PO straciło Warszawę i to bardziej przez swój własny atak paniki nawet i popełnone błędy propagandowe, niż przez samą politykę miejską, a raczej jej brak, prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. PO ginie od narzędzia, którym samo walczyło.
Po pierwsze, sam jej patron, premier Tusk dał wielokrotnie wyraz sceptycyzmu, swej niewiary w to, by stał się cud i by Gronkiewicz-Waltz mogła nie doznać porażki w tym referendum. Nie idżcie na wybory - nawoływał - a wszyscy rozumieli, że jak pójdą, to klęska! Dziś powiedział, że będzie za panią prezydent trzymał kciuki! Tusk życzy szczęścia osobie z takim pechem, o ironio! Negatywny PR, cały czas, demobilizujący, negatywny przekaz.
Po drugie, koledzy partyjni pani prezydent wielokrotnie okazywali pogardę wobec wyborców, dowodząc jak bardzo nieważni, malutcy są oni w ich wielkiej polityce, że mogą zrobić tak, by ich głos był zupełnie nieważny. Mogą sobie głosować na nie, a oni potem i tak zrobią z pani prezydent komisarza. Albo unieważnią referendum w razie czego, jako przeprowadzone, a konkretnie obwieszczone niezgodnie z przepisami prawa. Jak pójdzie po ich mysli, to w porządku, a jak lud warszawwski się pomyli i zagłosuje na nie, to się unieważni. Stara ruska metoda. Na pewno się spodoba!
Po trzecie, ich własny elektorat, w tym młodych, wykształconych i z wielkiego miasta, zakochany w demokracji, prawach i wolnościach obywatelskich, dostał lekcję, że referendum to coś jakby wybory miss Polonii, a nie żadne tam istotne głosowanie, stanowienie, partycypacja itd., itp. Zabrano im te ich ulubione hasła jak dobro wspólne, obywatelskość, przejrzystość, nałożono szlaban na dialog, np. o budżecie miasta, przepłaconych inwestycjach, kosztach administracyjnych przewyższających te na działalność statutową itd, itp. Gronkiewicz-Waltz nie podjęła walki na argumenty, tylko na ilość wydanej kawy w metrze. Boli?
Konkludując, PO sprawiło, że każdy, kto nie pójdzie na referendum musi się czuć jednym z baranów z zielonej wyspy Tuska. A nam pozostaje już tylko iść i przypieczętować tę porażkę naszym krzyżykiem nad Gronkiewicz-Waltz. Proste?
„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka