nolas nolas
1289
BLOG

Prowokacja gliwicka - reaktywacja

nolas nolas Polityka Obserwuj notkę 6

Gliwicka radiostacja była już niemym świadkiem wydarzeń, które zapisały się w historii. To tu właśnie rozegrały się sceny znane powszechnie pod nazwą "Prowokacja gliwicka".

Po 72 latach od tamtych wydarzeń obecny prezydent Gliwic Zygmunt Frankiewicz zafundował nie tylko mieszkańcom miasta, ale również całej Polski, starannie przez siebie samego wyreżyserowany spektakl, który również jak "Prowokacja gliwicka" z przez 72 lat  będzie przykładem hipokryzji tym razem miejscowej władzy oraz kłamstwem historycznym na którym opierała się akcja hitlerowskich bandytów w 1939 roku.

Lokalne władze mówią swoje, a rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Oto relacja oficjalna dla prasy głoszona przez Policję oraz magistrat w Gliwicach.

W dniu 08 czerwca na maszt radiostacji w Gliwicach weszła grupa specjalna policji ponieważ komendant policji w Gliwicach miał obawy, że protestujący na szczycie masztu Andrzej Jarczewski stracił przytomność. Powodem tych obaw był nieodbierany przez Jarczewskiego telefon. Po wejściu na szczyt masztu policjantów z grupy specjalnej ci namówili protestującego do zejścia na dół. Po tym zdarzeniu pan Jarczewski samowolnie udał się do szpitala psychiatrycznego w Toszku. Koniec relacji oficjalnej. 

PONIŻEJ PRZEDSTAWIAM RELACJĘ PRZEKAZANĄ MI OSOBIŚCIE PRZEZ PANA ANDRZEJA JARCZEWSKIEGO 

"O godzinie 4:45 ( nomen omen) na szczyt masztu radiowego wtargnęli antyterroryści. Zastali mnie śpiącego na brzuchu. Dla osłony przed deszczem zainstalowałem nad posłaniem przekrycie ortalionowe. Antyterroryści zdarli przekrycie. Jeden stanął obok głowy, drugi w okolicy nóg. Trzeci skuł mi ręce kajadankami z tyłu. Związali mnie liną, którą przynieśli ze sobą i na tej linie spuścili nie na dół. " 

Andrzej Jarczewski twierdzi również, że znalazł się w szpitalu na postawie wniosku lekarza pogotowia, w związku z tym, że Jarczewski głosił, że ma zamiar skoczyć z wieży. Jarczewski zdecydowanie temu zaprzecza. Lekarz w ogóle z nim nie rozmawiał.

Sprawdziliśmy, ordynatorem szpitala psychiatrycznego w Toszku, gdzie został zamknięty Andrzej Jarczewski jest Anna Rusek. I to wydaje się największym skandalem.

Anna Rusek – dr nauk medycznych w dziedzinie psychiatrii, od 17 lat dyrektor Szpitala Psychiatrycznego w Toszku była członkiem komitetu wyborczego Zygmunta Frankiewicza na prezydenta Gliwic. http://www.itv.gliwice.pl/artykul.php?id=3543


Jarczewski twierdzi również, że nie tylko odcięto mu wczoraj prąd na wieży, ale także zablokowano kartę SiM w jego komórce. Pokazywał nam dziś ten telefon z zablokowaną kartą. Ta informacja w świetle wyjaśnień komendanta policji w Gliwicach o obawach związanych z nie odbieraniem telefonu przez Jarczewskiego jest po prostu kpiną.

Tak właśnie wygląda demokracja w naszym kraju. Satrapa Frankiewicz dzieli i rządzi w Gliwicach jest praktycznie nie do ruszenia. Przez 16 lat niepodzielnych rządów okopał się na swoim stanowisku, obudował się ludźmi wszelkich środowisk sprzyjających jego działalności nie mającej z demokracją nic wspólnego. Jest to jeden z jak to dawniej mówiono w mediach "niezatapialnych pancerników."

W zeszłym roku nasz panujący obecnie Prezydent RP odznaczył Frankiewicza Krzyżem Zasługi !!!  
Władza jak temida wydaje się ślepa, albo.......rąsia, rąsię myje.

nolas
O mnie nolas

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych - Politologia, Dziennikarstwo. Studia podyplomowe Uniwersytet Ekonomiczny.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka