Nowoczesna Demokracja Nowoczesna Demokracja
129
BLOG

M.Przydacz - wykształcony, ale niekompetentny. Bo z PiS.

Nowoczesna Demokracja Nowoczesna Demokracja Polityka Obserwuj notkę 6
Troche historii, tak dla przypomnienia dla "Ciemnego Ludu"...

Jacek Bohdanowicz (vel Jacek Awarski/Nikodem/Winiarski)

PRZYDACZ – EKSPERT OD SYTUACJI KRYZYSOWYCH…

Muszę trochę odpocząć od tematu wyborów i PIS-owskich fałszerstw, „ustawionych” składów komisji, zmian wyników głosowania, znikania kart do głosowania, aplikacji skurw*syna Mateckiego (ostatnio jakaś „wrażliwa dama” miała do mnie pretensje, że tego skurw*syna nazywam skurw*synem), tysięcy protestów wyborczych i tej kreatury Manowskiej. Dzisiejszy tekst nie będzie więc w żaden sposób dotyczyć tematów wyborczych.

SPEC OD KRYZYSÓW. Głośno było ostatnio o nieudolności rządu i MSZ w działaniach mających na celu ewakuację naszych obywateli z Iranu i Izraela. Nie wiem, jak to wyglądało tam, na miejscu, bo mnie w Teheranie nie było. Zdaje się, że wszystko skończyło się dobrze i kto miał wrócić z Bliskiego Wschodu do Polski, ten już wrócił lub właśnie wraca. Ale co się nasłuchaliśmy narzekań i oskarżeń pod adresem rządu Tuska i resortu Sikorskiego, to się nasłuchaliśmy. A że zlekceważyli zagrożenie, a że działali chaotycznie i z dużym opóźnieniem, a że z naszymi ambasadami w Iranie i Izraelu nie było jak się skontaktować, że MSZ kazało za transport lotniczy do Polski płacić naszym rodakom z własnej kieszeni itd., itp. Jednym słowem bajzel, syf i mogiła…A przynajmniej tak to wyglądało w medialnych wypowiedziach licznych PIS-dzielców, bardzo zatroskanych o los naszych rodaków, którymi reżim Tuska w ogóle się nie interesuje i pozostawił ich na pastwę izraelskich i irańskich rakiet oraz dronów!

A jednym z najostrzej atakujących ten wredny i nieudolny reżim Tuska polityków PIS był niejaki Marcin Przydacz (na zdjęciu), który chyba sam siebie uznał za najlepszego w Polsce fachowca od sytuacji kryzysowych oraz działań dyplomatycznych i logistycznych poza granicami kraju… Przydacz uznał zapewne, że do tak wysokiego mniemania o swojej wiedzy, doświadczeniu i kompetencjach w tym zakresie upoważnia go to, iż w czasach rządów PIS był wiceministrem spraw zagranicznych. Chodzą zresztą słuchy, że w Kancelarii „Alfonsa” (o ile oczywiście „Alfons” zostanie w ogóle prezydentem) Przydacz ma szansę zostać ministrem i szefem Biura Polityki Międzynarodowej. Tłumaczyłoby to jego obecną wzmożoną aktywność w mediach, ostre ataki na rząd i pozowanie na eksperta w sprawach dyplomacji… Trzeba jakoś wyróżnić się w tłumie i zaimponować przyszłemu pryncypałowi.

KABUL. No to teraz cofnijmy się do sierpnia 2021 r. i przenieśmy się do stolicy Afganistanu. Właśnie zbliża się do niej ofensywa talibów. W mieście chaos i panika. Dziesiątki tysięcy ludzi chcą się za wszelką cenę ewakuować, bo wiedzą, że jeśli tego nie zrobią, to w najlepszym przypadku spędzą resztę życia w więzieniu. A w Afganistanie więzienie to odwleczony wyrok śmierci. Wśród tych dziesiątek tysięcy ludzi są pracownicy naszej ambasady, ale także kilkudziesięciu afgańskich tłumaczy (współpracujących z naszymi dyplomatami, misją wojskową i kontyngentem naszych żołnierzy) wraz z rodzinami. Ich czeka śmierć przez rozstrzelanie, bo talibowie nie mają litości dla tych Afgańczyków, którzy wysługiwali się „niewiernym”. W podobnej sytuacji są zresztą członkowie personelu placówek dyplomatycznych kilkunastu innych państw oraz tysiące ich afgańskich współpracowników. Wszyscy oni koczują na lotnisku w Kabulu i czekają na cud, czyli na transport lotniczy.

Większość państw naprędce organizuje ewakuację swoich ludzi i współpracujących z nim Afgańczyków. Jako pierwsi zaczynają ewakuację (i jako pierwsi ją kończą) Chiny i Ukraina, Niemcy, Czesi… Gdy talibowie wkraczają na przedmieścia Kabulu działa już również „most powietrzny” zorganizowany przez Amerykanów i Brytyjczyków. Oni mają najtrudniejszą sytuację, bo muszą ewakuować dziesiątki tysięcy ludzi. Nie tylko wysyłają więc do Kabulu całą flotę powietrzną, ale także swoje siły specjalne do ochrony lotniska. A co w tym czasie robi Polska i jak organizuje transport naszych obywateli? Nic robi! Nic nie organizuje! I w ten sposób doszedłem z powrotem do pana eksperta od sytuacji kryzysowych Przydacza. Bo to właśnie pan Przydacz (z ramienia MSZ) i pan Błaszczak (MON) byli odpowiedzialni za przeprowadzenie ewakuacji nieco ponad 100 osób z Kabulu. I to sam pan prezes Kaczyński – wówczas wicepremier i przewodniczący Komitetu Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego – powierzył tym dwóm niedorozwojom takie odpowiedzialne zadanie! Jeszcze tylko tam Sasina brakowało…

W efekcie „państwo PIS”, choć miało do ewakuowania stosunkowo małą liczbę osób, kończyło ewakuację jako jedno z ostatnich. A przy okazji narażono życie i zdrowie naszych komandosów, których wysłano na lotnisko w Kabulu w celu osłony ewakuacji. Tylko że samoloty Hercules i nasi komandosi dotarli tam wtedy, gdy lotnisko było już w zasadzie otoczone przez oddziały talibów! Ale czy mogło być inaczej, skoro jeszcze kilkadziesiąt godzin wcześniej ani pan wicepremier ds. bezpieczeństwa Kaczyński, ani pan Przydacz nie mieli nawet prowizorycznego planu ewakuacji, a pan Błaszczak sam nie wiedział, jakimi samolotami transportowymi dysponuje nasza armia?!

Nie chce przedłużać tego opisu, bo mnie znów wkurw bierze! Powiem tylko tyle, że Błaszczak aż do końca ewakuacji nie zrobił kompletnie nic, by do tej ewakuacji w ogóle doszło! Nie miał zresztą do tego głowy, bo ofensywa talibów zbiegła się w czasie z przygotowaniami do… defilady w dniu 15 sierpnia! A wszyscy wiedzieli, że święto Wojska Polskiego było dla Błaszczaka najważniejszym dniem w roku, bo właśnie na tle czołgów, transporterów i haubic przejeżdżających placem Piłsudskiego mógł się promować jak mało kiedy! Obsesja Błaszczaka na punkcie własnego wizerunku też była powszechnie znana… I tak, jak ten skurwiel zawalił wtedy wszystko, co było w ewakuacji do zawalenia od strony wojskowej, tak Przydacz spieprzył prawie wszystko jeśli chodzi działania MSZ. Nie potrafił nawet załatwić zgody kilka państw (m.in. Uzbekistanu) na przelot i międzylądowanie naszych samolotów ewakuacyjnych.

Sytuację uratował wtedy… Dworczyk! Chyba po raz pierwszy zdarza mi się chwalić za cokolwiek ówczesnego szefa Kancelarii Cepa, ale też w tym przypadku należą mu się pochwały. Wkroczył do akcji w chwili, gdy sytuacja wydawała się już beznadziejna. Błaszczak w ogóle został odsunięty od organizacji ewakuacji i to Dworczyk załatwiał zarówno wylot 3 wojskowych samolotów transportowych, jak i ustalał z dowódcami wojskowymi szczegóły udziału w operacji naszych komandosów! Szef MON Błaszczak nie był o tym chyba nawet informowany, a to rzecz nieslychana! Odsunięty został także specjalista od sytuacji kryzysowych Przydacz. Pozostała mu rola robiącego mądre miny „rzecznika” informującego media o przebiegu ewakuacji. Cała operacja zakończyła się pomyślnie, choć brakowało milimetrów lub minut, by skończyła się katastrofą! Piloci i żołnierze sił specjalnych byli wściekli (podobnie jak wszyscy bez wyjątku dowódcy wojskowi), bo przez swoją nieudolność, lekceważenie obowiązków i głupotę Błaszczak (ale także Przydacz) wystawił ich na niebezpieczeństwo. Po raz kolejny Błaszczak udowodnił wtedy, że ma w głęboko w dupie dobro podległych mu żołnierzy! Nie wspominając już o śmiertelnym niebezpieczeństwie, na jakie narażonych zostało ponad 100 osób czekających na lotnisku w Kabulu.

Niewykluczone zresztą, że cała ta nasza ewakuacja i tak zakończyłaby się dramatem, gdyby nie 5,5 tys. amerykańskich „marines” i brytyjskich komandosów, którzy zabezpieczali lotnisko. Talibowie nie odważyli się na nich uderzyć i biernie obserwowali załadunek tysięcy ludzi do samolotów i ich odlot. Gdyby więc ewakuacja Amerykanów i Brytyjczyków zakończyła się nieco wcześniej, to polskie samoloty zapewne w ogóle nie mogłyby wylądować na zajętym już przez talibów lotnisku.

Kilka godzin po odlocie naszych samolotów talibowie zajęli lotnisko (15 sierpnia). W tym czasie „główka prącia Prezesa” i Błaszczak przyjmowali w Warszawie defiladę… I Błaszczak wyglądał na bardzo zadowolonego z siebie. Ale to była chyba tylko poza. Bo wszyscy ludzie (a były ich setki, jeśli nie tysiące), którzy mieli jakieś pojęcie o przebiegu tej ewakuacji, wiedzieli doskonale, że zakres jego nieudolności, tumiwisizmu i innych win był porażający! Choć był on 2. osobą w partii i najbliższym przydupasem Kaczyńskiego, to nawet wielu polityków PIS sugerowało konieczność natychmiastowego jego zdymisjonowania. Ostatecznie Błaszczak uratował dupę, a właściwie dupę uratowali mu: Dworczyk oraz piloci Herculesów i komandosi wespół z „marines” i Brytyjczykami z SAS.

Ale zanim Błaszczak zaczął dawać raz za razem dupy i seryjnie popełniać błędy, to Przydacz i jego podwładni z MSZ dali dupy i to nie raz! Bo ewakuacji ok. 100-120 osób z Kabulu nie miała być wcale operacją wojskową, tylko cywilną, przygotowaną i koordynowaną właśnie przez MSZ! Ukraińcy, Chińczycy lub Niemcy nie musieli wysyłać do Kabulu swoich jednostek specjalnych, bo ewakuowali własnych obywateli i ich afgańskich współpracowników zanim talibowie wkroczyli do Kabulu! O ile Amerykanie i Brytyjczycy do ewakuacji tysięcy ludzi musieli zorganizować cały „most powietrzny”, o tylko w naszym przypadku wystarczyłyby wyczarterowanie od LOT-u 2-3 samolotów! No i załatwienie z rządem Uzbekistanu zgody na ich przelot i międzylądowanie. Nawet tego Przydacz nie potrafił załatwić.

I teraz ten niedorozwój niemal codziennie udziela się w mediach i na potęgę krytykuje rząd Tuska oraz MSZ za bałagan i opieszałość w ewakuacji naszych obywateli z Iranu i Izraela! Tyle że obecny rząd ma znacznie trudniejszą sytuację niż rząd PIS w 2021 r. Atak Izraela na Iran dla całego świata był wielkim zaskoczeniem, trudno było ten atak przewidzieć np. tydzień wcześniej i odpowiednio wcześniej zacząć przygotowania do ewakuacji. A w 2021 r. nie było trudno przewidzieć, że talibowie w końcu zajmą Kabul i że ewakuacja polskich obywateli oraz Afgańczyków będzie konieczna! Można więc było odpowiednio wcześnie „zaklepać” kilka maszyn LOT-u i załatwić niezbędne formalności związane z ich lotem do Afganistanu i z powrotem. I specjalista od sytuacji kryzysowych Przedacz tego nie zrobił… Tak więc dziś z całej wierchuszki PIS to właśnie Przydacz, Błaszczak i pośrednio także Kaczyński mają najmniejsze prawo krytykować sposób przeprowadzania ewakuacji przez MSZ.

BOROWIAK. Zostało mi trochę miejsca, więc jeszcze kilka słów o innej sprawie. Chodzi o posłankę Joannę Borowiak (na zdjęciu), która – podobnie jak Przydacz – ma pamięć jak cukinia lub burak cukrowy. Albo udaje, że nie pamięta, co było zaledwie 2 lata temu! Borowiak (ksywa „Trzeba anulować, bo przegramy”) to ta PIS-dówka, co to ją rzekomo siepacze Tuska i Sienkiewicza śmiertelnie poturbowali podczas okupacji przez PIS-dzielców gmachu „kurwizji” w grudniu 2023 r. Borowiak jest mniejsza od mojej kotki Gryzi, więc możliwe, iż ochroniarze budynku po prostu jej nie zauważyli. Ale choć ma mikrą posturę, to jednak bierze udział we wszystkich ulicznych zadymach organizowanych przez PIS, także w słynnym już szturmie na Sejm w obronie Kamińskiego i Wąsika. Może właśnie dlatego ją Prezes wysyłają na te wszystkie zadymy, by w końcu ktoś rozdeptał Borowiak i by PIS miało pretekst do oskarżenia reżimu Tuska o zabójstwo na tle politycznym. Po tym incydencie w siedzibie „kurwizji” Borowiak przez kilka dni chodziła w aureoli partyjnej bohaterki, z ręką na temblaku i miną cierpiętnicy! Ale Magda Filiks zapewniała, że już kilka godzi po tym śmiertelnym poturbowaniu na Woronicza Borowiak wpierd*lała w sejmowej restauracji suty obiad, i to jednocześnie zupę oraz drugie danie. Apetytu jej więc to śmiertelne poturbowanie nie odebrało…

11 czerwca, po przegłosowaniu wotum zaufania dla rządu, Tusk wygłosił w Sejmie expose. A po tym expose dziesiątki PIS-dzielców zgłosiły się do zadawania Tuskowi pytań, czyli do oskarżania go o całe zło tego świata. I wśród tych PIS-dzielców była również Borowiak. I to Borowiak wyskoczyła do Tuska z tekstem: „To jest konkret, co się zowie! W pierwszych miesiącach rządów pozbawiliście 2,5 mln seniorów części pieniędzy z 14. emerytury!”. 14. emerytura to dodatkowe świadczenie, równe najniższej emeryturze (ok. 1.880 zł). Ale w sierpniu 2024 r. ZUS poinformował, że 2,5 mln osób otrzyma 14. emeryturę w wysokości niższej niż minimalna emerytura. Obniżone świadczenie (wg zasady „złotówka za złotówkę”) miały otrzymać te osoby, których emerytura lub renta wynosiły między 2.900 zł a 4.630 zł. I to akurat w wypowiedzi Borowiak było prawdziwe.

A co było kłamstwem i to kłamstwem zasadniczym? Ano to, że to nie z winy Tuska emeryci i renciści dostali mniej pieniędzy, tylko z winy PIS! W 2024 r. nie nastąpiła bowiem żadna zmiana przepisów odnośnie wysokości 14. emerytury! Nowe zasady naliczania tego świadczenia wprowadził w 2023 r. właśnie rząd PIS i zaczęły one obowiązywać w ub.r. O czym Borowiak nie może nie wiedzieć, bo to ona właśnie jest przewodniczącą sejmowej Komisji Polityki Senioralnej! To Borowiak tę zmianę przepisów przygotowywała i to Borowiak – jako poseł-sprawozdawca tej komisji – przedstawiała w Sejmie projekt tych zmian, które następnie jej koledzy z klubu PIS przegłosowali.

https://www.facebook.com/profile.php?id=100090158624547

Dziękuję za uwagę. I proszę o udostępnianie tego tekstu gdzie się da, komu się da i kiedy się da...


image

1.Nie banuje- pisz co chcesz w komentarzach, 2. Nie masz poczucia humoru ? Nawet nie czytaj moich notek, dbaj o swoje zdrowie psychiczne, przejdz dalej, tkwij w swojej bance i "zgranych", powtarzalnych, nieefektywnych- teoriach. 3. Żyjesz w swojej bańce politycznej, masz poglądy ? Fajnie ! U mnie znajdziesz tylko wizje, kreatywność i niedaleko wybiegające w czasie przewidywania. 4. Znajdziesz tez oczywiście oczywista satyrę i sarkazm na politycznych i groteskowych kretynów. Ktorych jedynym życiowym osiągnięciem jest trwanie jak najbliżej koryta z publicznymi pieniędzmi... "Dobry polityk musi umieć przepowiedzieć, co będzie się działo jutro, za tydzień czy za rok, i musi umieć wytłumaczyć, dlaczego nie zaszło to, co przepowiedział" /W. Churchill /

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (6)

Inne tematy w dziale Polityka