Piotr Serafin, minister ds. UE, powiedział w rozmowie z Andrzejem Stankiewiczem ("Rzeczpospolita"):
"Myślę, że Tusk ogłosił rezygnację także dlatego, że pogłoskom o jego kandydowaniu (od autora: na szefa KE) nie towarzyszyło w Polsce poczucie dumy i nadziei na wzrost wpływu Polski na bieg spraw w Europie, tylko zarzuty opozycji o dezercję.
To było zresztą przełamanie tabu w polskiej polityce zagranicznej. Do tej pory kiedy widzieliśmy, że Polak ma szansę na odgrywanie ważnej roli w polityce europejskiej czy światowej, to inni Polacy go wspierali. W tym przypadku reakcją na unijne zawołanie „Tusku, zostań szefem KE", był zarzut: „dezerter, który chce uciec z tonącego okrętu". Z takim podejściem zabieganie o ważne funkcje dla jakiegokolwiek Polaka będzie jeszcze bardziej utrudnione.
Taka temperatura wewnętrznego konfliktu politycznego może nas doprowadzić do marginalizacji w Europie. Tylko państwa, w których spór polityczny jest racjonalny mogą być skuteczne w realizowaniu swoich celów na zewnątrz."
http://www.rp.pl/artykul/10,1034143-Moda-na-oczernianie-Unii.html?p=4
Rzecz zupełnie niepospolita, wręcz całkiem wyjątkowa, ponadprzeciętnie bezczelna: w artykule o "modzie na oczernianie Unii" oczernia się głównie opozycyjną PIS. Nie wiadomo, na jakiej podstawie redaktor prowadzący wywiad w pytaniach zawiera opinię o rzekomym "uprzedzeniu polityków PIS" wobec Unii. PIS to dopiero uparciuchy! Nie chcieli dawniej na klęczkach słuchać Moskwy, teraz też nie chcą słuchać Brukseli?
Minister ds. Unii w rządzie Tuska przedstawia taki tok myślenia: Tusk byłby został szefem Komisji Europejskiej, gdyby nie krytyka opozycji. Wina Kaczyńskiego? Znowu? Minister wspomina, co prawda, że zarzuty dotyczyły zamiaru porzucenia przez Tuska kapitańskiego mostku i ucieczki z tonącego okrętu jak słynny Schettino z Costa Concordia, ale nie odnosi się do nich. Nie stawia im czoła, nie odpiera żadnym konkretnym argumentem, tylko aluzyjnie daje do zrozumienia, że są one jakoby nie na miejscu. Trudno zresztą wymagać od tego bliżej nieznanego ministra rządu Tuska, żeby był bardziej wygadany - jakby był lepszy, to zostałby przecież Grasiem!
Minister ma pretensje o brak solidarnego wsparcia ze strony opozycji, ze strony Kaczyńskiego. Szkoda, że zapomniał on, jak "solidarnie" wspierany był śp. Prezydent Lech Kaczyński, jak mocną mu pozycję i Polsce całej budowały wypowiedzi Tuska - Sikorskiego o tym, że oni Prezydenta nie potrzebują w Brukseli? Wtedy nie potrzebowali Kaczyńskiego, a teraz im nagle Kaczyńskiego zabrakło?
Ciekawsze, że dalej minister Tuska ds. Unii rysuje przed nami możliwość "marginalizacji (Polski) w Europie". Rozumiem, że minister ten poddaje się w ten sposób samokrytyce? Bo sam jest przecież odpowiedzialny za to, by Polska w Unii miała odpowiednio silną pozycję. Jeśli jest zagrożenie marginalizacji, to znaczy, że on się nie spisał, że jest niekompetentny. Facet coś ewidentnie mocno zawalił i chce winę przerzucić na innych? O co chodzi? Może chodzić o unijną kasę, na przyklad, o budżet na 2014-2020... ? Czas pokaże.
Twierdzi on, że zagrożeniu temu winna ma być znowu "temperatura wewnętrznego konfliktu", ostrość konfliktu PO-PIS, nieracjonalny, głupi spór polityczny. Czyli w domyśle, niby, że znowu PIS? Otóż, błąd! Błąd logiczny. Bo do sporu, jak do tanga, trzeba dwojga! Zapomniał, sierotka Boża, że podsycanie tego konfliktu, prowokowanie, atakowanie, grzanie go, jest stałym elementem polityki jego pryncypała?
A poza tym, czy ten Serafin spadł z nieba? Czy on nie dostrzega, że taka Merkel czy Hollande też ma u siebie ostry konflikt, spór i bezpardonowe ataki opozycji? A jednak to jakoś nie wpływa na skuteczność działań ich ministrów w Brukseli? I jakoś nie wpływa to na marginalizację Berlina czy Paryża w Unii?
A może, choć trudno mi tak perfidną myśl dopuścić, może to nie przypadek, że taki wywiad publikuje się w "Rzepie" akurat wtedy, gdy Kaczyński odbiera najwyższe honory i państowowe odznaczenia w Gruzji?
No, nie da się jednocześnie tym konfliktem z PIS podbijać słupków sondażowych i tłumaczyć porażek unijnych! Nie da się wszystkiego zwalić na Kaczyńskiego, przykro mi.
„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka