Mieszczuch7 Mieszczuch7
571
BLOG

Tak, to są skandale i afery Tuska

Mieszczuch7 Mieszczuch7 Polityka Obserwuj notkę 1

Politycy PO, dziennikarze w typie pana Wołka tłumaczą nam, żebyśmy dobrze zorumieli, że nie ma afery Arabskiego, jesat tylko głupi błąd prezesa Milewskiego.  Tv cały czas powtarza ten kabarecik,  jaki to zabawny ten prezes Milewski, jak w "Misiu" telefony na baczność odbiera, cha, cha, cha!  Co zrobić, kiedy mnie to jakoś nie bawi, a po głowie chodzą zupełnie inne skojarzenia...

Po pierwsze, dlaczego prowokacja polegała na wzięciu jako przynęty ministra Arabskiego i premiera Tuska, jazdy do Warszawy... Niby bez związku, bez sensu? A jednak to minister Arabski bez zażenowania dzwonił do PAP, by nie zadano premierowi na pewnej konferencji niewygodnego jakiegoś pytania, tak czy nie? I było jak chciał premier. Arabski załatwiał różne trudne sprawy. To on potrafił odmówić Prezydentowi RP samolotu. To on potem był pierwszym w historii urzędnikiem, który chciał wziąć pod but i zmusić Najwyższą Izbę Kontroli do wydania mu akt w trakcie kontroli tak, by mógł się on zapoznać z informacjami złożonymi przez podległych mu pracowników kancelarii przed tym, zanim sam miał składać wyjaśnienia przed kontrolerami. Kiedy mu odmówili zrobil awanturę i użył - przy pomocy, a jakże słynnego z życzliwości posła Sekuły - autorytetu komisji sejmowej, by ingerować w prowadzoną kontrolę.  I zagadka: od kogo dostaje teraz instrukcje marszałek Kopacz, co ma być w porządku obrad, a co nie, jak premier akurat zajęty? Podpowiem: kiedyś telefonował Sławek Nowak ...

No więc, mamy państwo tanie, jak na ten kryzys i ogólną drożycznę, no nie? Poza tym instytucje wszystkie, prokuratury i sądy odpolitycznione generalnie, wcale nie sterowane ręcznie i całowicie niezawisłe od PIS-u.   Nie wszyscy pamiętają, więc przypmnę, że po naturalnym przejęciu przez koalicję rządową całej administracji, Tusk wziął się szybko i brutalnie za inne instytucje, które mogły potencjalnie przeszkadzać. Po kolei, bezprawnie usunął ze stanowiska szefa CBA i dokonał łamania kręgosłupów funkcjonariuszy, którzy od tamtego czasu już nie sięgali wyżej wójta czy wicedyrektora.  Szefem został policjant, bardzo dobry, karny policjant. Żeby móc szantażować NIK, zmieniono ustawę i wprowadzono doń dowolnie zlecane przez większość rządzącą audyty prywatnych firm, takich Enronów... I jeszcze zlikwidowano protokoły, żeby nikt nie mógł się w nich żadnych szczegółów przekrętów doszukać. W międzyczasie wymieniono zarząd IPN, cały czas wymachując groźbą likwidacji. Ta sama "dobra wola" polityczna ministrów spowodowała, że IPN stał się urzędem bezdomnym, bez siedziby. To chyba znowu pierwszy raz w historii taki skandal, żeby państwowa instytucja nie mogła w państwie miejsca znaleźć? 

Afera Amber Gold pokazała, że przedziwnym zbiegiem okoliczności wszystkie służby nagle oślepły, ogłuchły i uległy porażeniu pomrocznością jakąś, od skarbówki, przez kuratorów, służby ABW, służby więziennicze, prokuratorów, po sędziów... I nic, działacze PO nie widzą żadnego związku, najmniejszej niteczki..., nie żeby jakiegoś tam zaraz sznura do ciagnienia samolotu po płycie lotniska! 

Przejdźmy wreszcie do tego, z czym mi się te dialogi na cztery nogi sędziego Milewskiego kojarzą... Jak on to mówił? "... na dziewięćdziesiąt procent, Rysiu, że załatwimy. Tam walczę, nie jest łatwo, tak ci powiem."  ... Co, że to nie ten, że to nie on? Że to był poseł Zbigniew Chlebowski? Nie ta afera! No patrzcie, pomyłiło mi się! Takie podobne! No rzeczywiście, ten prezes Milewski tylko zapewniał, żeby się nie martwili... że skład sędziowski ustawiony, znaczy się rozgrzany, czyli, no,  zaufany! A z wyjazdem do Warszawy to też jakoś tak podobnie było, pamiętacie, jak się Rycho pytał: "Kiedy do Warszawy udajesz się?", a Zbycho grzecznie meldował : "Warszawę mam w środę, czwartek." No dobra, spytacie, a po co oni wszyscy tak do tej Warszawy jeżdzić chcą? Ale to jasne! Prezes Milewski przecież już nam wyjaśnił, że to jest "jego zwierzchnik" przecież, prezes wszystkich prezesów, szef szefów! 

Jednego nie rozumiem: przy takim podobieństwie, tak różne traktowanie! Kręcę glową z zadziwienia... Tamta afera zasługiwała na sejmową komisję śledczą, a ta nie? Dlaczego?

Michael Walzer, w "Moralnym maksimum, moralnym minimum" wydanym przez "Krytykę polityczną" amerykański filozof polityki, tak zdefiniował taką sytuację:  "Kiedy jednak zamożni jako klasa mają w garści pracowników administracji publicznej, jak to się dzieje, kiedy korupcja pojawia się systematycznie, wtedy nie mamy do czynienia ze skandalem, ale z tyranią."

 

Ku pamięci:

http://www.rp.pl/artykul/371210.html

Mieszczuch7
O mnie Mieszczuch7

„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka