W ocenie Komorowskiego, tego jak on wywiązuje się z funkcji prezydenta RP, są ogromne, zastanawiające rozbieżności. U mnie to on dzisiaj wywołał sporą irytację, kiedy poniedziałkowym rankiem, zwalczając naturalne instynkty, jechałem warszawskim autobusem do pracy, a tu z orwellowskiego tv jego piarowcy robią mi pranie mózgu. Za nasze pieniądze, Bracie Podatniku, ta reklama Komorowskiego, za swoje tego nie kupił.
Autobusowa tv podaje pozytywną w piarowskich intencjach statystykę "robót" Komorowskiego. Największa liczba to idąca w tysiące liczna przyznanych orderów i odznaczeń, czyli "płacenie" za przysługi wszytkim tym, którzy w jakikolwiek sposób pomogli w kampanii czy w budowaniu jego obecnej pozycji oraz kupowanie popularności.
Druga największa liczba to niemal czterysta podpisanych ustaw, w tym takich jak emerytalna, choć w kampanii wyborczej obiecywał, że emerytur nie ruszy. Czy się tu chwalić? Że się jest śrubką w peowskiej machinie legislacyjnej, fabryce bubli prawnych, robionych na zamówienie polityczne? Im bardziej skorumpowane państwo, tym więcej ustaw - parafrazując Tacyta. Rola prezydenta jest kontorla jakości stanowionego prawa przez stosowanie weta i z tego Komorowski się wywiązywał bardzo słabo, bo niepoliczonej liczby knotów prawnych zawetował zaledwie 2, słownie: dwa, a 3, słownie: trzy, skierował do Trybunału Konstytucyjnego, obawiając się wyraźnie zarzutu o niewdzięczność wobec swoje partii macierzystej, czy o tworzenie konfliktów. O, co to, to nie! Od wczoraj wszyscy Olszewscy i inni dyżurni propagandyści PO podkreślają, że w odróżnieniu od poprzednika, Komorowski nie stwarza konfliktów, jest miły we współpracy. Sam Komorowski też w jakimś wczorajszym wywiadzie to podkreśał, że nie wchodzi na odciski rządowi, nie wtrąca się w sprawy polityki zagranicznej, unijnej.
No i trzecia największa liczba w tej starystyce "dokonań" Komorowskiego - liczba wyjazdów zagranicznych. Skoro on ma jako maksymę niewtrącanie się w konkretną robotę w dziedzinie polityki zagranicznej, wypracowywanie strategii, udział w negocjacjach, monitorowanie działań rządu, aktywne tworzenie polityki państwa wobec Unii Europejskiej, na forum światowym, to po co te wyjazdy? Po to tylko, by palnąć kolejne głupstwo, błysnąć męskim szowinizmem i zwyczajnym chamstwem? Blisko 50 wycieczek zagranicznych na nasz koszt, z których same szkody i kompromitacja, żadnego pożytku, i czym tu się chwalić? Popisami w stylu zachwalania myśliwskiego bigosu w proekologicznym Waszyngtone i kazań dla prezydenta Obamy, że żonie trzeba ufać, ale i sprawdzać jej wierność? Jedna wizyta - conajmniej dwie wpadki! To są dopiero coś naprawdę mówiące o Komorowskim statystyki!
Wizyty krajowe zresztą też dają Komorowskiemu niezliczone okazje do błyśnięcia: a to sobie z refleksem przysiądzie na krześle pierwszy, nie zważając na kobietę w towarzystwie, pewnie by mu go nikt nie zabrał, a to zabierze parasol, by Francuz, który nie był z jego bajki, zmiękł trochę na deszczu itd, itp ... Ostatnio błysnął w czasie wizyty preyzdenta Niemiec, Gaucka. I nie mówię tu o jego myśliwskiej pasji usprawiedliwanej potrzebą białka, ani o niesmacznej metaforze do polskich babć z seksapilem. To nawet tefałenowcy pokazali. Mówię o nieodpowiednich, korupcyjnych powiązaniach: Owsiak zagrał podczas ciszy wyborczej dla Komorowskiego, a ten przyjeżdża na jego "buntowniczy" Woodstock, jeszcze wkręca w to prezydenta Niemiec, żeby wzmocnić fundację Owsiaka. Nadzwyczajny to gest wdzięczności! Dlaczego o nim nikt nie mówi?
Nie da się w liczbach wyrazić wagi takich poczynań Komorowskiego jak awansowanie w rok po katastrofie smoleńskiej osób wstydzących się swych własnych życiorysów: szefa BOR-u, Mariana Janickiego, na generała dywizji i jego zastępcę, Pawła Bielawnego, z pułkownika na generała brygady. Prokuratura miała jednak bardziej krytyczną ocenę działalności obu tych funkcjonariuszy. Niedopełnienie obowiązków, poświadczenie nieprawdy i szereg innych zastrzeżeń prokuratorskich akurat w tej sprawie - zabezpieczania lotu śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego - jest nagradzane, chowane pod prezydencki parasol. Tylko czekać na kolejne orzeczenia sądowe, czy będą podobne jak to Sądu Okręgowego w Warszawie w czasie kampanii 2010 r., że stwierdzenie, iż Komorowski popiera prywatyzację służby zdrowia było kłamstwem?
„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka