propatrian propatrian
1021
BLOG

e-Bibliografia adnotowana (14) relacji "świadków smoleńskich"

propatrian propatrian Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

 

              DELEGACJA NA OKĘCIU 
                             (sobota rano, 10.04.2010)
 
 
              
          relacja Andrzeja Klarkowskiego*
 
 
kiedy przyjechałem na dworzec lotniczy, to już na miejscu była cała generalicja. Mogli przyjechać już dużo wcześniej (…) Witałem wszystkich, którzy wchodzili, spotkałem swoich znajomych. Rozmawiałem w sumie z trzydziestoma dziewięcioma osobami.
W głowie dźwięczą mi jeszcze moje rozmowy z ks. Romanem Indrzejczykiem, z Izą Tomaszewską.
Dobrze pamiętam też, jak wpadł na dworzec Przemek Gosiewski, który wyglądał na bardzo zabieganego. Ola Natalli-Świat mówiła o tym, że po powrocie czeka ją ciężkie seminarium. Grażyna Gęsicka, która była przecież szefem klubu parlamentarnego PiS, wydawała się zdenerwowana jakimś sobotnim artykułem. Wciąż mam w głowie głosy, twarze ludzi, tych, których dobrze znałem, i tych, których znałem słabiej… Gdy wchodziłem do dworca lotniczego, był tam taki niesamowity tłok, że ludzie odpowiedzialni za kontrolę pasażerów błyskawicznie ich odprawiali. Pamiętam, jak hala odlotów zapełniała się tłumem ludzi. Duchowieństwo wszystkich ordynariatów polowych, generalicja w mundurach reprezentacyjnych, pozostali goście również w odświętnych strojach.
Spotkałem na dworcu lotniczym Barbarę Mamińską, odpowiedzialną za politykę historyczną, która przywitała mnie z uśmiechem i zaczęła opowiadać, jak ważna jest ta wizyta. Pamiętam też prezesa Sławomira Skrzypka
Czekałem wówczas razem z gen. Andrzejem Błasikiem, a niedaleko samolotu chodził kapitan Arkadiusz Protasiuk. Został mi w pamięci jego uśmiech… Czekaliśmy, jak mówiłem, około 15 minut, w międzyczasie przyjechał jeszcze trochę spóźniony minister Mariusz Handzlik
Pan prezydent wraz z ochroną przyjechał w ostatniej chwili i zamieniliśmy właściwie jakieś zdawkowe zdania. Miałem takie wrażenie, że wicemarszałek Jerzy Szmajdziński czekał w saloniku do ostatniej chwili na prezydenta. On jako jeden z ostatnich wszedł do samolotu. Ochrona prezydenta i jego przyjazd nie odbiegał w niczym od standardów. Lech Kaczyński był bardzo skupiony, jak go znałem, to sądzę, że myślał o swoim przemówieniu. I pani Maria, która takim lekkim krokiem wbiegała po schodkach i witała nas uśmiechem. Pamiętam tę jej niesłychaną pogodę ducha. Z każdym się witała. Prezydent, jak mówiłem, był bardzo skoncentrowany. Generał Błasik złożył prezydentowi standardowy meldunek.
Czekałem na prezydencką parę. Najpierw podjechał samochód ochrony, za chwilę auto z panem prezydentem i panią prezydentową. Pani prezydentowa, jak zwykle była uśmiechnięta, pogodna i rozpromieniona, zawsze taka była. Wbiegła leciutko, szybko po schodach do samolotu
 
                      
* PORÓWNAJ KONIECZNIE:
 
 
       relacja Marka Martynowskiego**
Parę minut przed godz. 7 zaczęliśmy wchodzić do samolotu, który miał wystartować o 7.00. Pomogłem wejść panu Lutoborskiemu, ułożyłem jego bagaże; wtedy zaczęli wchodzić uczestnicy delegacji. Usiadłem na wolnym  miejscu i czekałem, aż wszyscy wejdą, bo było zbyt wąsko, by się przeciskać. Trochę nawet się zdenerwowałem, bo wiedziałem, jak odbywa się odlot delegacji z prezydentem. Gdy prezydent wejdzie na pokład, nagle zamykają drzwi i nikt nie pyta, czy ktoś chce wyjść itp. Dlatego utkwiło mi w pamięci, że dokładnie o godz. 7.02 zacząłem schodzić po schodkach. Wszyscy byli już w środku, pożegnałem się jeszcze z Kasią Doraczyńską, która jako jedna z ostatnich wchodziła na pokład. Chwilę czekaliśmy na parę prezydencką. Zanim dotarła, rozmawiałem na płycie lotniska z ministrem Władysławem Stasiakiem. Mówiliśmy o ostatnim benefisie 50-lecia twórczości Jana Pietrzaka, który odbył się 29 marca 2010 r. na którym razem byliśmy. Zaraz potem podjechał prezydent.http://warszawskagazeta.pl/kraj/item/3614-tylko-w-warszawskiej-gazecie-czy-macierewicz-odtajni-smolensk-wojskowka-zna-prawde
 
** PORÓWNAJ KONIECZNIE:
 
                            inne relacje:
 
2010-04-14
W sobotę rano byłaś jedną z osób, które żegnały pasażerów odlatujących do Smoleńska.
 Małgorzata Szlagowska-Skulska: Na lotnisku byłam o 5.20. Obok mnie przechodziła większość gości - pamiętam kilku starszych generałów, którzy musieli przechodzić przez bramkę parę razy, bo nikt nie wiedział, że pod płaszczami mają przypięte ordery. Z niektórymi rozmawiałam. Byli przejęci, że w tym przeklętym miejscu będzie można oddać cześć ofiarom NKWD.
Byłam na lotnisku, bo prezydenckim samolotem leciały do Rosji wszystkie kopie polskich filmów, które miały być pokazane na festiwalu Wisła w Moskwie. I wszystkie materiały prasowe - katalogi, ulotki, plakaty. Ze Smoleńska miały potem zostać przetransportowane do Moskwy.
http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,105406,7768595,Wisla_plynie_przez_Moskwe.html?as=1

Parę minut po szóstej rano. Dzwoni telefon. W charakterystyczny dla siebie sposób Prezes Janusz Kurtyka zadaje serię pytań, związanych z wieloma sprawami – na kiedy umówiłem spotkanie, co z pismem w pilnej sprawie, czy mógłbym zdobyć numer telefonu jednego z parlamentarzystów, kiedy jest najbliższy wyjazd zagraniczny, jak wygląda kalendarz w drugiej połowie czerwca. Krótkie pytania, na które starałem się dawać jak najbardziej konkretne odpowiedzi.W sobotę, 10 kwietnia, Prezes skończył rozmowę, mówiąc: „Już wsiadam do samolotu”. http://ipn.gov.pl/o-ipn/zyciorys/prezes-janusz-kurtyka/jaroslaw-tesiorowski,-ipn

O tragedii w Smoleńsku dowiedziałem się z radia. Nie wierzyłem, że wszyscy zginęli, w tym generał Buk. Zadzwoniłem do sztabu w Warszawie, powiedziano mi, że wsiadł razem z innymi na pokład samolotu. Za chwilę zaczął dzwonić telefon. To były krótkie rozmowy http://zary-zagan.regionalna.pl/ps-172-bylismy-jego-pierwsza-brygada/ 

Gdzie pan był, panie profesorze, 10 kwietnia rano?[J.P.Nowacki:] W domu. Miał pan oglądać transmisję?Zawsze miałem taki zwyczaj, kiedy Żona leciała gdzieś w delegację. Tym razem patrzyłem, jak ta delegacja podjeżdża do samolotu. [w:] J. Racewicz „12 rozmów o miłości. Rok po katastrofie” (Warszawa 2011, s. 157)

UWAGA: ta relacja wydaje się ewidentnym przekłamaniem! Proszę porównać: Gdy Iza gdzieś jeździła, to wolałem sobie popatrzeć, jak przyjeżdża. Nie tak, że się czegoś bałem, ale dla porządku. Czekałem więc, aż ta kolumna przyjedzie, zerkałem w telewizor, uroczystości w Katyniu, jak pan pamięta, były transmitowane. I to się opóźniało. A potem już było wiadomo.http://www.tygodnikprzeglad.pl/bylismy-dumni-mamy/

                          
                     relacje   kierowców
 
 
 
L. i M. Kaczyńscy
Z zeznań głównego kierowcy Macieja K. wynika, że prezydenckie bmw wyjechało z Pałacu dopiero kilka minut po siódmej. „Pod samolot podjechaliśmy między godz. 7.15 a 7.20"
 
(Tadeusz Buk) Jak się dowiedziałem o katastrofie, zadzwoniłem do Tomka Szczura, Jego adiutanta, z pytaniem, czy Tadeusz wsiadł do samolotu. Tomek powiedział, że kierowca zostawił Go na Okęciu i widział, jak z innymi generałami podchodzi do trapu s.226(2)
 
(Andrzej Błasik)
Przyjechał po niego kierowca. Później opowiadał mi on, że mąż tego dnia był bardzo pogodny. Przywitali go na lotnisku pułkownicy pełniący służbę w 36. Specpułku. Po chwili podjechał szef Sztabu Generalnego gen. Gągor.
Dariusz Walusiak:„Wdowy Smoleńskie”
 
 
(Grzegorz Dolniak, Sebastian Karpiniuk, Arkadiusz Rybicki)
Rafał Grupiński: „Michniewicz, nasz sejmowy, klubowy kierowca, który odwoził tę trójkę (…) o szóstej, czy o którejś rano                                                                   
 
(Leszek Deptuła)
otrzymaliśmy wiadomość od kierowcy, który odwoził tatę na lotnisko s.131(1)
 
(Franciszek Gągor)
 Przywitałam się z Mariuszem z Jego ochrony i kierowcą, Krzysztofem.s.27(1)
 
Grażyna Gęsicka
nie jest pewien, czy pani minister leciała tym samolotem, bo kierowca, z którym rozmawiał rano, mówił, że są korki i mogą nie zdążyć. 
-Gdy dowiedziałem się, że kierowca widział, jak Grażyna Gęsicka wchodziła do samolotu, łudziłem się, że może cudem ktoś ocalał.
 miałem potwierdzenie, że kierowca zawiózł ja na lotnisko s.45(1)
 
 
Michał Grodzki w dniu 10 kwietnia 2010 roku miał za zadanie zawieźć na lotnisko dwóch członków delegacji –
Czesława Cywińskiego i Janusza Zakrzeńskiego.
Janusz Zakrzeński
 - Skąd mogłam wiedzieć, że przygotowuję mu ostatni posiłek? - pyta wdowa. - Już po czwartej podjechał po niego samochód. Zostawił na stole niedopitą herbatę s. 56 (1)
 
Krzysztof Putra
– Ale po jakimś czasie zadzwonił kierowca ojca i potwierdził, że ojciec wsiadł do tego samolotu
 
 
Aleksander Szczygło
Kierowca odwoził go na lotnisko
 
 
Wg Marka Martynowskiego, jego zadanie polegało na tym, by zawieźć - busem – na lotnisko gości 2 hoteli: „Belweder”
(Anna Walentynowicz, Leszek Solski i Wojciech Seweryn) i „Ibis” (cztery nieustalone wówczas osoby - patrz niżej: relacja z 2016 r.) – od godz.5.30.. 5.40.
 
UWAGA:
 ”Od kilku lat towarzyszyła w podróżach Annie Walentynowicz..
Janina Natusewicz-Mirer tak była przejęta podróżą do Katynia, że w jednym z warszawskich hoteli zostawiła walizkę” s.214 (1)                      

[Marek Martynowski, 2016 r.] Odebrał  z hotelu „Ibis” prezesa Federacji Rodzin Katyńskich Andrzeja Sariusza-Skąpskiego, państwa Borowskich – wnuczka ze swoją babciąz Rodzin Katyńskich, potem ok. godz. 6. z hotelu „Belweder” Leszka Solskiego i Wojciecha Seweryna oraz Annę Walentynowicz wraz z Janiną Natusiewicz-Mirer. Zabrał też Tadeusza Lutoborskiego, byłego prezesa stowarzyszenia „Rodzina Katyńska w Warszawie. Jadąc na lotnisko spotkali idącego piechotą Stefana Melaka (patrz niżej!)   http://warszawskagazeta.pl/kraj/item/3614-tylko-w-warszawskiej-gazecie-czy-macierewicz-odtajni-smolensk-wojskowka-zna-prawde                                                

 
                                                    
 
                            relacje  bliskich
 
 

Ewa Bąkowska

jestem już w Warszawie, w swoim pokoiku hotelowym, jeszcze tylko się umyję i idę spać, bo rano, na piątą, mam zamówioną taksówkę. http://wpolityce.pl/polityka/120952-barbara-stanislawczyk-ostatni-krzyk-od-katynia-do-smolenska-historie-dramatow-i-milosci-fragmenty-tylko-u-nas

(ANNA MARIA BOROWSKA, BARTOSZ BOROWSKI)
"W piątek rano wyjechali do Warszawy, mieli przespać noc w hotelu, tak się stało"
 
(Katarzyna Doraczyńska)
Samochód przyjechał o 4.00. s.44(1)
 
(Franciszek Gągor)
W sobotę 10 kwietnia rano, gdy już wyszedł, nie wróciła do łóżka

To było nasze ostatnie wspólne śniadanie rano, którego nie chciał zjeść, ale ja go namówiłam do tego. Wypił herbatę, założył białą koszulę. Miał przyszykowany mundur wyjściowy. I ostatni moment, kiedy stał w drzwiach, pożegnał się ze mną. (…) kiedy przyjechał jego samochód z ochroną, poprosiłam panów i powiedziałam: "dbajcie o niego".http://www.rmf24.pl/raport-lech-kaczynski-nie-zyje-2/wywiady/news-lucyna-gagor-mam-coraz-wiecej-watpliwosci-do-konca-nie-wiem-,nId,953693

Nieznany cel wyjazdu Gen.Franciszka Gągora

Pierwsze oficjalne spotkanie szefów Sztabów Generalnych Rosji i Polski równoznaczne ze wznowieniem po wieloletniej przerwie wojskowych kontaktów roboczych na tym szczeblu miało miejsce 1 września 2009 roku, w ramach wizyty Premiera Federacji Rosyjskiej W.W. PUTINA w Polsce. Gen. Nikołaj MAKAROW spotkał się wówczas z generałem Franciszkiem GĄGOREM. Już wtedy przedyskutowano możliwości przygotowania oficjalnej wizyty szefa Sztabu Generalnego Federacji Rosyjskiej w Polsce w 2010 roku. http://www.sgwp.wp.mil.pl/pl/1_462.html

- podjęta więc została próba stworzenia przychylnego klimatu do „przygotowania oficjalnej wizyty”:

Nawet nie wiedziałam, że wział książkę do francuskiego i tłumaczenia - także w języku rosyjskim. Miał przyjechac szef sztabu Federacji Rosyjskiej i Franek bardzo chciał dobrze wypasc w czasie tej wizyty. http://zestawienia.salon24.pl/345471,34-czlonkowie-delegacji-jak-znalezli-sie-na-okeciu,2

W składzie delegacji rosyjskiej, mającej oczekiwać na lotnisku Siewiernyj w Smoleńsku – NIE BYŁO gen. Makarowa… czekałbyż gdzie indziej? leciał ił-em 76? Czy też… wiedział, że…

W 2012 r. gen. Makarow został zdymisjonowany.

 

(Przemysław Gosiewski)

„Bardzo się bał, że nie wstanie o piątej rano, żeby bez problemu dojechać na lotnisko. Poprosił mnie, abym nastawiła budzik. Gdy budzik zadzwonił, obudziłam męża i położyłam się spać. http://blogpress.pl/node/11326

 
(Izabela Jaruga- Nowacka)
 profesor odwiózł żonę na lotnisko s. 32(1)
 
(Ryszard Kaczorowski)

obiad zjadł u bp. Płoskiego (na 6 osób obecnych - 5 zginęło...); na ostatniej kolacji był u swojej kuzynki...  http://smolensk.tvp.pl/24814040/karolina-kaczorowska-moj-maz-ryszard-kaczorowski

(Mariusz Kazana) W sobotę, wychodząc z domu, zostawił na stole kartkę: „Sobota 5.45 z domu. 6.15 na lotnisku” s.66(2)

 

(Wojciech Lubiński):

Tego dnia nie zamieniliśmy ani słowa, widzieliśmy się, bo ja na chwileczkę wstałam. Wojtek się szykował do wyjścia, pił kawę i po prostu wyszedł. - to był świt?- Tak, 5 rano. - była tląca się nadzieja, że może nie wsiadł?- O tym, że wsiadł, wiedziałam. http://www.rmf24.pl/raport-lech-kaczynski-nie-zyje-2/rocznica/news-beata-lubinska-do-tej-pory-mysle-ze-maz-wyjechal,nId,334043

(Stefan Melak)
Stefan mieszkał na Bródnie (…) wiem, że jechał tramwajem, później autobusem i że na pewnym odcinku, już prawie przy samym lotnisku wojskowym wsiadł do samochodu, którym podróżował także na lotnisko jeden z pracowników Kancelarii Prezydenta Rzeczypospolitej [Marek Martynowski!]; mówi: „podwiozłem Stefana na lotnisko”; mówi: „byłem w tym saloniku, w którym oni wypili jeszcze kawę i tak dalej, zostawiłem ich i odjechałem”
Źródło: Wywiad z Andrzejem Melakiem, http://vimeo.com/76755330 , min.14.22 – 15.15.
 
 
(Andrzej Michalak)
„Rozmawiałem dość krótko z chor. Michalakiem" – zeznał Łukasz M. z obsługi naziemnej samolotu. „Chwalił się swoim synem, który będzie miał pół roku. Był pogodny, żadnych oznak zdenerwowania”.
http://www.wprost.pl/ar/215756/Zapis-smierci/

Rano 10 kwietnia 2010 roku mł. chor. sztab. Robert Różowicz spotkał z technikiem pokładowym ppor. Andrzejem Michalakiem (20 lipca 2010 r. został on przesłuchany przez mjr. Jarosława Seja). "Zeznaję, że spotkałem się z nim przed godz. 5.00 rano. Chwilę ze sobą rozmawialiśmy, nie pamiętam, o czym rozmawialiśmy, dotyczyło to spraw prywatnych, koleżeńskich. Zachowywał się normalnie i spokojnie, był pogodny.  (...) Zeznaję, że widziałem tego dnia również pozostałych członków załogi tego samolotu, ale nie rozmawiałem z nikim z nich.http://www.iap.pl/?id=wiadomosci&nrwiad=627341

(Janusz Kochanowski)
Mąż wyszedł rano z domu i pojechał na lotnisko. Przed wyjściem, jak zwykle zapytałam go, czy wszystko wziął ze sobą, bo zdarzało mu się wracać w ostatniej chwili np. po paszport. Tym razem miał przy sobie wszystko – także dokumenty dotyczące partnerstwa wschodniego, nad którym ostatnio pracował.
 
(Stanisław Jerzy Komorowski)
Jeszcze w przeddzień lotu do Smoleńska razem spędzili miły, beztroski wieczór, a sobotniego poranka Stanisław Komorowski w niczym niezmąconym spokoju wyszedł z domu i pojechał na lotnisko.
 
(Justyna Moniuszko)
Wtedy zadzwonił chłopak Justyny, Paweł, i powiedział, że na pewno poleciała Tupolewem, bo odwoził ją rano na lotnisko.
 
(Tadeusz Płoski)
o 6 rano wyjeżdżał autem na lotnisko s.196(2)
 
(Agnieszka Pogródka-Węcławek)
Kilka dni wcześniej zgodziła się zastąpić koleżankę, której coś wypadło i nie mogła polecieć 10 kwietnia z prezydentem. Rano w biegu spotkała ją na lotnisku. Pochwaliła się nowym mundurem, który założyła na tę okazję.
 
(Andrzej Przewoźnik)
w samolocie był mój mąż, który rano wyszedł z domu (Jolanta Przewoźnik)
Mąż dużo pracował, ale w przeddzień znalazł jeszcze chwilę na wspólny spacer. Spacer ze mną i córką. Wrócił do pracy na całą noc. W sobotę rano pożegnaliśmy się, jak zwykle. Już przy windach powiedział: „Zobaczymy się wieczorem”.
 http://wiadomosci.wp.pl/kat,119674,title,Jolanta-Przewoznik-najwazniejsze-ze-odzyskalam-obraczke,wid,12343290,wiadomosc.html?ticaid=1134f7

(Wojciech Seweryn)

Anna rozmawiała z rodzicem 9 kwietnia 2010, o dziesiątej wieczorem. Przed odlotem do Smoleńska nocował w hotelu Belweder w Warszawie. http://wpolityce.pl/polityka/109708-zginal-w-tym-samym-lesie-co-ojciec-poruszajaca-opowiesc-o-jedynym-obywatelu-amerykanskim-ktory-zginal-w-smolensku

(Leszek Kazimierz Solski)

Wczoraj , goszcząc u nas w Warszawie po przylocie z Gdańska http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,102433,7759841,Wasze_wspomnienia_o_tych__ktorzy_odeszli.html

 

(Władysław Stasiak)

– Dzień wcześniej miałam urodziny. Siedzieliśmy do późna i 10 kwietnia rano nawet się specjalnie nie żegnaliśmy. O 17 miał wrócić. Pomyślałam: super, dawno nie było go w domu tak wcześnie. http://300polityka.pl/news/2015/04/10/panstwowcy/

(Jerzy Szmajdziński)
”On tak wcześnie wstał, było jeszcze zupełnie ciemno”
 
(Jolanta Szymanek-Deresz)
Nie ma wątpliwości, że była na pokładzie rządowego tupolewa. W sobotę rano odprowadził ją na lotnisko mąż.http://wyborcza.pl/1,105743,7754508,Jolanta_Szymanek_Deresz__Jestem_pelna
_energii__czuje.html
 

(Paweł Wypych)

– W sobotę rano pożegnał się dzieciakami i wyszedł z domu. Przypomniałam, że wieczorem idziemy na bal. http://300polityka.pl/news/2015/04/10/panstwowcy/

 
(Stanisław Zając) Kilka minut po szóstej był już na dole. Cieszył się, żeKrystyna Bochenek podjedzie samochodem, zabierze na lotnisko jego i senator (Janina)Fetlińską.
 
                   
 
                   przyjechali sami
 
 
Joanna Agacka-Indecka,
Stanisław Mikke
Policja od miesiąca nie jest w stanie znaleźć auta, którym przyjechała 10 kwietnia z Łodzi
 do Warszawy.
Auto mecenasa Stanisława Mikkego, który też zginął w katastrofie, stało na lotnisku wojskowym
_szuka_auta_swojej_zony.html  (sprawa "zaginionego" auta wyjaśniła się w banalny sposób: Znalazła się natomiast jej torba z kwitem parkingowym w środku.  http://m.lodz.gazeta.pl/lodz/1,106512,17728402.html - wzięła taksówkę)

Mąż wyszedł z domu o 5.30 lub 10 minut później. Dużo wcześniej, niż powinien. Na lotnisko pojechał samochodem. Miał wieniec od polskiej adwokatury oraz 120 egzemplarzy drugiego wydania swojej książki http://polska.newsweek.pl/toranskiej-wywiad-o-smolensku,96584,1,1.html

Wojciech Lubiński
Beata Lubińska: Otrzymałam (…) kluczyki od samochodu s 116 (2)
 
                                        ***
cytaty za:
(1) Jerzy Andrzejczak: "96 końców świata"
(2) Joanna Racewicz: „12 rozmów o pamięci. Oswajanie nieobecności”
 
 
                         
               telefony, sms-y z Okęcia
 

 
(Joanna Agacka-Indecka)
Tego dnia, w sobotę 10 kwietnia, nastawiła budzik na 3 rano. Musiała zdążyć na lotnisko wojskowe przy ul. Żwirki i Wigury w Warszawie, skąd wraz z parą prezydencką i delegacją innych osobistości miała polecieć na uroczystości w Katyniu. – Około 6.50 dostałem od niej SMS-a: „Dojechałam szczęśliwie”. Musiała wtedy więc być już albo na płycie lotniska, albo nawet w samolocie – opowiada nam profesor Indecki..
 
(Krystyna Bochenek)
ostatni telefon zawsze wykonywała do swojej mamy. Dzwoniła do niej także w sobotę, parę minut po siódmej. Powiedziała tylko, że czekają na Pana Prezydenta, ale że jest na miejscu w samolocie i że zadzwoni, jak doleci. Niestety, nie zadzwoniła...

wicemarszałek Senatu pojawiła się na Okęciu spóźniona kilkanaście minut, ale samolot ciągle stał w oczekiwaniu na prezydenta. Kierowca, który ją odwoził na lotnisko, widział, jak wchodziła po schodach do samolotu; jeszcze przed wejściem do samolotu zadzwoniła do matki, powiedziała, że leci do Katynia, i poprosiła, żeby oglądała uroczystości w telewizji. http://www.granice.pl/kultura,96-koncow%A0swiata,3393


(Paweł Janeczek)

Rano - okruchy w kuchni, filiżanka z niedopitą kawą i SMS „Orzeł startuje”. 
Nie było drugiego. Nie będzie. http://viva.pl/ludzie/newsy/joanna-racewicz-i-jej-maz-pawel-janeczek-historia-milosci-28271-r3/


(Natalia Januszko)

Tuż przed lotem zadzwoniła do matki: – Padam z sił. Mam dość - skarżyła się. Matka rozumiała. Kiedyś też była stewardessą. http://lotniczapolska.pl/Pracujesz-w-zastepstwie--jutro-lecisz-do-Smolenska,12773

Jak byłem już w Smoleńsku, ksiądz Andrzej Kwaśnik zadzwonił do mnie. Rozmawialiśmy przez chwilę. Mówiliśmy, że się spotkamy na miejscu.http://gazetylokalne.pl/a/slychac-bylo-tylko-szum-drzew-i-spiew-ptakow-i-pla

 
(Mariusz Kazana)

Rano dostałem e-mail od Mariusza Kazany, szefa protokołu dyplomatycznego w MSZ. Z jednym słowem: startujemy. http://wyborcza.pl/duzyformat/1,127291,8941828,Startujemy.html

(Janusz Kurtyka)

Sobota, 10 kwietnia 2010 r. Parę minut po szóstej rano. Dzwoni telefon. W charakterystyczny dla siebie sposób Prezes Janusz Kurtyka zadaje serię pytań, związanych z wieloma sprawami – na kiedy umówiłem spotkanie, co z pismem w pilnej sprawie, czy mógłbym zdobyć numer telefonu jednego z parlamentarzystów, kiedy jest najbliższy wyjazd zagraniczny, jak wygląda kalendarz w drugiej połowie czerwca. Krótkie pytania, na które starałem się dawać jak najbardziej konkretne odpowiedzi.
W sobotę, 10 kwietnia, Prezes skończył rozmowę, mówiąc: „Już wsiadam do samolotu”.

(Sławomir Skrzypek)
Pamiętam bardzo dobrze 10 kwietnia. Pamiętam od piątej rano, kiedy się obudziliśmy razem, co razem robiliśmy tego dnia. Pamiętam jak go żegnałam, jak z nim rozmawiałam przez telefon, bo zadzwonił do mnie jeszcze z pokładu samolotu przed startem.
 
 
(Jacek Surówka)
Krystyna Surówka zaprzeczyła tym doniesieniom. W rozmowie z TVN24 powiedziała m.in że "to bardzo bolesna nieprawda". Mówiła, że mąż do niej nie dzwonił, a ostatnim kontaktem z nim był sms, który mąż wysłał jej z pokładu samolotu, jeszcze przed startem. Później - jak mówiła wdowa po funkcjonariuszu BOR - nie było żadnego kontaktu.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114873,8521247,_Dzwonil_do_zony
_po_katastrofie_____Gazeta_Polska_.html   
Ostatnie połączenie z Jego telefonu to sms wysłany do mnie 10 kwietnia o siódmej osiemnaście. Napisał "Startujemy... zadzwonię, jak wrócę" s. 220 (2)


(Stanisław Zając)

„Już po katastrofie przeczytałam SMS-a od Staszka Zająca, senatora PiS. Pytał mnie, jaka jest pogoda w Katyniu, czy ma zabrać płaszcz i parasol? http://m.e-dp.pl/pl/aktualnosci/kraj/1011046-relacje-uczestnikow-uroczystosci-w-katyniu.html,0:pag:3,0:pag:4#nav0                    

Ci, którzy wsiadali do samolotu, również o tym nie myśleli. Otrzymywaliśmy sms-y, w których pytali jaka jest pogoda, czy zabrać parasol. http://www.krosno24.pl/informacje.php3?id=3986

 
                  
 
 
 
Serdecznie proszę Szan. Koleżanki i Kolegów Blogerów i Komentatorów o przesyłanie niezbędnych uzupełnień Pocztą wewnętrzną. Komentarze nie są przewidziane i będą sukcesywnie usuwane dla zachowania stricte informacyjnego charakteru tekstu
 
 
INFO
PODLINKOWANY SPIS TREŚCI POZOSTAŁYCH CZĘŚCI e-BIBLIOGRAFII
ZNAJDUJE SIĘ TUTAJ:
propatrian
O mnie propatrian

http://noweczasy.salon24.pl/738866,tragedia-smolenska-katastrofa-przed-katastrofa-i-po-katastrofie http://noweczasy.salon24.pl/573148,archiwa-smolenskie-linki

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura