- Pan Profesor uznał, że nie może dalej siedzieć cicho.
- Profesor pozostaje nadal człowiekiem, pozostaje nadal Polakiem, pozostaje nadal obywatelem.
- Załóżmy, że po otrzymaniu wiadomości o katastrofie, premier Tusk zwraca się do Pana Profesora z pytaniem, co teraz robić? Jak brzmiałaby rada?
- Premier Tusk powinien natychmiast zadzwonić do premiera Putina i poinformować go, że wysłał do Smoleńska polskie służby, a do czasu ich przyjazdu nikt nie ma prawa się do wraku zbliżać.
- Czy chodzi o to, że miejsce katastrofy stało się automatycznie terenem eksterytorialnym?
- Można to nazwać eksterytorialnością funkcjonalną, w tym sensie, że pierwszeństwo dostępu do wraku powinno mieć państwo rejestracji, czyli Rzeczpospolita Polska. Nawet z załącznika 13, który zastosowano, wynika prawo państwa rejestracji do pierwszego wglądu w miejsce zdarzenia, do zabezpieczenia wraku wraz z całym sprzętem. Rząd nie skorzystał z tego prawa, chociaż wymagała tego najwyższa racja stanu.
Załącznik 13 – wbrew temu, co się głosi i wypisuje – wcale nie oznaczał przekazania śledztwa w ręce rosyjskie. Zgodnie z pkt. 3 tego załącznika, gdyby Polska tego zażądała, Rosja musiałaby podjąć wszelkie konieczne kroki dla zapewnienia „by samolot, jego zawartość oraz wszelkie inne dowody pozostawały nienaruszone do czasu dokonania inspekcji przez akredytowanego przedstawiciela.” Ale Polska tego nie zażądała.
- Profesor Żylicz napisał, że załącznik 13 Konwencji Chicagowskiej został wybrany „na mocy półformalnego porozumienia”.
- Nie rozumiem określenia „półformalny” w sytuacji, kiedy sprawa jest wagi państwowej. Tu nie powinno być żadnych prywatnych uzgodnień.
Prawnicy patrzą na tę sprawę z innej strony. Dla nas fundamentalnymi pojęciami są pactum i pacta sunt servanda. Porozumienie roku 1993 stanowiło, jakby nie było, pactum, uroczystą umowę międzynarodową, która wiązała i Federację Rosyjską, i Polskę. Tego porozumienia, mimo że taka możliwość istniała, nikt nie wypowiedział w postaci pisemnego zawiadomienia. Po dziś dzień. Jak się ma postępowanie Tuska i Putina do zasady pacta sunt servanda? Czy jest ono efektem ich bezpośredniej rozmowy? Kiedy się ona odbyła? Bardzo dziwne jest to ustne porozumienie, skoro istnieje porozumienie pisemne, formalnie wiążące całą Federację Rosyjską i całą Polskę, a nie tylko resorty obrony, jak to powiedział Seremet, wykazując całkowitą niewiedzę w zakresie prawa międzynarodowego.
Porozumienie z 1993 roku, które dotyczyło lotnictwa wojskowego i państwowego, idealnie się do tej sytuacji nadawało, tym bardziej że przewidywało ono wspólne śledztwo kompetentnych służb obu państw.
- Podobno niemożliwe było zastosowanie tego porozumienia, gdyż nie zawierało ono procedur i należało je dopiero z Rosjanami uzgodnić, a negocjacje mogły bardzo długo trwać.
- Artykuł 11 porozumienia polsko-rosyjskiego z 1993 roku stanowi, że wyjaśnianie katastrof „prowadzone będzie wspólnie przez właściwe organy polskie i rosyjskie”. Żyjemy w wieku XXI. Dla demokratycznych państw prawnych, a podobno i Rzeczpospolita Polska, i Federacja Rosyjska – członkowie Rady Europy, strony Europejskiej Konwencji Praw Człowieka – należą do demokratycznych państw prawnych, oczywiste jest, jakie służby w takich wypadkach współpracują i nie trzeba żadnych dodatkowych porozumień, bo porozumienia są, i te w skali europejskiej, dotyczące międzynarodowej pomocy prawnej, i w skali dwustronnej, dotyczące międzynarodowej pomocy prawnej. Wystarczyła wola polityczna. Tej woli zabrakło.
Oczywiste jest, że strony porozumienia z 1993 roku wiedziały, o jakie organy chodzi i jak ma wyglądać taka współpraca, skoro tylko w odniesieniu do „środków poszukiwania i ratownictwa”, czyli artykułu 10 tej umowy, przewidywano zawarcie „odrębnego porozumienia”. Artykuł 11, dotyczący katastrof lotniczych, takiego zastrzeżenia nie zawiera.
- Dlaczego nie zwróciliśmy się o pomoc do najwybitniejszych zagranicznych ekspertów?
- Bo nie korzystaliśmy z możliwości, jakie daje załącznik 13 Konwencji Chicagowskiej. Po pierwsze, nie zastrzegliśmy naszego priorytetu w badaniu wraku, zabezpieczeniu miejsca zdarzenia. Po drugie, nasz akredytowany przedstawiciel mógł ustanawiać doradców, z naszego punktu widzenia nawet taki obowiązek na nim ciążył. Mógł zgłosić, jakich chciał ekspertów, ale niczego w tym kierunku nie zrobił.
Załącznik 13 to jest jednak prawo międzynarodowe, a nie prawo sowieckie, więc Rosjanie nic nie mogliby arbitralnie zrobić. Żeby jednak wykorzystać możliwości, jakie otwiera, potrzebny był podmiot zainteresowany, czyli strona polska http://bydgoszcz24.pl/artykul/w-moim-wystapieniu-pojawily-sie-slowa-zbrodnia-smolenska
- Czy obserwując to, co się dzieje wokół katastrofy smoleńskiej, można stwierdzić, że doszło do naruszenia praw gwarantowanych Konwencją o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności?
– Przede wszystkim został złamany artykuł 2 Konwencji, czyli prawo do życia, który ma bardzo obszerną substancję. Sam artykuł jest w miarę krótki, ale narosło wokół niego potężne orzecznictwo strasburskie, wynikające z setek spraw ze skarg przeciwko różnym państwom kierowanym. I to nam tworzy wielki obszar standardów prawnych. Między innymi wynikają z tego ogromnie daleko idące zobowiązania prewencyjne, dotyczące ochrony prawa do życia. W kontekście katastrofy smoleńskiej wiąże się to z obowiązkami dotyczącymi odpowiedniego przygotowania wizyty, żeby wszelakim zagrożeniom można było zapobiec.
- Pogwałcenie artykułu 2 polegało na narażeniu uczestników lotu do Smoleńska na utratę życia?
– Doszło do pozbawienia życia, w okolicznościach, które wskazują na brak zrealizowania zobowiązań pozytywnych państwa, mogących służyć do niedopuszczenia do takiej tragedii. To dotyczy i kwestii sposobu przygotowania obu wizyt do Katynia, i dzielenia wizyt, i zabezpieczenia wizyt, i współpracy ze służbami rosyjskimi, i sposobu funkcjonowania służb rosyjskich na lotnisku Smoleńsk Północny itd., itd.
Dochodzi do pozbawienia życia, okoliczności są wątpliwe, nie podjęto wszelkich możliwych środków ostrożności. Sprawcy pogwałcenia prawa do życia to nie tylko bezpośredni mordercy, to również ci, którzy przyczynili się przez swoje niedbalstwo czy niedopełnienie obowiązków do tego, że taka tragiczna rzecz się przydarzyła.
- Zaniedbania prewencyjne to na pewno nie jedyne naruszenie artykułu 2?
- Doszło do tragedii, wobec czego ciąży z mocy obowiązku ochrony prawa do życia – i na państwie polskim, i na państwie rosyjskim – obowiązek przeprowadzenia adekwatnego i skutecznego śledztwa. Standardy adekwatnego i skutecznego śledztwa mają rangę europejską, są sformułowane w orzecznictwie strasburskim, a ich bardzo ważnym elementem jest prawo do partycypacji bliskich osób w takim śledztwie, i tym rosyjskim, i tym polskim, z prawem inicjowania różnych środków śledczych włącznie. Z orzecznictwa strasburskiego wynikają bardzo konkretne, precyzyjnie opisane standardy kryminalistyczne, dotyczące m.in. oględzin miejsca zdarzenia czy sekcji zwłok. Rodziny mają prawo być o wszystkim informowane. A my co zrobiliśmy z rodzinami?
- Wszyscy wiemy. Rodziny są cały czas petentami dla polskich urzędów i instytucji. Pukają, proszą, podania piszą. Nie traktuje się bliskich ofiar jak partnerów, a raczej jak intruzów.
- Zarówno z perspektywy śledztwa rosyjskiego, jak i śledztwa polskiego, można zgłosić kolejny zarzut – pogwałcenie artykułu 3 Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wartości. Taki sposób traktowania bliskich ofiar oznacza ich nieludzkie i poniżające traktowanie. To, co zostało stwierdzone wobec bliskich w skardze katyńskiej.
- Czy jakiekolwiek standardy zostały w tym śledztwie zachowane?
- Pozory standardów, według mnie. Nie można nawet o minimalnym stopniu przestrzegania tych standardów powiedzieć. Rodziny są stale na łasce: otrzymają coś albo nie otrzymają. Mówię nie tylko o MAK-u, ale również o służbach w Polsce. Kiedy rodziny chciały ekshumacji, to albo zechciano im pozwolić, albo nie. Chciały dopuszczenia profesora, eksperta z zagranicy, nie dopuszczono.
- Rosjanie stale są w posiadaniu czarnych skrzynek. Czy mają prawo je przetrzymywać latami?
- Skrzynki są integralną częścią naszego samolotu. Tak samo jak wrak, powinny najpierw trafić w ręce polskie.
- Czy może Pan Profesor wytłumaczyć, dlaczego nie wolno było otworzyć przed pogrzebami trumien z ciałami osób, które zginęły w katastrofie? Jakie przepisy o tym decydowały?
- Nie znam takich przepisów. Podstawowym podmiotem o tym decydującym są bliscy ofiar, ewentualnie, w pewnym zakresie, służby medyczne. Trumny z ofiarami nie są objęte żadną tajemnicą państwową, ani nie są dobrem, z którego bliscy mogą być wyrugowani przez władze jakiegokolwiek państwa.
- A co z sekcjami zwłok? Czy ta kwestia jest jakoś unormowana przepisami unijnymi?
- Mówmy o standardach europejskich praw człowieka. Są bardzo precyzyjne wskazania, na czym ma polegać sekcja zwłok, kto ma ją przeprowadzać. Powinna odpowiadać najwyższym standardom wiedzy medycznej, ma udzielić kompletnej informacji o przyczynach śmierci danej osoby i okolicznościach temu towarzyszących.
- W przypadku ofiar katastrofy smoleńskiej tak nie było. Nie rozumiem, dlaczego polscy lekarze nie zostali dopuszczeni do przeprowadzania sekcji.
- To powinna być kompetencja polskich lekarzy, polskich specjalistów. To, co działo się w Rosji, było kpiną, a nie sekcją zwłok.
- Ale była tam przecież ówczesna minister zdrowia, Ewa Kopacz.
- I piała z zachwytu, że w życiu swoim nie widziała tak kompetentnie przeprowadzanych sekcji. Prawdziwość jej słów pokazują wyniki ekshumacji. Co można wobec tego powiedzieć o pani Kopacz? Kłamczuch. Kolejny kłamczuch na najwyższych szczeblach polskiej polityki.
- Do Smoleńska pojechali też polscy prokuratorzy. Obejrzeli wrak, nawet sfotografowali.
- Wrak sfotografowali, tylko posługujemy się cały czas zdjęciami zrobionymi przez MAK. To co? Oni prywatne archiwa sobie prowadzą? Przecież ciągle powtarzają się te same zdjęcia i te same symulacje, przeprowadzone przez stronę rosyjską, której zawierzamy w sposób absolutny. A już Michał Sokolnicki, nasz ambasador w Ankarze w czasie II wojny światowej, radził: z Rosją trzeba zawsze postępować zgodnie z zasadą do ut des – daję, żebyś dał. Żadnej uległości, żadnych kompromisów, bo zadepczą, a kompromisy okażą się zgniłe.http://bydgoszcz24.pl/artykul/w-sledztwie-smolenskim-lamano-standardy-i-prawa-czlowieka
Omówienie szczegółów znależć można tu: http://noweczasy.salon24.pl/543772,co-powiedziec
Notka z zasobów archiwalnych - wklejona jako potwierdzenie, iż NIC NIE JEST W STANIE ZMIENIĆ STATUS QUO - nawet kolejny skandal związany z nowymi poczynaniami NPW... Niechże chociaż "nieuświadomieni" stracą wymówkę.
Z OSTATNIEJ CHWILI (26-01-2015):
w Radzie Europy rozpocznie się normalna praca nad śledztwem smoleńskim – będzie można przywołać świadków i wysłuchać opinii na ten temat
http://niezalezna.pl/63606-nasz-news-rada-europy-formalnie-zajmie-sie-sledztwem-smolenskim
http://noweczasy.salon24.pl/738866,tragedia-smolenska-katastrofa-przed-katastrofa-i-po-katastrofie http://noweczasy.salon24.pl/573148,archiwa-smolenskie-linki
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka