi.

Na nic się zda sądowa batalia firmy z vlogerem. To o czym jako konsumenci czasami rozmawiamy teraz zostało nam pokazane. Teraz już wielu z nas rozumie dlaczego po spożyciu reklamowanych i renomowanych produktów odbija nam się papierem toaletowym i suszy jak menela na kacu. Jaki jest morał tej bajki o tatarze z Sokołowa?

Internet jest pełen dobrych blogów kulinarnych. Uczcie się gotować i jeść produkty, które przyrządzicie sami. To wcale nie jest trudne, czasochłonne ani nawet kosztowne.

@edit

Czytelnik zwrócił mi w komentarzu uwagę na dość istotną rzecz dotyczącą tego czego się najbardziej czepiłem czyli koloru mięsa po usmażeniu. Okazuje się, że rozwiązanie jest dość proste, a ja odnalezieniu tego w sieci nie sprostałem choś nie było to trudne. Uzupełniam więc blog o link do blogerki, która to zauważyła i opisała:

 

"(...)Generalnie każda różowa szyneczka go zawiera (bez azotynu sodu taka szynka byłaby szara – taki jest jej naturalny kolor). Już niewielki dodatek azotynu sodu daje pożądany efekt (około 12 ppm – część na milion) – tak więc jest go tam niedużo – nawet jeśli jakaś firma nie bardzo by się interesowała zdrowiem konsumentów to będzie go dodawać niewiele po prostu ze względów finansowych." - platyna.org.pl

nocri
O mnie nocri

Nocri was there: Sekcja informacyjna: Google

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Rozmaitości