Wczoraj kopenhaski taksówkarz w rozmowie o EURO 2012 zagadnął mnie o nasz stosunek do Rosjan. Zapytał wprost: "Wy nienawidzicie Rosjan, prawda, nienawidzicie ze względu na historię, okupację przez reżim komunistyczny?" Odpowiedziałem, że historia należy do przeszłości, a ich komunistyczne rządy skrzywdziły tak Polaków, jak i Rosjan, a przez to ludzie rozumieją się lepiej. Powiedziałem, że nie, że my nie nienawidzimy Rosjan. Należymy do jednej słowiańskiej rodziny, nasze języki są podobne i natury też, bardzo romantyczne. Osobiście w to wierzę. Kocham poezję Puszkina, pieśni Okudżawy, "Mistrza i Małgorzatę" Bułhakowa..., a niedawno odkryłem współczesnego rosyjskiego barda - Jurija Wizbora... Osobiście wierzę, że zwykły Rosjanin nie nienawidzi Polaka, a nawet w chwili próby podzieliłby się z jednym z nas ostatnim kawałkiem chleba prędzej, niż obywatel którejkolwiek z innych nacji.
Dzisiaj najbardziej aktualnym problemem, największym powodem do obaw wydaje się zapowiedziany przemarsz rosyjskich kibiców przez Warszawę 12 czerwca. Większość ludzi, zwłaszcza warszawskich mieszczuchów takich jak ja, jest przeciw, mimo to politycy koalicji rządzącej PO-PSL-RP są za. Ich argumenty zupełnie mnie nie przekonują. Jedni chcą stosować prewencyjne zakazy, inni stosują prewencyjny optymizm, wiarę w to, że rosyjscy kibice na wyjazdach zachowują się zazwyczaj spokojnie. Jeśli jesteśmy jeszcze w demokratycznym państwie, to bez względu na nasze przeczucia czy przesądy powinniśmy pozwolić im na swobodne przemarsze i demonstracje, dać im prawo do wolności słowa, jaką się w swoim kraju cieszyć nie mogą. Zwłaszcza że w ostatnich dniach w władze rosyjskie zmieniły prawo nakładając tak wysokie kary pieniężne na demonstrantów, że praktycznie oznacza to wprowadzenie zakazu demonstracji publicznych. Pamietajmy, co dla wielu Rosjan oznacza Polska, że dla wielu z nich nasza polska droga do wolności, idee "Solidarności", są wzorem, wartością, do której są przywiązani.
Z drugiej strony jednak jest też inny czynnik ryzyka, który należy poważnie wziąć pod uwagę, wskazywany przez polityków Prawa i Sprawiedliwości. Czy uczestnicy owej demonstracji 12 czerwca to będą ci Rosjanie, przyjaźnie nastawieni do Polaków i do wolnościowych, demokratycznych idei, którzy raczej zaliczają się do opozycji, czy odwrotnie - będą to zwolennicy imperialistycznej, putinowskiej Rosji, chowający głeboie urazy do Polaków o niewdzięcznośc za wyzwolenie spod hitlerowskiej okupacji i zdradzieckie przejście do obozu NATO, za mieszanie się w ich ukraińskie i gruzińskie sprawy, za próby instalacji amrykańskich tarczy antyrakietowych? Jest jasne, że "świętować" ku czci wielkiej, zwycięskiej Rosji chcą ci drudzy, by upokorzyć, popsuć nastroje Polaków.
Dowód na to jest pod ręką, podawany przez same kremlowskie media. One nie tylko nie apelują do kibiców o zachowanie godne ambasadorów rosyjskiej kultury za granicą, ale podsuwają im jeszcze dziwaczne sposoby kibicowania, przez szarpanie najczulszych ran Polaków, to jest upowszechnianie pomysłu, by rzucać papierowe samolociki, kojarzące się ze smoleńską tragedią [cyt. za wp: "Nie jedźcie do Polski z papierowymi samolocikami" - apeluje do rosyjskich kibiców "Moskowskij Komsomolec". (...) nie należy dziwić się jeśli na polskich trybunach kibice zaczną puszczać papierowe samolociki na tle transparentu z napisem "Smoleńsk". ] Absolutny skandal i szyta grubymi nićmi prowokacja!
Ale jednocześnie te same kremlowskie media puszczają w świat sygnał, że na dwa dni przed ich meczem ma się w Warszawie odbyć antyrosyjska demonstracja, przeciw Putinowi. Nazywają nas "liderami rusofobii". I bądźmy pewni, że ta kremlowska propaganda działa, działa bardzo skutecznie. Zwłaszcza, że dyplomacja pod rządami Tuska i Sikorskiego wcale temu nie przeciwdziała.
Wodą na ten rosyjski młyn są liczne wypowiedzi publikowane dzisiaj na blogach przez różnych kolegów, w których pojawiają się uogólnienia, uogólnione zarzuty, np. "Łomot ruskich" (Lchlip), "Rosjanie biją Polaków" (Rybitzki), "Bandycki wybryk Rosjan" (WolniakJ), "Stewardzi na meczu skopani przez Rosjan" (Łouz) itd, itp. Płynie i rozlewa się potok rusofobii! Przykłady gotowe w sam raz do wykorzystania dla "brytyjskich dokumentalistów". O ironio! Najpierw się wściekamy, że chuligańskie zachowania kilku stadionowych kiboli jest zmanipulowana przez nich i uogólniana na całą społeczność polskich kibiców, a w chwile potem czynimy to samo wobec kilku rosyjskich bęcwałów? No, może nie bęcwałów, może najemnych sił antyporządkowych, kto wie? Może Rybitzki powinien napisać raczej "Najemnicy Putina biją Polaków"? Po co mieszać zwykłych Rosjan w taką brudną politykę Kremla? A potem zarzuca nam się nienawiść do Rosjan, zamiast do ciemiężycieli wspaniałego rosyjskiego narodu!
Czas na konluzje:
1) Moim zdaniem nasze władze, jak władze państwa prawa i demokracji, powinny warunkowo wyrazić zgodę na rosyjski marsz 12 czerwca. Przy najmniejszym incydencie ze strony rosysjkich kibiców następowałaby jednak automatyczna delegalizacja marszu ze wszystkimi konsekwencjami przewidzianymi w polskim prawie. Postawienie takiego warunku jest oczywiste w świetle wczorajszych bandyckich napaści z udziałem obywateli rosyjskich we Wrocławiu.
2) Ten przyjacielski gest z naszej strony powinien zostać maksymalnie nagłośniony, wykorzystany medialnie wobec opinii światowej, by anulować mit o naszej rzekomej rusofobii. Należy wyraźnie wskazywać, że odpowiedzialność za wszelkie chuligańskie wybryki spada na władze krajów pochodzenia ich sprawców, które nie dopilnowały, by ich rodzimi kibole pozostali na miejscu. Trzeba po prostu postawić jasno sprawę odpowiedzialności - wina spadnie na Putina. Wszyscy nasi dyplomaci i zagraniczni przedstawiciele powinni bezzwłocznie otrzymać instrukcje działania wraz z ostrzeżeniem, że będą z tego rozliczeni. To sprawa kluczowa.
Nota bene, to jest zarazem łatwa i oczywista oferta możliwości "odkupienia" wcześniejszej wrogiej, ogromnie szkodliwej dla naszego państwa, peowskiej propagandy, zarzucającej - w sposób odbijający się szerokim i nie milknącym echem po świecie - rzekomą rusofobię, zwłaszcza w latach 2005-2007, śp. Prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu, osobiście premierowi Jarosławowi Kaczyńskiemu (bo trudno by było wykazać takową w odniesieniu do działań jego rządu) oraz całemu szeroko pojętemu środowisku PiS. Jest dobra okazja!
3) Absolutnie w rosyjskim marszu nie mogą wziąć udziału polscy kibice ze względu na ewentualne prowokacje i dzielenie odpowiedzialności za jakieś zajścia. Premier Donald Tusk w tej sprawie nie ma racji. Trzymajmy się od tej demonstracji na zdrowy dystans!
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1342,title,Moskowskij-Komsomolec-nie-jedzcie-do-Polski-z-papierowymi-samolocikami,wid,14556608,wiadomosc.html
„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka