Zostałem w komentarzach do poprzedniego bloga postawiony do kąta. "To nie telewizja" pogroziła mi paluszkiem Maryla. Ok. Ale sama napisała trochę fachowych informacji z rożnych koszyków nie odnoszac sie do meritum skrytykowanych fragmentów. Bo opowieści o tym, ile to my mamy gazu i ropy są może i optymistyczne, tylko nawet gdyby były prawdziwe ( a czytałem już teksty w ktorych dowodzono, że cała Polska po prostu leży na gazie - którego przypadkiem nikt nie odkrył, ale na pewno odkryje w przyszłości) nie zmieniają zasadniczej myśli. Politykę dywersyfikacji musimy prowadzić w skali regionalnej ponieważ w systemie UE liberalizującym rynek energii bedziemy narażeni na to, że tylnymi drzwiami wchodzą Rosjanie i uprawiają dumping. A przede wszystkim, że używają swojej dominacji na rynku energetycznym do celów politycznych. Także takich, jak kupowanie mediów, jak finansowanie życzliwych sobie instytucji etc.
Blog, szczególnie będacy forma dyskusji z komentatorami musi korzystać szanowna Pani Marylo ze skrótów. Więc skrótowo potraktowałem sprawę Możejek i elektrowni, co wzburzylo wielce moją polemistkę. Pozostanę przy swoim zdaniu. Jasne, że był pożar, że rafineria pracuje na pół swojej mocy, że Rosjanie odcięli dostawy itd. Więcej przy nie zmienionych kosztach stałych mozna uznać, że zarząd radzil sobie całkiem nieźle. Tylko ta inwestycja jest oceniana przez zwykłego obywatela. A on nie oczekuje na tłumaczenie tylko na efekty. Które na razie nie sa najlepsze. Przy czym - podobnie jak wyżej - sprawa efektywności Możejek była ilustracją tezy o braku koncepcji działania Orlenu na Litwie a nie analizą ekonomiczną.
Co do elektrowni to powiem jak premier Kaczyński - wiem ale nie moge powiedzieć. Chciałym, aby cała impreza elektryczna się udała, ale widze jak wszyscy uczestnicy grają znaczonymi kartami. Przypomnę Ci Marylo, że o moście na Litwę mówimy nieustannie od 10 lat. I bez względu na to kto w Polsce rządzi projekt jest topiony. A w wolnych chwilach poczytaj sobie projekt ustawy o elektrowni, który Litwini wnieśli do parlamentu w trybie ekspresowym. Jeżeli go przegłosują to mamy pozamiatane.
Wreszcie moje ulubione WSi. Maryla wyzwierzęca się nad "naturalnym środowiskiem", jakie to agentury PRL sie lęgły w MSZ i służbach. Owszem i sporo lat poświęciłem na wojnię z nimi, zarabiając na solidną nienawiść komuny. Urban po publikacji raportu wydrukowal na mój temat oddzielny artykulik pod bezpretensjonalnym tytulem "Dobrze mu tak". Tyle, że Raport Macierewicza był sadem kapturowym nad tymi, którzy uwierzyli w sens pracy dla III RP a nie PRL. Andrzej Grajewski, Jarek Szczepański czy niżej podpisany ze służbami PRL mieli tyle wspólnego ile plecy z pałką, która w nie leje. Jest natomiast pytanie o filozofię działania w wolnym państwie. Skoro ktoś jest tego państwa wysokim urzędnikiem, dopuszczonym do wszystkich tajemnic i obdarzanym zaufaniem przez władze, to nie widzę powodu by zakładać, że działa jako agent przeszłego układu. Nawet płacąc wysoką cenę bardziej opłaca się założenie zaufania a nie totalnej (konspiracyjnej zgoła) nieufności. To pewnie tez temat na inną dyskusję. Proszę więc nie zarzucać mi spłycania tematu. Po prostu wkurza mnie przekonanie o potrzebie podrzewania wszystkich i o wszystko bo taki sposób myślenia jest niszczący dla państwa.
A teraz solennie obiecuję, że już nie bedę wikłal się w polemiki i dwa zdania o aktualim czyli wizycje GWB w Polsce. Komunikaty po spotkaniu z prezydentem były dramatycznie puste. Właściwie jedyna rzecz jaka przebuła sie przez kaskade wody to stwierdzenie, iz o tarczy rozmawiano, jest zasadnicze porozumienie w sprawie jej umieszczenia w Polsce, ustalono miejsce(!) a dalszy ciąg będzie w lipcu. Nie wygląda na to, by nad Bałtykiem rozmawiano o sprawach energetyki ani Ukrainy czyli rzeczach dla nas od tarczy ważniejszych. Co więcej dziwnie cicho było o sprawie Azerbejdżanu. Przecież rożne dziwaczne pomysły Putina są obliczone na efekt polityczny. I tylko polityczny. Jego opowieści o antyrakietach na platformach morskich przypominaja słynną genialną myśl ministra Ciano, który w 1939 r. ogłosił, że ma propozycje rozwiązania kryzysu polsko-niemieckiego. Eksterytorialną autostradę przez Pomorze, której rządał Hitler należy poprowadzić tunelem. Takim tunelem jest zarówno radar koło Baku jak rakiety na platformach. Pytanie o pozytywne dla Polski skutki instalacji tarczy pozostalo w próżni podobnie jak pytanie o aktywną politykę amerykańska w regionie. Szczególnie wsparcie dla Ukrainy. Dość niebezpiecznie zabrzmiały natomiast wypowiedzi Busha na temat Białorusi. Bo ignorowanie faktu, że Łukaszenka ma rzeczywiste poparcie, i że możemy stanąć przed trudnym dylematem co jest ważniejsze: białoruska niepodległość czy usunięcie Łukaszenki jakoś do konkluzji Busha sie nie przebilo. Wbrew wypowiedzi naszego gościa Baćka nie jest Kim Dżong Ilem. A obawiam się, że w rozmowach prezydent Kaczyński nie uświadomil amerykańskiemu partnerowi złożoności problemu białoruskiego. Na razie sami pchamy Białoruś w objęcia Rosji. Mało to finezyjna polityka.
Swoją drogą, ta ostatnia kwestia to jeden z dowodów na myślową mizerię polityki wschodniej. Mam wrażenie coraz częściej, iż nasza polityka wschodnia wygląda niczym Unia Europejska w przeszlości: polski koń ciagnie wóz polityki wschodniej którym powozi litewski woźnica. Żeby uprzedzić krytyczne komentarze. Po pierwsze uważam, że Litwini mają przynajmniej jakiś pomysł na tę politykę ( i to zarówno na Białorusi jak na Kaukazie bardziej rozbudowany niz Polacy) a po drugie, że metafora jest z lekka żartobliwa i nie stanowi tezy do dyskusji a raczej gorzki żart.
złośliwy, nadkrytyczny a serio mówiąc to większość bywalców pewnie mnie zna osobiście i ma wyrobione zdanie
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka