Odpowiedź na pytanie: „kto był Decydentem okęckim” wymykała się dotąd z prowadzonych przez „blogerów smoleńskich” poszukiwań – i nic dziwnego: to mroczna tajemnica.
Dzięki jednak opublikowanemu właśnie uzasadnienia u umorzeniu „smoleńskiego śledztwa cywilnego” :
– możliwe stało się pełne przedstawienie kluczowej (jak się okazało) sprawy tzw. nawigatorów rosyjskich. Kluczowej nie post factum, ale, wszystko na to wskazuje, kluczowej dla „przygotowania biegu wydarzeń”. „Przygotowania” te nie dokonały się w „ostatniej chwili” – jak dotąd sądzono…
Uwaga redakcyjna:
Teksy „Uzasadnienia” podaję niebieską czcionką; przy cytatach – nr strony.
Informacje z innych źródeł zamieszczam kursywą.
Kwestia obecności na pokładzie samolotu tzw. liderów, czyli rosyjskich nawigatorów, pozostawała poza zakresem decyzyjnym urzędników, organizujących wizyty 7 i 10 kwietnia 2010 roku W proces decyzyjny, z tym związany, zaangażowany był przede wszystkim personel 36 SPLT, który pozostaje poza zakresem podmiotowym niniejszego śledztwa. Urzędnicy Ambasady RP w Moskwie, w tym zakresie, przekazywali jedynie informacje stronie rosyjskiej. Prośba do strony rosyjskiej, o skierowanie nawigatorów rosyjskich na pokład polskich samolotów specjalnych, została złożona tylko na loty samolotów Tu-154M oraz Jak 40w dniu 10 kwietnia 2010 roku. Została ona wyrażona w dwóch clarisach z dnia 18 marca 2010 roku, wystosowanych z Sekcji Planowania 36 SPLT do Ambasada RP w Moskwie. Ambasada RP w Moskwie w dniu 22 marca 2010 roku, w następstwie otrzymanych clarisów, skierowała do MSZ FR noty, w treści których zawarto prośby 36 SPLT. Pomimo tego kilka dni później, tj. w dniu 31 marca 2010 roku Paweł Odo - Szef Sekcji Planowania i Ewidencji 36 SPLT zwrócił się mailowo do Ambasady RP w Moskwie, o anulowanie zamówienia liderów, o ile nie jest to warunek otrzymania zgody na przelot i lądowanie, na trasie do Smoleńska,w związku z zapewnieniem przez dowódcę eskadry zaplanowania na lot załóg, posługujących się językiem rosyjskim.
Z kolei w clarisach z dnia 30 marca 2010 roku, dotyczących lotów samolotów specjalnych w dniu 7 kwietnia 2010 roku, nie złożono zapotrzebowania na lidera, w żadnym samolocie specjalnym.
Grzegorz Cyganowski zeznał, iż zamówienie na liderów znajdowało się w clarisie nr 050 z dnia 18 marca 2010 roku Następnie zostało przetransponowane do noty z dnia 22 marca 2010 roku i skierowane do MSZ FR. Po otrzymaniu noty strona rosyjska pytała kilkakrotnie telefonicznie, czystrona polska potwierdza zamówienie nawigatorów i czy załogi samolotów będą znały język rosyjski. Pytania te związane były z kosztami skierowania liderów, które zobowiązana była ponieść strona polska. Ambasada zapytania te przekazywała telefonicznie do Warszawy do Szefostwa Służby Ruchu Lotniczego Sił Zbrojnych RP. W dniu 31 marca Anna Kostarz z SZSRL SZ RP przekazała telefonicznie, a następnie na prośbę Justyny Gładyś pisemnie informację do Ambasady, że polska załoga zna język rosyjski i nie ma potrzeby przesyłania lidera. Informacja ta została przekazana telefonicznie Jewgienijowi Martynience - III sekretarzowi Wydziału Polskiego III Departamentu Europejskiego MSZ FR. Rosyjskojęzycznych liderów nie było w trakcie lotów, zarówno w dniu 7 jak i 10 kwietnia 2010 roku. W wymianę korespondencji, dotyczącej zapewnienia nawigatorów na loty w dniu 7 kwietnia 2010 roku zaangażowani zostali również pracownicy KPRM, a konkretnie Emilia Surowska z DSZ. W dniu 3 kwietnia 2010 roku Emilia Surowska napisała maila do Miłosława Kuśmirka, iż strona rosyjska prosi o ostateczne zadeklarowanie, czy w którymkolwiek z samolotów specjalnych będzie potrzebny rosyjski nawigator, czy też tak jak w przypadku Tu-154 M będą piloci mówiący po rosyjsku. Przesłuchana na tę okoliczność, w dniu 21 lipca 2012 roku, Emilia Surowska zeznała, iż Grzegorz Cyganowski z Ambasady, po spotkaniu w dniu 3 kwietnia 2010 roku ze stroną rosyjską, skierował m. innymi do niej maila, z którego treści wynikało, że strona rosyjska zwraca się z pytaniem o obecność nawigatorów w samolotach. Widząc, że na rozdzielniku maila Grzegorza Cyganowskiego nie ma nikogo ze strony Biura Dyrektora Generalnego i 36 SPLT Emilia Surowska uznała, że musi przekazać to pytanie do właściwych osób. Stąd w dniu 3 stycznia 2010 roku zwróciła się mailem do Miłosława Kuśmirka, który przekazał pytanie Rosjan do 36 pułku, do eskadry krakowskiej i Dowództwa Sił Powietrznych. S.306
W perspektywie zamówienia, a następnie rezygnacji z nawigatorów rosyjskich na loty samolotów specjalnych w dniu 10 kwietnia 2010 roku istotny jest fakt, że KPRP gotowa była pokryć koszty finansowe tego przedsięwzięcia, jednak nie dostała żadnej informacji w tym zakresie z 36 SPLT.
Janusz Strużyna zeznał, w dniu 12 sierpnia 2011 roku, że podczas przygotowań do wizyty w Katyniu, na jednym ze spotkań padło pytanie, czy będą nawigatorzy ze strony rosyjskiej. Zainteresował się tym, gdyż musiałby zapewnić liderom, z ramienia KPRP, hotel i transport. W późniejszym czasie uzyskał informację, o rezygnacji z liderów Z nim w tej sprawie, nie kontaktował się nikt z 36 pułku, ani nie dostał żadnego pisma w tym przedmiocie. Janusz Strużyna oświadczył przy tym, iż jeżeli byłaby potrzeba obecności liderów podczas lotu, to z pewności KPRP pokryłaby koszty z tym związane.
Podczas wizyty PrezydentaLecha Kaczyńskiego w Katyniu w 2007roku KPRP prowadziła, w tym zakresie korespondencje z MSZ i Ambasadą RP w Moskwie oraz 36 SPLT. KPRP, zgodnie z żądaniem strony rosyjskiej, podjęła decyzję, iżna pokładzie będą dwaj rosyjscy nawigatorzy. Zespół Obsługi Organizacyjnej Prezydenta zwrócił się do Zastępcy Szefa KPRP o wyrażenie zgody na opłacenie kosztów związanych z uczestnictwem dwóch rosyjskich nawigatorów, co zaakceptował Sekretarz Stanu Szef Gabinetu Prezydenta Maciej Łopiński. KPRP powiadomiła wówczas 36 SPLT, iż wyraża zgodę na pokrycie kosztów nawigatorów, delegowanych przez stronę rosyjską, celem pomocy w przelocie dwóch Tu-154 M na trasie Warszawa – Smoleńsk –Warszawa, w dniu 17 września 2007 roku. S.307
jak wynika z raportu końcowego Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego z badania zdarzenia lotniczego nr 192/2010/11 samolotu Tu-154 M nr 101, zaistniałego dnia 10 kwietnia 2010 roku w rejonie lotniska Smoleńsk Północny nieobecność rosyjskich liderów napokładach polskich samolotów specjalnych była sprzeczna z zasadamiokreślonymiw AIP FR i WNP („Aeronautical Information Publication Russian Federation and Countries of The Commonwealth of Independent States”). W §3.10 GEN 1.2-9 zawarty jest zapis, że wydanie zgody na przelot samolotu poza przestrzenią powietrzną sklasyfikowaną jako międzynarodowa i lądowanie nalotnisku niedopuszczonym do ruchu międzynarodowego jest możliwe tylko w obecności „lidera” na pokładzie, i stwierdzenia, że specjalne i uzgodnione warunki wykonania takiego lotu będą przekazane występującemu o zgodę.
Przyznać jednak należy, iż pracownicy Ambasady RP nie mieli obowiązku ani kwalifikacji do prawdzania pod względem merytorycznym dokumentów otrzymywanych z 36 SPLT, przede wszystkim w zakresie przyczyn i możliwości rezygnacji z lidera. S.308
Jak to przedstawiał rząd i co o tych, ustalonych przez prokuraturę faktach informowały media?
„strona polska zrezygnowała z lidera z powodu wyznaczenia do składu załóg oficerów władających językiem rosyjskim. Zrezygnowano z liderów w przypadku obu lotów do Smoleńska: 7 i 10 kwietnia 2010. Płk Rzepa sprecyzował, że powodem rezygnacji nie był fakt, że strona rosyjska nie zareagowała na polskie zapotrzebowanie o lidera. Tym samym zaprzeczył słowom Bogdana Klicha. W grudniu 2010 na anetnie Radia ZET szef MON przekonywał, że polska strona zrezygnowała z lidera, ponieważ "Rosjanie nie przedstawili takiego lidera, pomimo tego, że 36 pułk wcześniej o tego lidera występował".
Takiej wersji wydarzeń zaprzecza również były ambasador RP w Moskwie Jerzy Bahr, który brał udział w przygotowaniu wizyt prezydenta i premiera w Katyniu. Przez niego przechodziła korespondencja m.in. 36 Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego. W wywiadzie dla "Dużego Formatu" Bahr przyznał, że Rosjanie pytali polską stronę, czy chce skorzystać z pomocy ich nawigatorów, którzy pomogą polskim pilotom w lądowaniu. - To pytanie przesłaliśmy do Warszawy. Odpowiedziano, że nie - powiedział ambasador.
Kto zdecydował o rezygnacji z usług rosyjskiego nawigatora? Jak dowiedział się TVN24.pl, prokuratorskie tropy wiodą do 36. pułku. 31 marca 2010 roku to mjr Paweł Odo, szef Sekcji Planowania i Ewidencji 36 SPLT wysłał do szefostwa Służby Ruchu Lotniczego RP prośbę o anulowanie liderów - twierdzi portal. Według jego informacji, prokuratorzy analizują też odpowiedzialność byłego już dowódcy 36. pułku płk dypl. pil. Ryszarda Raczyńskiego.
Zdaniem badającej katastrofę komisji Millera, Rosjanie nie powinni zaakceptować rezygnacji przez polską stronę z liderów. W opinii komisji, 7 i 10 kwietnia Rosjanie nie powinni dać zgody na lądowanie samolotów bez obecności rosyjskich nawigatorów.”
…jednak Odo zeznał, że
dowódcy 36. specpułku zrezygnowali z zabrania zarówno 7, jak i 10 kwietnia na pokład tzw. lidera, czyli rosyjskiego nawigatora. Major Paweł Odo, szef przygotowującej wizyty zagraniczne Sekcji Planowania i Ewidencji, zeznał w śledztwie, że taką decyzję podjął ppłk Bartosz Stroiński, dowódca eskadry, do której należał tupolew. Zapewniał, że jest w stanie wystawić załogi władające rosyjskim. Do Smoleńska z premierem poleciał on sam, a na lot prezydencki wyznaczył kpt. Protasiuka. Prokuratorom Stroiński oświadczył, że nie widzi potrzeby, aby liderzy znajdowali się w samolotach prezydenta czy premiera podczas lotów do Rosji. http://www.newsweek.pl/na-celowniku-prokuratury,80236,1,1.html
…a Stroiński temu nie zaprzeczył:
- Wyznaczałem załogi do lotów przy akceptacji dowódcy jednostki i na ten lot również ja wyznaczyłem tę załogę - mówi ppłk Bartosz Stroiński http://www.interwencja.polsat.pl/Interwencja__Oficjalna_Strona_Internetowa_Programu_INTERWENCJA,5781/Archiwum,5794
prokuratorskie tropy wiodą do 36. pułku… zatem idźmy tym tropem:
czy rezygnacja z rosyjskich nawigatorów – a przypomnijmy, że
1. podczas poprzedniej wizyty Prezydenta, w 2009 r., nawigatorzy byli obecni!
2. Kancelaria Prezydenta nie została poinformowana o ich odwołaniu!
3. decyzję o tym odwołaniu powziął „pułk”
- była uzasadniona kosztami ich obecności w samolotach? – NIE (patrz wyjaśnienia dyr. Strużyny)
- doskonałą znajomością jęz. rosyjskiego? NIE:
W przypadku Tu-154, gdy w kokpicie siedzą cztery osoby, za komunikację odpowiada nawigator. Jednak cała załoga słyszy rozmowę z wieżą – tłumaczy Raczyński.
Jeśli tak, to korespondencję z wieżą w Smoleńsku prowadzić powinien nawigator Artur Ziętek. Doskonała znajomość rosyjskiego, jaką wykazywał się Arkadiusz Protasiuk, schodzi więc na dalszy plan. Pułkownik Raczyński podkreśla, że załoga znała rosyjski, latała do Rosji i na Białoruś. Jednak pojawia się zasadnicze pytanie: Czy członkowie załogi przechodzili kursy korespondencji z wieżą po rosyjsku, czy mają na to jakieś dokumenty? Odpowiedź, jakiej udzielił nam płk Raczyński, jest jednoznaczna: – Nie mają certyfikatów.
Protasiuk porozumiewał się po rosyjsku najlepiej z obecnych w kokpicie.
Ta niespodziewana zmiana decyzji dot. nawigatorów rosyjskich może być wytłumaczona tylko w jeden sposób: KTOŚ wydał takie polecenie, a dowódca 36 specpułku je wykonał… choć poprzednio latali nawet w jakach!:
Podczas lotów do Rosji Jakiem-40 nie było dla niego miejsca w kabinie i siedział w
I – jak na razie – za to wykonanie nie odpowie: wprawdzie prokuratura „cywilna” wskazuje, że:
za bezpieczeństwo lotów na lotnisko w Smoleńsku odpowiedzialny był 36 SPLT. Odpowiedzialność zaśżołnierzy tej jednostki, jak już wskazano,jest przedmiotem innego postępowania. S.332
- jednocześnie tykając palcem „dowódcę eskadry”, ale już prokuratura wojskowa… zmienia swoje zarzuty na „mniej znaczące błędy”:
„w głównym śledztwie smoleńskim pierwsze zarzuty związane z katastrofą WPO postawiła w sierpniu 2011 r. byłemu szefowi 36. specpułku płk. Ryszardowi Raczyńskiemu oraz byłemu dowódcy eskadry tupolewów płk. Bartoszowi S. Prokuratura zarzuca obu oficerom niedopełnienie obowiązków podczas "wyznaczenia i przygotowania załogi do krytycznego lotu Tu 154M". Obaj nie przyznali się do winy.”
__zaniedbania_przy_szkoleniu.html (no myślę, że się DO TYCH zarzutów nie przyznali – nie było z czego tych załóg wybierać; podam te okoliczności w odrębnym tekście). Ciekawe w tym postępowaniu, co będzie pierwsze - przedawnienie, czy postawienie tej kwestii:
POSŁOWIE:
16 kwietnia 2015 (Eksperci, którzy 6 marca przygotowali opinię dla Wojskowej Prokuratury Okręgowej) Odpytywani przez pracowników polskiej ambasady w Moskwie Rosjanie odparli, że schematy i procedury podejścia do lądowania są takie same jak te, które przekazali już w 2009 roku. Jednak eksperci wykryli, że nie była to prawda - procedury lądowania się zmieniły, a aktualne dokumenty Rosjanie przesłali faksem do Polski dopiero około dwie godziny po katastrofie. http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/katastrofa-smolenska-zaloga-bez-uprawnien-tu-154m,534082.html
http://noweczasy.salon24.pl/738866,tragedia-smolenska-katastrofa-przed-katastrofa-i-po-katastrofie http://noweczasy.salon24.pl/573148,archiwa-smolenskie-linki
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka