nolas nolas
424
BLOG

Czy rosyjscy kontrolerzy byli na kacu ?

nolas nolas Polityka Obserwuj notkę 2

Z tego co nam jest wiadomo na wieży smoleńskiego lotniska w czasie katastrofy prezydenckiego samolotu znajdowali się trzej kontrolerzy :

– pułkownik Nikołaj Krasnokucki, były dowódca bazy w Smoleńsku oraz zastępca dowódcy bazy w Twerze, który został przez przełożonych wyznaczony na dowódcę zespołu ds. przyjęcia polskich samolotów; miał władzę nad wieżą jako zastępca dowódcy bazy;

– podpułkownik Paweł Plusnin, kontroler wieży; jego zadaniem było wprowadzenie samolotu w krąg nadlotniskowy oraz doprowadzenie do lądowania;

- major Wiktor Ryżenko, kontroler systemu lądowania, jego zadaniem było podawanie załodze wszystkich informacji – od momentu wejścia na ścieżkę schodzenia do osiągnięcia wysokości decyzji.

Ewidentną  winę  za katastrofę prezydenckiego TU ponosi polska załoga samolotu i tu nie ma co dywagować, spierać się czy wylewać żale na Rosjan,  jednakże zachowanie rosyjskich kontrolerów na wieży kontrolnej było mało powiedzieć dziwne czy nieprofesjonalne...ono było kompletnie irracjonalne.

Plusnin był zdecydowanie przeciwny lądowaniu wyrażając się w sposób jasny dla każdego rosyjskiego oficera i żołnierza – Niech spierdalają, po co oni tutaj? – to jedna z jego łagodniejszych opinii, nagrana na rejestratorze rozmów w wieży.

Krasnokucki, przypominam pułkownik, były dowódca całej bazy w Smoleńsku nie potrafi podjąć decyzji samodzielnie. Musi się posiłkować decyzjami góry. Dzwoni do Moskwy. W końcu podejmuje decyzję o londowaniu Tupolewa.

Plusnin nadal wyraża się jasno na temat lądowania - Na chuj mi, niech spierdalają. Krasnokucki wyrywa wręcz mikrofon Plusninowi przejmując inicjatywę, to on właśnie zachęcał Polaków do lądowania.

No cóż pozostaje jeszcze Ryżenko. Podczas lądowania tupolewa największym błędem kontrolerów, a konkretnie Ryżenki, było to, że prowadząc samolot od wysokości 500 metrów do wysokości decyzji, nie zmuszał załogi do kwitowania odległości wysokością. Takie, w myśl procedury, są zasady porozumiewania się wieży z samolotem w tej fazie lotu. Powinien był się tego wyraźnie domagać...zapomniał ?Kontroler co jakiś czas mówił dowódcy przez radio o kursie i ścieżce. Ale, co jest bardzo dziwne, nie żądał potwierdzenia przekazanej informacji aktualną wysokością lotu.

W ostatnich sekundach lotu słychać jedynie tragiczne głosy z kabiny pilotów i  p[odniesiony głos kontrolera Ryżenki - horyzont 101. 

Wieża nie krzyczała, że jest za nisko, że schodzi za głęboko, że leci za szybko. Każdy normalny człowiek w normalnym stanie widząc co się dzieje wyraziłby w sposób zdecydowanie emocjonalny swoje uwagi. Od 100 m już zacząłby właściwie cały czas krzyczeć do mikrofonów. Zatem dlaczego na wieży był względny spokój ?

Poznałem jakiś czas przedstawicieli rosyjskiego środowiska wojskowego. Tam nikt, dosłownie nikt nie wylewa za kołnierz mówiąc kolokwialnie. Nasuwa się więc podstawowe pytanie. Czy po wypadku sprawdzono stan trzeźwości kontrolerów. Pamiętajmy była sobota dla części dzień luźniejszy. Dla wielu wolny od zajęć zawodowych. Czy ci kontrolerzy, aby nie biesiadowali w przedzień ? Pytanie jest otwarte.

nolas
O mnie nolas

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych - Politologia, Dziennikarstwo. Studia podyplomowe Uniwersytet Ekonomiczny.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka