Widzieliśmy przed chwilą w Polsat News "konferencję prasową" profesora Jana Hartmana, przewodniczącego Krajowej Rady Politycznej Twój Ruch. Stwierdził on: "zebraliśmy się". Obok niego stało 3 młodzieńców z 3 transparentami. Rzeczywiście, zgodnie z dekretem stanu wojennego to dozwolone zgromadzenie do 4 osób.
Celem owego "zgromadzenia" było odczytanie listu posła Janusza Palikota, występującego teraz pod pseudonimem "Szwadrony gender", jakby występował on pod wieloma postaciami, niczym sam Bóg. List jest wezwaniem chrześcijan by byli bardziej chrześcijańscy, a wyznawana przez nich prawda była prawdziwsza.
Palikot przekonuje krzyczącymi ustami Hartmana, że "gender" jest dobre, a wrogami są politycy - w domyśle: PIS -, którzy są ignorantami, nie rozumieją tej "nauki", a nawet "szkalują badaczki". Ostatnio takim głośnym przypadkiem "badaczki" była dr Katarzyna Bratkowska, próbująca prowokować nas do nienawistnego ataku robieniem niemoralnego show z aborcji w Wigilię Bożego Narodzenia. Została ona rzeczywiście mocno zjechana, ale przez zwykłych użytkowników netu, nie przez zaczepianych polityków. Dzisiejszy wrzask Hartmana odniesie, jak mniemam, podobny skutek... Niestety, bo powinien spotkać się ze zdecydowaną krytyką ze strony środowiska nauki. Używa on bowiem etykiety uczelni i nauki dla celów fałszywej, nieetycznej propagandy politycznej.
Nieprawdziwe w odczytywanym przez Hartmana liście są tezy o rzekomej powszechności pedofilii wśród księży, o tym, że Kościół nie zajmuje się prawdziwymi problemami polskiej rodziny, biedą, bezrobociem, brakiem mieszkań, brakiem perspektyw dla dzieci, przemocą, bezdzietnością, rozwodami, alkoholizmem, uzależnieniem od internetu, ale przede wszystkim, że nie dość bije się we własne piersi za winy tego świata. Kościół zajmuje się biednymi, chorymi, alkoholikami, a nawet seksoholikami...
Wymienione problemy to elementy polityki socjalnej, mieszkalnej, demograficznej, zdrowotnej i karnej państwa, realizowanej przez rząd, większość rządową, więc i przez Palikota i spółkę. Palikot, były wiceprzewodniczący PO, i jego "szwadrony", głosujące w Sejmie pod dyktando Tuska, są współodpowiedzialne za narastanie tych problemów i nie mają żadnego tytułu do tego, by komukolwiek stawiać zarzuty.
Poza tym politycy z tych samych "szwadronów" jednocześnie promują używki wiodące do groźnych uzależnień: "Sadzić, palić, zalegalizować", bezideowość, występują przeciw tradycyjnej rodzinie, negują fundamentalne dla naszej cywilizacji wartości! Dlaczego wypchnęli brodatego Hartmana do głoszenia tego apelu o moralne oczyszczenie, a nie gładkiego posła Biedronia albo Grodzką? Obrażają nas poddając tak bezczelnej manipulacji.
Podkreślić należy, że w ich "argumentacji" powracają porównania Kościoła do czasów ponurego, zacofanego średniowiecza i polowania na czarownice. Po pierwsze średniowiecze nie było ani ponure, ani takie zacofane, tak dla rzetelności naukowej, by nie posługiwać się populistycznym stereotypem. Po drugie w Polsce nie było i nie ma obyczaju palenia czarownic na stosach, nie ma co - panowie filozofowie - wmawiać nam tego! Po trzecie to argumentacja typowa dla ... propagandzistów gomułkowskich, najpodlej zwalczających Kościół!
Hartman powołał się na statystyki, dowodząc, że skoro statystycznie ma być tylu a tylu pedofilów wśród księży, to większość jest ukrywana przez hierarchów kościelnych. Pewnie też większość pedofili-nauczycieli jest ukrywana przez władze uczelni i szkół, kolegów trenerów w ośrodkach sportowych itd., itp? Dlaczego, zgodnie z kreowanym medialnym obrazem, to Kościół ma być głównym "zakamuflowanym" centrum pedofilii? Przecież statystycznie jest ich w zakonach tylu samo, co w ogóle w całym społeczeństwie... Tak głupi błąd logiczny profesora Hartmana czy celowy zabieg manipulacji?
I na koniec, kim są właściwie te "Szwadrony Gender" (pisownia jak u Palikota)? Czy są pod tym komendantem Palikotem, w ich szeregach, panie prof. Magdalena Środa, Małgorzata Fuszara, Henryka Bohniarz, dr Katarzyna Władyka, Kazimiera Szczuka, pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania, Agnieszka Kozłowska-Rajewicz...w imieniu rządu, oczywiście? Bo, jak powiedział Tusk, "nasz rząd nie będzie klękał przed księżmi"?
„Jedenaście dni temu dość mało znany bloger Mieszczuch7 napisał bardzo ciekawą notkę p.t. "Nowy mur - warszawski". Jako pierwszy zauważył on, że dzięki stalowym barierkom Pałac Prezydencki zaczął przypominać warowną twierdzę. Porównał on to do muru oddzielającego Żydów od Palestyńczyków oraz do wysokich płotów, które rozdzielają katolików i protestantów w Belfaście. Później także inni publicyści /n.p. Johny Pollack/ czynili podobne porównania, ale Mieszczuch7 był pierwszy. Jego poprzednia notka o ataku na niezawisłość Rzecznika Praw Obywatelskich też była bardzo interesująca. Warto zaglądać na ten blog.” elig, 28.08.2010
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka